MF wykorzystuje popularność dwulatek
Inwestorzy indywidualni kupują coraz mniej obligacji zmiennokuponowych. W zamian, na popularności zyskują dwulatki ze stałym oprocentowaniem, a do gry wchodzą także papiery 13-miesięczne.
Inwestorzy indywidualni kupują coraz mniej obligacji zmiennokuponowych. W zamian, na popularności zyskują dwulatki ze stałym oprocentowaniem, a do gry wchodzą także papiery 13-miesięczne.
Akcje koncernów zajmujących się odnawialnymi źródłami energii oraz produkcją turbin wiatrowych są w ostatnim czasie modne wśród inwestorów. Walory niemieckiego Nordexu i duńskiego Vestas, przybrały w tym roku znacząco na wartości. Czy w cenie ich akcji drzemie jeszcze jakiś potencjał?
Po doniesieniach o planowanym wstrzymaniu nominacji Janet Yellen na nowego szefa Fed, Komisja Bankowa zaczęła rozważać możliwość przesłuchania obecnej wiceprezes.
Kolejne, mało optymistyczne dane z USA utrwalają inwestorów w przekonaniu, że tapering zostanie przesunięty w czasie. Wczoraj zawiodła sprzedaż detaliczna. Jej zaskakujący spadek we wrześniu o 0,1%, to zapewne rezultat oczekiwanego government shutdown, który miesiąc później na kilkanaście dni wysłał na przymusowe wakacje setki tysięcy rządowych pracowników. Atmosfera na rynku staje się jednak coraz bardziej nerwowa, a gracze zaczynają chyba zdawać sobie sprawę, iż ostatnie zmiany na euro/dolarze pomimo wszystko były nieco przesadzone. Stąd wtorkowe osłabienie euro do blisko 1,373 USD. Dziś w centrum uwagi Fed. Euro przed szansą na umocnienie.
W dniu dzisiejszym coraz wyraźniej widać, iż europejscy inwestorzy czekają na bodźce zza oceanu. Od rana bowiem rynki zachowują się bardzo spokojnie, a największe europejskie indeksy wczesnym popołudniem notują niewielkie wzrosty.
We wtorek mogą być podejmowane kolejny próby osłabienia złotego w relacji do głównych walut. Ich powodzenie będzie zależało przede wszystkim od nastrojów dominujących na rynkach europejskich i amerykańskich oraz od sytuacji na EUR/USD.
Początek tygodnia na światowych rynkach finansowych upłynął wyjątkowo spokojnie. W Wielkiej Brytanii opublikowano informacje o sprzedaży detalicznej wg CBI, która w ostatnim miesiącu wyniosła 2 pkt.
Odkładanie nawet niewielkich kwot przez długi okres pozwala na zabezpieczenie przyszłości – przekonują instytucje finansowe. Czy mają rację? Wydaje się, że tak, co dobitnie pokazał niedawny kryzys gospodarczy. To właśnie wtedy okazało się, jak duże problemy mogą mieć ci, którzy nie posiadają żadnych oszczędności. Eksperci porównywarki finansowej Comperia.pl, z okazji zbliżającego się Dnia Światowego Oszczędzania, wskazują powody, dla których warto mieć zgromadzone dodatkowe środki.
Euro (EUR) kontynuowało swój “niedźwiedzi” trend aż do wsparcia na poziomie 1.3769. Wspólna waluta może zyskać na wartość w dalszej części dnia, jeśli negatywne dane z USA osłabią dolara amerykańskiego.
Poniedziałek na rynku walutowym rozpoczęliśmy na poziomach zbliżonych do zeszłotygodniowego zamknięcia. Kolejna sesja nie zmieniła tendencji rynkowych z ostatnich dni, co oznacza, że euro nadal testuje okolice 1,38 USD, zaś złoty szukając kierunku od połowy października ogranicza wahania do przedziału 4,16-4,194.
WIG20 po burzliwej wspinaczce, trwającej od maja 2012 r., zyskał prawie 25 proc. Wskaźnik średnich firm ruch w górę rozpoczął w grudniu 2011 r. i od tego czasu poszedł w górę o 72 proc. Inwestorzy przypomnieli sobie o funduszach inwestycyjnych i coraz chętniej wybierają te bardziej agresywne. Nie ma już wątpliwości, że mamy hossę, choć media jeszcze o niej nie trąbią.
Wydarzeniem wtorku na globalnych rynkach finansowych będzie publikacja danych o sytuacji na amerykańskim rynku pracy. Raport ten zdecyduje również o losach złotego.
Poniedziałek przyniósł lekkie osłabienie złotego. Wpływ na to miała równie śladowa deprecjacja euro do dolara oraz pogorszenie nastrojów na rynkach akcji.
Około 40 dolarów na uncji, czyli niemal 3 procent, zyskali w minionym tygodniu posiadacze złota. Notowania idą w górę drugi tydzień z rzędu i wartość kruszcu znajduje się obecnie w pobliżu 5- tygodniowych maksimów. Podczas minionych sesji pretekstem do wzmożonych zakupów były najnowsze doniesienia z amerykańskiego Departamentu Pracy.
