Byki w kiepskich nastrojach, ale niedźwiedzie nie szaleją
Inwestorzy mają powody do zmartwień, choć tęsknią już pewnie za zyskami. Lato ich nie rozpieszcza. O Grecji i Włoszech mówią nie w kontekście miłych wakacji lecz nieprzyjemnej sytuacji na rynkach.
Przebieg piątkowej sesji do złudzenia przypominał to, co działo się na naszym parkiecie dzień wcześniej. Podobnie jak w czwartek, na początku nastroje były kiepskie po słabej sesji za oceanem. W czwartek czekano na dane z amerykańskiej gospodarki, w piątek na publikację wyników stres testów europejskich banków. Dynamika zmian notowań przypominała o tym, że mamy połowę lipca.
Nasze główne indeksy zaczęły dzień od spadków po 0,1 proc. Wskaźnik średnich spółek spadał o 0,2 proc., zaś na ustalenie pierwszej wartości sWIG80 trzeba było czekać niemal godzinę. Początkowo nastroje były dość chwiejne. Podaż sprowadziła indeks blue chipów w okolice 2720 punktów, czyli o prawie 0,7 proc. poniżej czwartkowego zamknięcia. Dopiero przy tym poziomie byki wzięły się do roboty i w południe odrobiły wcześniejsze straty niemal w całości. Późniejsza niewielka kontra niedźwiedzi została już szybko przezwyciężona i następna fala zwyżkowa doprowadziła WIG20 lekko nad kreskę dopiero około godziny 16.00.
Stawka spółek wchodzących w skład tego indeksu przez cały dzień była mało zróżnicowana. Słabością raziły banki, ale o wielkiej przecenie trudno było mówić. Akcje Banku Handlowego, Pekao i BRE zniżkowały po nieco ponad 1 proc. Liderem spadków były papiery TVN, które traciły ponad 2 proc. Pod koniec dnia przecenie o podobnej skali uległy akcje Lotosu. W ich przypadku to już drugi dzień mocnych spadków. Na drugim biegunie znajdowały się walory Bogdanki i PGNiG, które szły w górę po około 1 proc. Później dołączyły do nich akcje KGHM i PGE.
Główne giełdy europejskie zaczęły piątkową sesję w kiepskich nastrojach. Indeksy zniżkowały na otwarciu po około 0,4 proc. Pierwsza godzina handlu przyniosła pogłębienie skali spadku. Najmocniej cierpiał paryski CAC40, tracąc 1 proc. Do końca dnia nie zdołał wydźwignąć się nad kreskę. W końcówce udało się to wskaźnikom we Frankfurcie i Londynie, ale zyski były raczej symboliczne. DAX rósł o 0,3 proc., a FTSE o 0,1 proc.
Dane makroekonomiczne były rozczarowujące. Wskaźnik aktywności gospodarczej w rejonie Nowego Jorku osiągnął w lipcu poziom minus 3,76 punktu. W porównaniu do poprzedniego miesiąca, gdy spadał o 7,79 punktu to znaczny postęp, jednak spodziewano się jego wzrostu do 5 punktów. Produkcja przemysłowa zwiększyła się w czerwcu o 0,2 proc., a oczekiwano jej zwyżki o 0,3 proc. Wskaźnik nastrojów konsumentów zniżkował z 71,3 do 63,8 punktu, także mocno rozczarowując.
Indeksy w pierwszych godzinach sesji na Wall Street zachowywały się dość wstrzemięźliwie. Dow Jones trzymał się czwartkowego zamknięcia, a S&P500 rósł o 0,2 proc. Nie stanowiło to impulsu dla parkietów europejskich. Nasz pod koniec dnia jednak ponownie odczuł osłabienie. WIG20 ostatecznie zyskał 0,2 proc., WIG niemal nie zmienił wartości (+0,04 proc.), mWIG40 spadł o 0,4 proc., a sWIG80 stracił 0,3 proc. Obroty wyniosły blisko 800 mln zł.
Roman Przasnyski, Open Finance