Ciężar amerykańskich długów przytłoczył giełdy
Brak porozumienia w sprawie limitu zadłużenia amerykańskiego budżetu miał decydujący wpływ na nastroje inwestorów. Swoje dołożyły też agencje Moody's i Fitch, obniżając rating Grecji.
Poniedziałkowa sesja na warszawskim parkiecie przyniosła powrót do tendencji spadkowej. Bykom nie pomagały nastroje na giełdach światowych. Sięgająca 3 proc. przecena na giełdzie w Szanghaju oraz zniżki głównych indeksów europejskich i kontraktów na amerykańskie indeksy działały na naszych inwestorów deprymująco. Późniejsza poprawa sytuacji we Frankfurcie nie była w stanie zmienić tego stanu rzeczy.
Wskaźnik największych spółek zaczął dzień od spadku o prawie 0,8 proc. Pierwsza godzina handlu przyniosła jego pogłębienie do 1 proc. WIG20 dotarł do 2715 punktów, a odbicie od tego poziomu nie było zbyt imponujące. Przez większą część dnia poruszał się w wąskim przedziale 2725-2730 punktów. W pierwszej fazie liderem wśród spadkowiczów były akcje PGNiG, zniżkujące o 2 proc. Nieco później dołączyły do nich papiery KGHM i Pekao. Przed większą przeceną indeksu blue chipów broniły rosnące po południu o 1 proc. walory Telekomunikacji Polskiej. Spółce pomogła informacja o zawieszeniu przez warszawski sąd postępowania w sprawie wykonalności orzeczenia austriackiego Trybunału Arbitrażowego. Oznacza to, że nasz telekom do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy nie będzie musiał płacić odszkodowania duńskiej firmie DPTG. Na niewielkim plusie trzymały się też akcje PZU i Tauronu.
Wskaźnik giełdy paryskiej szedł w dół o 0,8 proc., zaś we Frankfurcie i Londynie zniżka sięgała 0,6 proc. DAX jeszcze przed południem zdołał jednak dotrzeć w okolice piątkowego zamknięcia i przez kilka następnych godzin trzymał się blisko tego poziomu. Wobec tracących po 0,8 proc. kontraktów na indeksy za oceanem, byków nie było stać na więcej. Spadki dominowały na wszystkich europejskich parkietach, a WIG20 znajdował się wśród najmocniej tracących na wartości, obok Aten, Madrytu i Budapesztu. Indeks z Mediolanie spadał o ponad 2 proc., a najbardziej szkodziły mu akcje włoskich banków, zniżkujące po 5-7 proc.
Początek sesji na Wall Street potwierdził wcześniejsze wskazania kontraktów. Indeksy na otwarciu zniżkowały po około 1 proc. Na inwestorach na naszym kontynencie większego wrażenia to nie zrobiło. Gdy skala przeceny za oceanem zmalała po pierwszej godzinie handlu o połowę, ich reakcja także była umiarkowana. Wyjątkiem był niemiecki DAX, który początkowo ruszył w górę zyskując 0,5 proc. Jednak i on przed końcem notowań stracił wigor. Na końcowym fixingu indeksy w Warszawie z wyjątkową zgodności zniżkowały po około 0,3 proc. Różnice między nimi sięgały zaledwie kilka setnych procent. Obroty wyniosły 711 mln zł.
Komentarz przygotował
Roman Przasnyski, Open Finance