W ubiegłym tygodniu najważniejszym wydarzeniem był raport z amerykańskiego rynku pracy. Nieco gorsze odczyty przyjęto z rozczarowaniem, co globalnie osłabiło dolara amerykańskiego na światowych rynkach.
Słabe dane gospodarcze z USA oraz obawy dotyczące możliwości zaostrzenia warunków udzielania kredytów w Chinach, przyczyniły się do zwiększenia napięcia na rynkach walutowych w zeszłym tygodniu. To połączenie wywołało zwyżki na walutach uważanych za bezpieczne przystanie, takich jak – frank szwajcarski oraz jen, podczas gdy tak zwane waluty surowcowe doznały pewnych spadków.
Po zaskakującym wzroście wartości eurodolara, inwestorzy ze szczególną uwagą wsłuchiwali się w kolejne informacje docierające ze Starego Kontynentu. Tymczasem, w ostatnim miesiącu wysokość niemieckiego wskaźnika nastrojów biznesowych Ifo spadła do 107.4 pkt.
Od stabilizacji, po nieudanych zeszłotygodniowych próbach osłabienia, rozpoczyna złoty ostatni tydzień października. Tydzień bogaty w wydarzenia mogące nadać rynkowi walutowemu nowej dynamiki.
Bieżący tydzień na rynku walutowym rozpoczęliśmy na poziomach zbliżonych do piątkowego zamknięcia. Zgodnie z oczekiwaniami ostatnia sesja ub. tygodnia nie zmieniła tendencji rynkowych utrwalanych w poprzednich dniach. Euro nadal „udeptywało” teren w okolicach 1,38 USD, zaś złoty początkowo osłabiał się (ocierając się momentami o 4,194 wobec euro) finalnie kończąc piątek w okolicach 4,185.
Niskie raty zbliżone do kosztów najmu i strach przed wkładem własnym nakręciły we wrześniu rekordowy od dwóch lat przyrost wartości złotowych kredytów mieszkaniowych. W pierwszym powakacyjnym miesiącu dobrze miała się również sprzedaż kredytów konsumpcyjnych.
Po trzech tygodniach ekscytowania się tematem amerykańskiego budżetu i kwestią podwyższenia ustawowego limitu zadłużenia, rynki wróciły do szarej rzeczywistości.
We wrześniu gospodarstwa domowe wycofały z banków 735 mln zł. Skurczyło się także saldo depozytów w SKOK-ach, a napływy do detalicznych funduszy inwestycyjnych były najniższe od prawie roku.
Trzy lata temu gospodarzem piłkarskich mistrzostw świata była RPA. W przyszłym roku Mundial odbędzie się w Brazylii, a do następnego już szykuje się Rosja. W Chinach w 2008 r. odbywała się olimpiada. Każdy z krajów organizujących takie wydarzenie ma nadzieję, że pomoże to jego gospodarce. Najczęściej jednak kończy się na rachubach.
Dzisiejszy handel na polskim złotym przyniósł lekkie ostabienie wobec głównych walut. Rano za euro EUR trzeba było zapłacić 4,1785 PLN, 3,0228 PLN za dolara amerykańskiego USD oraz 3,3947 PLN wobec franka szwajcarskiego CHF.
Czwartkowa sesja została zdominowana przez publikację indeksów PMI dla największych światowych gospodarek. W Europie, uwagę ekonomistów przyciągnęły informacje napływające z Francji oraz Niemiec, gdzie wartość przemysłowego PMI wyniosła 51.5 pkt, natomiast usługowego – 52.3 pkt.
Euro (EUR) kontynuuje swój rajd zyskując prawie 200 pipsów w ciągu jednego tygodnia wobec dolara amerykańskiego (USD). Wspólna waluta obecnie osiągnęła nowe dwuletnie maksimum na poziomie 1.3831, ponieważ dzisiaj odbywa się szczyt gospodarczy EU.
Od 17 października, gdy Kongres USA porozumiał się ws. budżetu i limitu długu, eurodolar kieruje się w kierunku psychologicznego poziomu 1,40 dolara. Dziś para ta zrobi kolejny krok w tym kierunku.
Czwartek nie zmienił ogólnego obrazu rynku walutowego i to pomimo tego, że inwestorzy otrzymali wczoraj kolejną porcję ważnych danych makroekonomicznych. Główna para walutowa wciąż notowana była na poziomach najwyższych od listopada 2011r. (okolice 1,38 USD), zaś eurozłoty wykazywał lekką tendencję wzrostową zmierzając pod koniec sesji europejskiej ku 4,19, a następnie zawrócił kończąc dzień w okolicach 4,176.
Zakładane przed rokiem 12-miesięczne depozyty realnie i po odliczeniu podatku dały zarobić średnio ok. 3,2 proc. Wypadły więc znacznie lepiej od funduszy pieniężnych, których realny zysk wyniósł ok. 2,4 proc.
Część banków chcąc jak najlepiej wykorzystać okres niskich stóp procentowych zaczyna proponować klientom długoterminowe lokaty. Jednak to co korzystne dla banków, niekoniecznie musi okazać się opłacalne dla klientów.