Coraz więcej wątpliwości sektora finansowego wobec ESG
ESG, czyli praktyki środowiskowe, społeczne i związane z zarządzaniem, to obecnie jedno z najczęściej dyskutowanych podejść inwestycyjnych. Wojna na Ukrainie i kryzys energetyczny nawet nie są testem warunków skrajnych dla tej koncepcji, ale realną konfrontacją.
Słońce i wiatr redukują popyt na gaz
Czy ambicje europejskie będą wystarczającą przeciwwagą dla podejścia największych globalnych trucicieli? Czy i kiedy spolaryzowane Stany Zjednoczone oraz najsilniej powiązane dziś z rosyjskimi surowcami Chiny i Indie przejdą na jasną stronę mocy?
Pytania można mnożyć. Nie dotyczą one zresztą tylko kwestii geopolitycznych, ale bardzo konkretnych działań operacyjnych wielu instytucji finansowych.
Z badania think tanków E3G i Ember wynika, że od marca Unia Europejska zaoszczędziła 11 miliardów euro na imporcie gazu dzięki energii słonecznej i wiatrowej, które wspólnie wyprodukowały jedną czwartą energii elektrycznej w całym bloku.
Pozwoliło to uniknąć importu 70 mld m3 gazu i złagodzić zmniejszenie produkcji hydroelektrycznej spowodowane suszami oraz spadek produkcji jądrowej, co było z kolei efektem serii awarii we Francji.
To samo badanie pokazuje, że od marca 19 państw członkowskich UE osiągnęło rekordowe wytwarzanie energii elektrycznej z wiatru i słońca. Wśród nich jest też Polska, która notuje największy procent wzrostu rok do roku, tj. 48,5 proc. w stosunku do 2021 r.
Wojna w Ukrainie przyśpiesza transformację energetyczną
Co istotne, badanie Ember i Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem potwierdzają, że wojna w Ukrainie i ceny paliw kopalnych przyspieszają transformację energetyczną w UE, a państwa członkowskie uznają rolę odnawialnych źródeł energii dla swojego bezpieczeństwa energetycznego.
Pomimo wysokich cen, 20 proc. produkcji energii elektrycznej w okresie III-IX 2022 pochodziło jednak wciąż z gazu ziemnego, co stanowi aż 82 miliardy euro kosztów. Analitycy ostrzegają przed szkodliwymi skutkami ciągłych inwestycji w infrastrukturę gazową twierdząc, że taka polityka była też odpowiedzialna za rosnące uzależnienie od rosyjskiego surowca.
Ich zdaniem, w świetle utrzymujących się wysokich cen i napiętych rynków LNG, realizacja kolejnej strategii dywersyfikacji w oparciu o rozwój nowej infrastruktury gazowej grozi powtórzeniem błędów z przeszłości i może nie przynieść ulgi w kryzysie.
Jeśli spojrzeć zaś na ostatnie przyspieszenie zużycia energii kopalnej i powrót smogu, opinia Petteriego Taalasa, sekretarza generalnego Światowej Organizacji Meteorologicznej (WMO), że niedobory paliwa mogą być „błogosławieństwem” dla klimatu, wydaje się nieco na wyrost.
Sugeruje on jednak, aby patrzeć na wojnę na Ukrainie jako punkt zwrotny, który przyspieszy zieloną transformację.
Konieczny rozwój OZE
WMO w swoim dorocznym raporcie wskazuje, że aby dostawy energii elektrycznej z czystszych źródeł energii podwoiły się w ciągu następnych ośmiu lat, aby powstrzymać wzrost globalnych temperatur. Do tego potrzeba dalszych zielonych inwestycji.
Dokument organizacji zatytułowany „State of Climate Services”, oparty na informacjach wyspecjalizowanych organizacji, stwierdza, że sektor energetyczny jest odpowiedzialny za ok. ¾ czwarte emisji zatrzymujących ciepło gazów cieplarnianych. Zmiany klimatyczne wpływają za to na wytwarzanie energii elektrycznej i mogą mieć w przyszłości jeszcze większy wpływ.
Ostatnio Międzynarodowa Agencja Energii Odnawialnej (IRENA) też stwierdziła, że w średnim i długim okresie kryzys na Ukrainie przyniesie przyspieszenie transformacji energetycznej. Rządy zdały sobie sprawę, że stawianie na odnawialne źródła energii jest dobre nie tylko dla środowiska, ale także miejsc pracy, PKB i zapewnienia większej niezależności energetycznej.
Nadto IRENA tłumaczy, że niektóre kraje szybko przestawiły się na paliwa kopalne, aby zaspokoić rosnący popyt, ale rosnące ceny energii sprawiły jednocześnie, że energie odnawialne, takie jak energia słoneczna, wiatrowa i hydrotermalna, stały się bardziej konkurencyjne.
Kryzys energetyczny skłonił wiele krajów prokonsumenckich do podjęcia działań ochronnych, a w niektórych miejscach pojawiła się też narracja o racjonowaniu energii.
Amerykańska próba odwrotu od ESG
Tymczasem przyglądając się kampanii amerykańskiej przed listopadowymi wyborami wyraźnie widać, że stany republikańskie stają się coraz głośniejsze w wyrażaniu swego niezadowolenia z polityki ESG. 19 stanów bada obecnie praktyki ESG, a grupa stanowych prokuratorów generalnych, np. Arizony i Teksasu, wysłała nawet żądania dochodzenia cywilnego do sześciu największych banków, twierdząc, że ich polityka szkodzi przemysłowi energetycznemu.
