Ceny złota w rytm decyzji Fed i… wyborów w Niemczech?
Po tym, jak Rezerwa Federalna niespodziewanie ogłosiła, że nie zmieni programu luzowania ilościowego QE3, cena złota poszybowała w górę o 70 dolarów na uncji. Euforia potrwała jednak tylko przez dwie godziny i od jej końca czasu kurs się stabilizował.
Przez czwartek inwestorzy utrzymali go powyżej 1360 dolarów, jednak w piątek do głosu doszli sprzedający. Za szlachetny metal trzeba zapłacić około 1325 dolarów. Najbliższe dni mogą przynieść umocnienie na obecnych poziomach, jednak pewien wpływ na kurs złota mogą mieć niedzielne wyniki wyborów w Niemczech.
Szef Fed Ben Bernanke pozostawił program QE3 na niezmienionym poziomie. Oznacza to, że przez najbliższe tygodnie, Rezerwa Federalna nadal będzie skupować aktywa o wartości 85 miliardów dolarów miesięcznie, zalewając amerykańską gospodarkę tanim pieniądzem. To spore zaskoczenie. Ogromna większość analityków spodziewała się bowiem, że na środowym posiedzeniu Bernanke rozpocznie, a przynajmniej jednoznacznie nakreśli początek ograniczania programu. Zgodnie z rynkowym konsensusem, QE3 już od października miał być mniejszy o 10 miliardów dolarów.
Bernanke podczas konferencji prasowej powiedział jednak, że obecnie ożywienie gospodarcze w USA jest zbyt słabe, a stopa bezrobocia daleka od oczekiwanego poziomu, żeby zdecydować się na ten ruch. Zdaniem Bernanke’go, satysfakcjonujący będzie poziom od 6 do 6,5 procent, utrzymując inflację w ryzach, czyli poniżej 2,5 procent. Bez tego nie ma mowy, żeby odłączyć dolarową kroplówkę. Równocześnie szef Fed dodał, że nie ma przygotowanego harmonogramu wychodzenia z programu luzowania ilościowego i wszystko będzie zależeć od pojawiających się danych makro. Barnanke założył jednak możliwość, że jeśli najbliższe dane z gospodarki będą coraz lepsze, to nie widzi przymusu czekania na regulaminowe posiedzenie FOMC 29 października, tylko może zorganizować dodatkowe wcześniej, na którym zapadnie decyzja o QE3. To jednak nie przestraszyło inwestorów i na reakcję po słowach szefa Fed nie trzeba było czekać długo – ceny metali szlachetnych ostro poszły w górę, dobijając do tygodniowych maksimów.
Poziom 1360 dolarów za uncję utrzymywał się przez cały czwartek. W przypadku złota jest to istotny poziom z punktu analizy wykresu. To właśnie wokół tej ceny, notowania złota przez kilka dni oscylowały zarówno sierpniu, jak i na początku bieżącego miesiąca. Dlatego większego wrażenia na inwestorach nie zrobiła cotygodniowa publikacja amerykańskiego Departamentu Pracy. Urząd podał, że w poprzednim tygodnia, suma złożonych wniosków o zasiłki wyniosła 309 tysięcy, czyli o kilkanaście tysięcy mniej, niż oczekiwali ekonomiści i względem 294 tysięcy (po rewizji) w poprzednim okresie. Średnia z ostatnich czterech tygodni wynosi obecnie niemal 315 tysięcy.
Ostatni dzień tygodnia przyniósł jednak stosunkowo dużą przecenę kruszcu, a to w dużej mierze za sprawą przedstawiciela Fed z St. Louis James Bullarda. W wywiadzie dla Bloomberg TV stwierdził, że wizja ograniczania QE3 wcale nie jest daleka i właściwie można spodziewać się jej realizacji już w październiku. Wypowiedź Jamesa Bullarda jest o tyle ważna, ponieważ zdaniem wielu ekonomistów to jeden z niewielu dezerterów z obozu jastrzębi. O ile wcześniej Bullard był raczej zwolennikiem restrykcyjnej polityki monetarnej, to podczas tegorocznych posiedzeń, kilkukrotnie wskazywał na problem zbyt niskiej inflacji. Oprócz tego, niechętnie zabierał głos w sprawie QE3. Dlatego wielu z inwestorów uważa, że to jeden z najbardziej wyważonych głosów w FOMC i inwestuje zgodnie z jego osądami.
Mimo że Fed w gruncie rzeczy dał w minionym tygodniu bardzo gołębi sygnał, to niepewności związane z jego dalszą polityką mogą być barierą dla wzrostów cen złota w rozpoczynającym się tygodniu. Z wyników ankiety Kitco, na które powołuje się magazyn Forbes wynika, że najbliższe dni mogą przynieść spore wahania cen. Dziewięciu spośród 19 przepytanych przez Kitco uważa, że kruszec podrożeje, zaś ośmiu jest pewnych co do jego spadków. Tylko dwóch analityków nie spodziewa się znaczącej zmiany cen. Inwestorzy oczekują przede wszystkim na najbliższe wypowiedzi członków amerykańskiego banku centralnego, których w nadchodzących dniach będzie prawdziwe zatrzęsienie.
Większego wpływu na notowania złota nie będą miały niedzielne wyniki wyborów w Niemczech. Zgodnie z oczekiwaniami, wygrała partia rządzącej Angeli Merkel CDU/CSU, zdobywając ponad 40 procent głosów. Wydźwięk wyborów u naszych zachodnich sąsiadów może być jednak dla posiadaczy złota pozytywny, ponieważ wciąż nie jest pewne, wspólnie z kim Merkel będzie chciała rządzić. Klęskę poniosła bowiem partia liberałów FDP i najprawdopodobniej nie wejdzie do parlamentu, a to właśnie z nią chadecja miała tworzyć koalicję. Ostateczne, oficjalne wyniki wciąż jednak nie są jeszcze znane, jednak raczej mało prawdopodobny jest scenariusz, w którym CDU/CSU zdobędzie tyle miejsc w Bundestagu, żeby mieć ich więcej niż w sumie cała opozycja i samemu formować rząd.
Piotr Wojda,
Mennica Wrocławska