Dane z chińskiego przemysłu gorsze od oczekiwań

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

niedzwiedzki.marcin.b.150x203Sektor przemysłowy w Chinach spowalnia, głównie z powodu kurczących się zamówień. Dwa niezależne źródła potwierdziły tę tendencję, która trwa w drugiej co do wielkości gospodarce świata. Dane PMI, obrazujące aktywność gospodarczą, wskazują, że jest to "miękkie lądowanie", chociaż perspektywy w trzecim kwartale nie napawają optymizmem.

Ostateczny odczyt indeksu tworzonego przez bank HSBC, mówiącego o perspektywach rozwoju przemysłu w Chinach, spadł do poziomu 47,6 pkt. Jest to najniższy wynik od marca 2009 roku. W lipcu jego wartość wynosiła jeszcze 49,3 pkt., lecz kolejne odczyty wykazywały pogorszenie nastrojów. Oficjalne dane, podane w czwartek przez Narodowe Biuro Statystyki, wykazały, że chiński przemysł wykazuje tendencje spadkowe, ponieważ wskaźnik PMI zanotował w sierpniu wynik 49,2 pkt. Publikacja okazała się gorsza od oczekiwań, gdyż prognozowano spadek do 49,8 pkt. z 50,1 pkt. miesiąc wcześniej. Warto odnotować fakt, że był to pierwszy spadek poniżej bariery 50 pkt. od listopada 2011 roku.

Bariera ta umownie odgranicza ekspansję gospodarki od spowolnienia i recesji. Porównując oficjalne dane ze wskaźnikiem banku HSBC można stwierdzić, że ten drugi utrzymywał się poniżej bariery 50 pkt. przez 10 ostatnich miesięcy z rzędu. Należy zaznaczyć, że te wskaźniki różnią się grupą badanych firm. Oficjalne dane rządowe obejmują duże firmy, które mają znaczący udział w PKB. Z drugiej strony, indeks HSBC opisuje koniunkturę z punktu widzenia mniejszych, prywatnych spółek w sektorze przemysłowym, dla których finansowanie jest mniej dostępne.

Pojawiają się liczne głosy, że spowalniająca gospodarka Chin potrzebuje bodźca stymulującego. Jednym ze wskazywanych  rozwiązań jest pobudzenie narzędziami polityki monetarnej akcji kredytowej, zwiększenie wydatków na inwestycje oraz pośredni wpływ na aktywność konsumentów. Dane PMI są gorsze od oczekiwań, ponieważ mocno spadały nowe zamówienia w przemyśle. Indeksy obrazujące dynamikę zamówień ustanawiają kolejne minima, które ostatnio obserwowaliśmy na początku 2009 roku. Nie pomaga spowalniająca gospodarka europejska, skąd pochodzi lwia część zamówień. Cięte prognozy globalnego wzrostu gospodarczego wpływają negatywnie na plany rozwojowe spółek z całego świata, stąd też niższe oczekiwania w stosunku do koniunktury w przemyśle i eksporcie Chin.

Wracając do kwestii działań stymulujących chiński rozwój, należy przypomnieć o bardzo zachowawczej i rozważnej polityce monetarnej Pekinu. Obawa przed wywołaniem inflacyjnego „pożaru” nie pozwala na razie na podejmowanie pochopnych decyzji, takich jak cięcie głównej stopy procentowej czy dalsze rozluźnianie polityki rezerwy obowiązkowej. W tym momencie presja inflacyjna nie jest wysoka i niestety istnieje ryzyko jej wzrostu w kolejnych miesiącach.

Zerkając na inne wskaźniki opisujące chińską gospodarkę, warto zwrócić uwagę na zatrudnienie. Jeśli mówimy o zrównoważonym wzroście ekonomicznym, bardzo istotne jest kreowanie nowych miejsc pracy. Do tej pory wzrost PKB rzędu 8% utrzymywał dobry trend w zatrudnieniu. Jeśli rozwój gospodarczy zacznie pogarszać się, wówczas obywatele Chin mogą bardzo szybko odczuć reperkusje takiego obrotu sprawy. Niestety, prognozy wskazują na dalsze obniżanie się dynamiki wzrostu gospodarczego.

W drugim kwartale tego roku Chiny odnotowały jej spadek do poziomu 7,6%, a prognoza na trzeci kwartał sugeruje wzrost między 7,8% a 7,9%. W mojej opinii, aby osiągnąć ten cel, niezbędne są bardziej śmiałe kroki rządu i Ludowego Banku Chin w sprawie stymulowania wzrostu. Jednym z rozwiązań jest cięcie głównej stopy procentowej. Pozwoli to „wstrzyknąć” świeżą gotówkę na rynek i powstrzyma czynnik spowalniający rozwój. Ewentualne, nawet delikatne stymulowanie jednej z największych gospodarek świata z dużym prawdopodobieństwem będzie odzwierciedlone na rynkach finansowych. Kluczowym czynnikiem będą tu odczyty inflacyjne. Jeśli okaże się, że Ludowy Bank Chin ma pole do obniżki stopy referencyjnej, wówczas powinno się to przełożyć na wzrosty na głównych parkietach.

Marcin Niedźwiecki
specjalista rynku CFD i Forex
City Index