Według oświadczeń banków prokuratorzy szukają dokumentów dotyczących zaangażowania banków w sojusz Net-Zero Banking Alliance (NZBA) ONZ. NZBA to grupa banków, które są zaangażowane w dostosowanie swoich portfeli kredytowych i inwestycyjnych do zerowych emisji netto do 2050 r.
Dochodzenie wymierzono przeciw JPMorgan Chase, Goldman Sachs, Bank of America, Citigroup, Wells Fargo i Morgan Stanley.
Według niektórych ze stanowych prokuratorów generalnych „amerykańskie banki nigdy nie powinny przedkładać agendy politycznej przed bezpieczną emeryturę swoich klientów”, a ich praktyki potencjalnie naruszają przepisy dotyczące ochrony konsumentów.
Te działania wywołują więc obawy, że stanowe reżimy regulacyjne zostaną podzielone według czerwonej i niebieskiej linii politycznej. Posunięcie to jest postrzegane przez banki oraz zewnętrzne grupy poparcia – nawet te, które krytykowały branżę finansową za to, że nie robią wystarczająco dużo, aby zmniejszyć swój ślad węglowy – jako wysiłek urzędników, aby zablokować niektóre instytucje finansowe przed działaniami ESG z powodów politycznych.
Warto w tym kontekście odnotować też odmowę wielu spośród największych światowych banków i firm zarządzających inwestycjami zaprzestania finansowania węglowych inwestycji.
Ich skomplikowaną sytuację pokazują odpowiedzi na listę pytań wysłanych przez Komisję Audytu Środowiskowego brytyjskiej Izby Gmin, której zadaniem jest ustalenie, w jaki sposób Wielka Brytania może spełnić własne zobowiązania zerowe netto. Odpowiedzi udzieliło ponad 30 takich firm, które jako główne powody odmowy podają konieczność zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego i interesy klientów.
Np. BlackRock stwierdził wprost, że jego ogólne podejście do transformacji energetycznej nie obejmuje polityki wykluczenia paliw kopalnych i nie wspiera scenariusza Międzynarodowej Agencji Energetycznej o zerowej emisji netto, który zakłada brak inwestycji w nowe dostawy paliw kopalnych. Zarządzający aktywami tej firmy spodziewają się pozostać długoterminowym inwestorem w sektorach wysokoemisyjnych.
Królewski Bank Kandy uważa z kolei, że „globalne plany dekarbonizacji i transformacji energetycznej zmieniają się” przez obawy dotyczące kosztów energii, inflacji i bezpieczeństwa energetycznego.
Morgan Stanley chce „nadal wspierać firmy energetyczne w ich pracy nad dekarbonizacją globalnej gospodarki w tempie, które równoważy obawy klimatyczne wraz z bezpieczeństwem energetycznym”.
Barclays najwięcej zrobi, jeśli będzie wspierać klientów w przejściu na gospodarkę niskoemisyjną, a nie wycofując wsparcia dla nich. HSBC „uznaje znaczenie bezpieczeństwa energetycznego i sprawiedliwego przejścia od paliw kopalnych” i że „uwaga musi zwrócić się ku pilnemu wycofaniu istniejącej energii węglowej”. Jednak „chociaż odnawialne alternatywy stają się coraz tańsze i bardziej wydajne, zamknięcie elektrowni węglowych z dnia na dzień nie wchodzi w grę”.
Wiele z tych firm podkreślało za to, że rolą rządów jest ustalanie celów dla podmiotów sektora prywatnego, gdyż rolą tych ostatnich nie powinno być projektowanie konkretnego wyniku dekarbonizacji w realnej gospodarce.
Polski sektor finansowy wobec ESG
W tym świetle warto odnotować opinie przedstawicieli polskiego sektora finansowego, którzy tematy związane ze zrównoważonym finansowaniem omawiali podczas XIII Kongresu EFPA, zorganizowanego przez Fundację na rzecz Standardów Doradztwa Finansowego.
Niektóre instytucje finansowe też uważają, że to na nie została zrzucona odpowiedzialność za ESG. Decyzje na temat zrównoważonego rozwoju powinny być bardziej podejmowane na poziomie stanowionego prawa, gdyż obecne regulacje zniechęcają do oferowania funduszy opartych o ESG.
Rynek finansowy ma komunikować swoim klientom, że należy inwestować etycznie, chociaż powinien wypracowywać dla nich również jak największe zyski.
Tymczasem rentowność zielonych produktów jest niższa od klasycznych. Wszystkie fundusze, które mają cokolwiek wspólnego z ESG, mają gorszą stopę zwrotu niż fundusze szerokiego rynku
Duża część banków inwestycyjnych wycofuje się nawet z nazewnictwa ESG, dlatego, że nie mogą oszukiwać klientów, że są to faktycznie takie fundusze.
ESG w polskim wydaniu była zwyczajnie strategią marketingową. Okazało się, że wejście w życie rozporządzenia SFDR (Sustainable Finance Disclosure Regulation), które zawiera przepisy dotyczące ujawniania informacji związanych ze zrównoważonym rozwojem w sektorze usług finansowych, spowodowało spadek zainteresowania wśród zarządzających tworzeniem funduszy opartych o ESG.
Rozporządzenie zaostrzyło bowiem zasady klasyfikacji i okazywało się, że przestawiana klientom zielona oferta taką nie była. W efekcie różnica w udziale funduszy ESG u różnych zarządzających aktywami spadła między czerwcem 2021 a kwietniem br.
Wszystko to pokazuje, że przed nami długa i wyboista droga związana z ESG. Poza zrozumieniem koncepcji i jej upowszechnianiem trzeba poradzić sobie z bieżącym kryzysem energetycznym, który pełni dwuznaczną rolę.
Być może, aby było lepiej, musi być gorzej. Oby jak najkrócej.