Czy rzeczywiście jest się z czego cieszyć?

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

budzicki.miroslaw.01.150xCzwartkowy handel na rynkach finansowych rozpoczęliśmy w nieco innej rzeczywistości. Fed wycofał się w zasadzie z wszystkiego, co powiedział w czerwcu przyznając, że obawia się wyższych rentowności, które utrudnią ożywienie, czy stwierdzając, że stopa bezrobocia nie jest najlepszym wskaźnikiem sytuacji na rynku pracy.

Tym samym oznaczać to może przesunięcie terminu zakończenia QE z I połowy 2014r. na koniec roku, albo i dalej. Choć wprost nie zostało to powiedziane, to jednak wniosek taki nasuwa się m.in. po informacji o zamiarze utrzymywania w tym okresie zerowych stóp procentowych. I właśnie ta zmiana retoryki zaważyła na nastrojach. Jak już podkreślaliśmy w poprzednim raporcie, można bowiem przypuszczać, że sam brak decyzji o ograniczeniu wartości skupowanych papierów nie byłoby tak silnie emocjonalnie przyjęty przez rynki, szczególnie gdyby akcent położony został na makroekonomię (oczekiwanie na wyraźną poprawę sytuacji na rynku pracy). Tymczasem po tym jak jeszcze kilka miesięcy temu Rezerwa Federalna „nie bała” się silnych zmian rynkowych teraz eksponuje ryzyko wynikające ze wzrostu stóp procentowych.

W efekcie tej zaskakującej zmiany postawy amerykańskiego banku centralnego awersja do ryzyka znacząco obniżyła się. Kurs EUR/USD wzrósł podczas czwartkowej sesji momentami do ponad 1,356 i niewykluczone, że do posiedzenia EBC będzie nadal rósł, a przynajmniej utrzyma obecne poziomy. Z technicznego punktu widzenia euro/dolar wszedł w mocny trend wzrostowy. Opór wyznacza szczyt z lutego br. na wysokości 1,3595 USD. Silne wsparcie stanowi zaś poziom 1,335.

Mniejsze ryzyko inwestycyjne, to większy popyt na waluty z koszyka emerging markets. Złoty w czwartek tuż po otwarciu sesji był najsilniejszy od połowy maja. Kurs EUR/PLN zbliżył się chwilowo do wsparcia na 4,14. Podobne zmiany można było zaobserwować też na innych „ryzykownych walutach”, m.in. na tureckiej lirze (EUR/TRL spadł w okolice 1,93), czy brazylijskim realu (USD/BRL spadł do 2,18). Choć zapowiadało się dobrze, umocnienia nie udało się utrzymać i kolejne godziny sesji przyniosły odreagowanie. Para EUR/PLN wzbiła się w okolice 4,205 i niewykluczone, że do końca miesiąca nie zobaczymy już dużo niższych poziomów niż te odnotowane na czwartkowej sesji. Zejście kursu poniżej strefy wsparcia na 4,10-4,15 wydaje się nie zagrożone.

Euforia związana z oddaleniem rozpoczęcia ograniczania programu QE3 dotknęła też rynki akcji, szczególnie wschodzące, czyli te najbardziej zagrożone jastrzębią polityką FED-u. Akcje tureckie wzrosły o 8,0%, w Indonezji o 4,7%. Na GPW na otwarciu WIG20 wystrzelił w górę o niemal 3% i też w tych okolicach zakończył dzień. Choć na dużych giełdach europejskich skala wzrostów była nieporównywalnie mniejsza, to i tak wystarczyła, by pchnąć główne ich indeksy na poziomy najwyższe od pięciu lat.

Na rynku stopy procentowej w reakcji na decyzję Fed obserwować można było gwałtowne spadki rentowności obligacji skarbowych i dużą zmienność notowań. Na początku sesji w Polsce sięgały one 20-30 pb. Dopiero w drugiej części dnia rentowności nieco odbiły, odrabiając prawie połowę z porannego ruchu. Wyraźnie widać też było obniżające się oczekiwania na podwyżki stóp procentowych – kontrakty FRA za rok i 2 lata wyceniały podwyżki już niższe o 10-15 pb. Tak silna reakcja rynku uzasadniona była skalą zaskoczenia – praktycznie wszyscy ankietowani przez agencje spodziewali się, że Fed dokona redukcji QE we wrześniu o 10-15 mld USD. Naszym zdaniem decyzja FOMC nie zmienia jednak długoterminowego trendu na globalnym rynku stopy procentowej, a była jedynie głęboką korektą. Nadal spodziewamy się, że po środowo-czwartkowej gwałtownej zmianie w kolejnych kwartałach rentowności będą utrzymywały się w długoterminowym trendzie wzrostowym. Obecne poziomy rynkowe są zbliżone do naszych prognoz na koniec III kw.

W czwartek poznaliśmy też kolejne dane makroekonomiczne. Warto odnotować, że liczba nowych podań o zasiłek dla bezrobotnych wynosząc 309 tys. okazała się o 21 tys. niższa od prognoz rynkowych. Z kolei sprzedaż domów na rynku wtórnym w sierpniu wzrosła o 1,7%, zaś indeks Fed Filadelfia wyniósł we wrześniu 22,3 pkt. W obydwu tych przypadkach dane okazały się silniejsze od prognoz rynkowych. Piątek to dzień o praktycznie pustym kalendarzu publikacji. Ze względu na Święto Jesieni nie pracują Chiny. Rynki finansowe dalej więc będą dostosowywać się do „nowych” realiów finansowych i zastanawiać co oznacza dla nich oddalenie w czasie rozpoczęcia procesu normalizacji polityk monetarnych głównych banków centralnych. W jednym z naszych raportów zwracaliśmy bowiem uwagę, że decyzja o rozpoczęciu ograniczania wsparcia byłaby dobrym sygnałem, świadczącym o tym, że gospodarka USA wraca na właściwe tory. Tak się jednak nie stało.

130920.pko.rap.01.250x

Joanna Bachert,
Mirosław Budzicki,
Biuro Strategii Rynkowych
PKO Bank Polski