Czarne chmury zbierają się nad Włochami
Obawy o przyszłą wypłacalność Włoch sprowokowały kolejną falę deprecjacji wspólnej waluty. Premia, jaką włoski rząd musi płacić inwestorom nabywającym kolejne transze obligacji wzrosła do 5,68 procent co jest poziomem najwyższym od ponad 10 lat.
Warto przypomnieć, że Grecja, Portugalia i Irlandia zwróciły się o międzynarodową pomoc gdy oprocentowanie ich długu przekroczyło 7 punktów procentowych. Skala problemu drastycznie przekracza kłopoty wymienionych powyżej krajów, gdyż całkowity wolumen długu wyemitowanego przez Włochy wynosi 1,6 biliona dolarów co plasuje Włochy na trzecim miejscu, po USA i Japonii. Tylko w tym roku rząd Silvio Berlusconiego musi spłacić bądź zrolować obligacje o wartości nominalnej 175 miliardów euro.
Jeśli dołożyć do tego problemy z finansowaniem bieżących wydatków, do czego często dochodzi w ogarniętych kryzysem zadłużenia krajach, które nie chcą godzić się na zbyt wysokie, ich zdaniem, odsetki, to wówczas pod znakiem zapytania staną jakiekolwiek możliwości udzielenia pomocy o charakterze zbliżonym do funduszu ratunkowego przygotowanego dla Grecji. Przeforsowanie kolejnej iteracji planu pomocowego o wartości rzędu 100 miliardów euro już dziś spotyka się ze skrajnie negatywnym podejściem obywateli Holandii, Finlandii czy Niemiec.
Tradycyjnie, wzrost awersji do ryzyka skłania inwestorów do inwestowania w waluty o dużej płynności (USD) lub waluty krajów z dużymi nadwyżkami w handlu zagranicznym, które są przez to bardziej odporne na krótkoterminowe zmiany kierunku przepływów kapitałowych (JPY, CHF). W skrócie, są to waluty bardziej „bezpieczne”. Z tego tytułu na rynku międzynarodowym doszło do dość istotnych wahań kursów – EURUSD spadł do 1,3915 (spadek o prawie jeden procent), a EURJPY zniżkuje obecnie do 111,10 (ponad procentowy spadek). W związku ze wzrostem premii za ryzyko inwestorzy uciekają z mniej płynnych rynków na czym traci złoty – CHFPLN wzrósł już do poziomu 3,4430 bijąc po drodze kolejne „rekordy wszech czasów”.
Pomimo bardzo dobrej sytuacji makroekonomicznej Polski nasza waluta w najbliższych dniach pozostanie wrażliwa na spekulacyjne ucieczki i powroty kapitału – pomimo faktycznie sporej nerwowości wśród inwestorów na pewno znajdą się i tacy, dla których obecna słabość złotego nie ma fundamentalnego uzasadnienia co przy odpowiednio wydłużonym horyzoncie inwestycyjnym może skłaniać do kupna naszej waluty. Motyw ten niewątpliwie będzie obecny w trakcie notowań, po uspokojeniu sytuacji umocnienie złotego powinno być dynamiczne. We wtorkowy poranek sytuacja w Europie wygląda jednak na tyle źle, że trudno pokusić się o prognozę co do terminu schłodzenia emocji wśród uczestników rynku.
Oliwy do ognia dodało dość sztywne wystąpienie Christiny Lagarde która w imieniu MFW zagroziła, że pomoc dla Grecji nie ma charakteru bezwarunkowego sugerując, że Fundusz może wymagać kolejnych niepopularnych politycznie decyzji od rządu greckiego warunkując tym uczestnictwo w przyszłych transzach kolejnego pakietu ratunkowego/solidarnościowego dla Grecji.
Choć publikacje danych makroekonomicznych nie wpłyną najprawdopodobniej w znaczący sposób na przebieg notowań rynkowych odnotujmy, że FOMC minutes opublikowane zostaną dzisiaj, czyli dzień wcześniej niż zwykle a to ze względu na złożenie sprawozdania z prowadzonej polityki pieniężnej w jednej z komisji amerykańskiego Kongresu. Dziś i jutro będziemy zatem mogli dowiedzieć się czegoś więcej o ocenie sytuacji makroekonomicznej USA przez tamtejszy bank centralny. Pozytywnym akcentem jest stosunkowo optymistyczna ocena sytuacji makroekonomicznej Japonii przez Bank of Japan, którego prezes będzie komentował (9:15) decyzję o pozostawieniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie. Poza tym, w kalendarzu publikacje danych o wymianie handlowej USA i inflacji CPI w Wielkiej Brytanii. Jutro rano dowiemy się, jak wzrost gospodarczy Chin ocenia tamtejsze biuro statystyczne.