Chwilowa zadyszka w przemyśle USA, dolar wyraźnie traci
Dynamiczne zmiany na rynku walutowym po serii, generalnie słabszych niż się spodziewano, danych z amerykańskiej gospodarki. Eurodolar mocno w górę, spadkowa korekta już się zakończyła. Złoty słabszy do euro i stabilny do dolara, na przestrzeni sesji będzie odzyskiwał siły.
Wczorajsza sesja na rynku walutowy przyniosła dużą zmienność kursu EUR/USD. Po spokojnym początku, w ślad za bardzo obiecującymi informacjami z amerykańskiego rynku pracy oraz odczycie inflacji CPI za lipiec, dolar zaczął dynamicznie zyskiwać. Pierwszy z raportów wskazał na spadek liczby Amerykanów po raz pierwszy ubiegających się o zasiłek dla bezrobotnych do najniższego poziomu od października 2007 r.
Korzystny odczyt, jako wskazujący na utrzymanie pozytywnych tendencji na rynku pracy, w szczególności dalszy spadek stopy bezrobocia w USA, mógł zwiększać prawdopodobieństwo szybszych kroków w ramach wycofywania się Fed z programu QE3. Obecnie, nadal większość ekonomistów spodziewa się, że na wrześniowym posiedzeniu Rezerwa Federalna zrobi pierwszy krok ku normalizacji polityki pieniężnej. Skalę ograniczenia pieniędzy przeznaczanych na zakup obligacji szacuje się na 10-15 mld USD. Jeszcze miesiąc temu obawiano się, że może to być kwota rzędu 20 mld USD. Tym więc można tłumaczyć znaczące osłabienie dolara wobec euro, jakie miało miejsce na przestrzeni ostatnich kilku tygodni.
Na rzecz tezy, że Fed nie będzie jednak musiał się tak spieszyć, można z kolei zaliczyć dwa najważniejsze, opublikowane wczoraj, raporty o kondycji amerykańskiej gospodarki. Wspomniana inflacja CPI przyspieszyła w lipcu do poziomu zgodnego z oczekiwaniami, a w przypadku wskaźnika bazowego okazała się tylko nieznacznie wyższa w ujęciu rok do roku. Dynamika cen pozostaje pod kontrolą i nie jest to, póki co, czynnik, który może niepokoić członków FOMC.
Natomiast produkcja przemysłowa okazała się w ubiegłym miesiącu zdecydowanie niższa niż się spodziewano. Podobnie było z wykorzystaniem mocy wytwórczych. Wygląda więc na to, że po okresie wyraźnego przyspieszenia w pierwszej połowie roku, sytuacja w tym wrażliwym na wahania koniunktury, sektorze zaczyna się stabilizować. Są to sygnały wskazujące na to, że faza ożywienia gospodarczego w USA jest już w zaawansowanej fazie i w kolejnych miesiącach trudno będzie o wyraźną poprawę wyników. Jeśli chodzi o ten aspekt, znacząco bardziej atrakcyjnie prezentują się obecnie, wychodzące dopiero z dołka, gospodarki strefy euro.
Być może takim tokiem rozumowania kierowali się wczoraj ci, którzy w końcowej fazie europejskiej części sesji, stanowczo kupowali wspólną walutę. Po dotarciu w rejon 1,3200, kurs EUR/USD zaczął gwałtownie zwyżkować kończąc dzień ponad 150 pipsów wyżej.
Pod nieobecność rodzimych graczy, w ślad za umacniającym się początkowo dolarem, dość mocno tracił złoty. Zmiany, jakie zaszły na rynku wieczorem, pozwalają sądzić, że przynajmniej podczas pierwszych godzin handlu dziś, polska waluta będzie odzyskiwać straty. Spodziewam się powrotu kursu EUR/PLN w okolice 4,21, a USD/PLN w rejon 3,16. Wśród dzisiejszych publikacji najważniejsze znaczenie będą mieć odczyty inflacji HICP ze strefy euro oraz wstępne wyniki ankiet nastrojów konsumentów w USA Uniwersytetu Michigan. Z polskich danych informację o inflacji netto przekaże NBP. Wynik będzie oczywiście mocno w górę odbiegał od mediany prognoz wysyłanych przed publikacją, zaskakująco wysokiego, wskaźnika CPI. Inflacja bazowa wzrosła bowiem do poziomu 1,4 proc. r/r wobec 0,9 proc. osiągniętego miesiąc wcześniej. Wpływ danych na złotego będzie znikomy.
EURPLN: Jeszcze w środę, a w szczególności pod nieobecność rodzimych inwestorów złoty stracił na wartości w relacji do euro. Kurs wzrósł w okolice 4,2300, gdzie nieznacznie niżej rozpoczyna się handel w piątek. Spodziewam się, że przez większość sesji dziś złoty będzie odzyskiwał siły. Kurs skieruje się na południe, a celem dla rynku będzie 4,2100. Obecne poziomy wykorzystujemy do sprzedaży wspólnej waluty.
EURUSD: W czwartek eurodolar podlegał prawdziwej huśtawce nastrojów. Najpierw kurs spadł w okolice sierpniowych dołków na 1,3200, by w drugiej części dnia dynamicznie zwyżkować do poziomu 1,3250. Spadkowa korekta kursu uległa definitywnemu odwróceniu. Spodziewam się kontynuacji trendu aprecjacji euro w stosunku do dolara w rejon 1,3400. Przełamanie tej bariery i wzrost w kierunku 1,3500 jeszcze przed posiedzeniem Fed jest również scenariuszem, który należy brać pod uwagę. Spadki notowań z pierwszych godzin handlu dziś dadzą okazję do korzystnych zakupów euro.
Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS