Brak porozumienia w USA. Dlaczego ceny złota nie rosną?

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

wojda.piotr.a.150xbPosiadacze metalu mają za sobą kiepski tydzień. Uncja otworzyła notowania w pobliżu 1320 dolarów, by w piątek zamknąć się na poziomie 1270 dolarów, czyli o niemal 4 procent niżej. Inwestorzy przyglądają się przepychance budżetowej w USA, jednak notowania złota sugerują, że rynki trzymają nerwy na wodzy i oczekują ostatecznego porozumienia.

Można więc mówić o sporym optymizmie. Inwestorzy liczą, że negocjacje skończą się jak zawsze, czyli po wielkiej awanturze dojdzie do ostatecznego porozumienia. Gdyby coś jednak zawiodło, USA w czwartek osiągną status bankruta. Tamtejszy resort skarbu ogłosił bowiem, że wtedy skończą się pieniądze w ramach limitu zadłużenia, który obecnie 16,7 bilionów dolarów. Byłaby to sytuacja bez precedensu w amerykańskiej gospodarce.

Inwestorzy nie próbują sobie tego nawet wyobrażać, co widać nie tylko po cenach złota, ale również notowań giełd. Ostatnie dwie sesje w ubiegłym tygodniu na Wall Street przyniosły spore wzrosty indeksu S&P 500, którego kurs osiągnął poziom 1700 punktów. Wydaje się jednak, że potencjał do wzrostu bardziej ryzykownych aktywów z czasem będzie znacząco maleć, przynajmniej do czasu osiągnięcia konsensusu za Oceanem.

Nie wydaje się, żeby na tej podstawie równocześnie mogło zyskiwać złoto. Mimo tego, iż metal jest najlepszym zabezpieczeniem w trudnych czasach, to obraz bezpiecznej przystani psuje kapitał spekulacyjny. Swoje aktywa w ostatnim czasie wyprzedawały największe fundusze ETF, chcąc wykorzystać chwilowo wyższe ceny i niepewność związana z amerykańskim budżetem. W myśl zasady kupuj plotki, sprzedawaj fakty, osiągnięcie porozumienia nie musi jednak wcale oznaczać pogłębienia skali spadków kruszcu. Wszystko wskazuje, że scenariusz zawarcia kompromisu jest już w cenach, więc jego realizacja może oznaczać wręcz zakończenie rozpoczętego na początku września trendu spadkowego.

W najbliższych dniach w centrum uwagi będzie też polityka Fed. Z opublikowanych w zeszłym tygodniu minutes, czyli zapisków z posiedzenia FOMC wynika, że członkowie komitetu w większości są za rozpoczęciem ograniczania QE3 jeszcze w tym roku, tak żeby wygasić go całkowicie w połowie przyszłego roku. To spore zaskoczenie, bowiem do tej pory takiej zgody raczej nie było. Jastrzębi wydźwięk mintues w ubiegłym tygodniu został równocześnie zneutralizowany przez nominację na stanowisko szefa Rezerwy Federalnej przez Baracka Obamy Janet Yellen, obecnej wiceprezes banku. Yellen uchodzi za zwolenniczkę prowadzenia łagodnej polityki monetarnej i wszystko wskazuje, że nie będzie chciała tak szybko wygaszać QE3. Pierwsza kobieta na tym stanowisku zastąpi Bernanke’go od lutego przyszłego roku.

W rozpoczynającym się tygodniu można oczekiwać niewielkich spadków cen złota. 18 na 26 ankietowanych przez Kitco, na której wyniki powołuje się Forbes, liczy się z możliwą zniżką uncji metalu do piątku. Czterech oczekuje wzrostów, pozostali nie spodziewają się znaczących zmian cen.

Piotr Wojda,
Mennica Wrocławska