Był sobie tani prąd…
Jak informują koncerny energetyczne do tej pory takie oświadczenia na specjalnym druku złożyło kilka, może kilkanaście procent uprawnionych przedsiębiorców. Ponieważ 27 lipca to sobota, a więc dzień wolny od pracy istnieje możliwość złożenia odpowiedniego wniosku w poniedziałek 29 lipca.
W zasadzie nie ma innej możliwości złożenia wniosku jak osobiście i w formie papierowej.
Od kilku dni punkty obsługi klientów przeżywają najazd zdesperowanych przedsiębiorców, którzy chcą zablokować dla siebie podwyżki cen prądu. A mają o co walczyć, bo po 1 lipca ceny energii dla spóźnialskich lub zapominalskich przedsiębiorców wzrosną o 30-40 procent.
Kłopot polega na tym, że wielu przedsiębiorców nie śledzi mediów, i nie było też w sposób skuteczny informowanych o przewidzianej podwyżce cen energii i możliwości jej zatrzymania. Przedsiębiorcy ci po prostu zajmują się swoją pracą – budują nasze PKB. Nie śledzą tego co im wysmażą politycy.
Pytanie czy w trzy wakacyjne dni, dwa mln przedsiębiorców może osobiście złożyć w punktach obsługi klienta firm energetycznych odpowiednie wnioski wymagane uchwaloną przez Sejm ustawą?
Pytanie retoryczne.
I nie pomoże tu fakt, że niektóre koncerny energetyczne uruchamiają punkty obsługi klienta w sobotę i w niedzielę, które mogą nawet pracować do północy.
Ciekawe – co się będzie działo we wtorek 30 lipca i w dniach następnych, kiedy termin składania wniosków już minie. Będzie nowelizacja „ustawy prądowej”? Bo na pewno ponad milion wściekłych przedsiębiorców będzie zastanawiało się dlaczego mają więcej płacić za prąd niż inni, szybsi od nich koledzy, i kto jest temu winien.