Blisko porozumienia z KE. Czy to wesprze złotego?
Zbiór czynników o charakterze zewnętrznym i długofalowym (przyszłość polityki pieniężnej w USA) oraz wewnętrznym i krótkoterminowym (spór na linii Polska-Unia) oddziałujących w tym samym kierunku, powoduje silną wyprzedaż złotego. Niska płynność sprzyja swobodzie ruchu na północ. Kursy dotarły właśnie do szczytów wyznaczanych przez nasze modele. Złoty zacznie wkrótce trwale zyskiwać.
Rosnące oczekiwania na podwyżkę stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych nadal negatywnie oddziałują na wyceny ryzykownych aktywów, w szczególności walut gospodarek wschodzących. Złoty, osłabiany dodatkowo przez czynniki wewnętrzne (napięcie na linii rząd-Komisja Europejska), traci wyjątkowo mocno. Wczoraj słabiej zachowywał się jedynie węgierski forint i brazylijski real, lecz ten ostatni na przestrzeni minionych kilkunastu sesji nie tracił na wartości, więc jego pozycja jest dużo lepsza. Forint powrócił natomiast w relacji do euro do najniższych wartości od styczniowej wyprzedaży.
Komisja Europejska (KE) nie wydała ostatecznie opinii na temat dalszych losów procedury sprawdzania praworządności w Polsce. Przedstawiciel KE stwierdził, że nie było żadnego ultimatum. Brak decyzji tłumaczony jest prowadzeniem dialogu z polskim rządem. Następny termin możliwej oceny KE to środa. Dziś premier B. Szydło ma się spotkać z wiceszefem KE H. Timmermansem. Wiceminister K. Szymański stwierdził rano: „jesteśmy blisko porozumienia”. Dodał, że tylko polski parlament może rozwiązać problem.
Sytuacja złotego pozostaje napięta i niepewna. Nasza waluta pozostaje w obszarze niedowartościowania, co nie wyklucza jednak dalszej deprecjacji. Trwalsze (co najmniej kilkanaście tygodni) odwrócenie dotychczasowej tendencji nastąpi, w naszej ocenie, nie później niż od II poł. roku, po wydarzeniach, które rozgrywać się będą w czerwcu (posiedzenia EBC, Fed, brytyjskie referendum, wybory w Hiszpanii).
Z czynników natury wewnętrznej istotną rolę będzie po tym terminie odgrywała jeszcze decyzja Fitch w sprawie ratingu (15 lipca). Zakładamy jednak, że do tego czasu w najważniejszych, wrażliwych obszarach (spór o Trybunał Konstytucyjny, kredyty walutowe, odwrócenie reformy emerytalnej) wysłane zostaną rynkom mniej pesymistyczne sygnały. Bez tego ratingi zostaną obcięte, a więc wzrosną koszty finansowania, co może utrudnić realizację planów polityki gospodarczej. Zakładamy, że gabinet B. Szydło będzie chciał uniknąć tego scenariusza.
Dane potwierdzające nierównomierny rozwój wewnątrz strefy euro napłynęły z Markit. Indeksy PMI dla przemysłu wzrosły w Niemczech (najwyższa wartość w tym roku) i Francji – dwóch największych gospodarkach regionu – lecz na przestrzeni całego Eurolandu odnotowano osłabienie dynamiki wzrostu sektora. Przemysłowy PMI spadł w maju, według niepełnych jeszcze danych, do 51,5 pkt przy prognozie wzrostu do 51,9 pkt. Rynek na dane zareagował dalszą przeceną euro, choć wpłynęły na to także jastrzębie wypowiedzi członka Federalnego Komitetu Otwartego Rynku J. Bullarda, który podtrzymał, powtarzane wśród wielu przedstawicieli amerykańskiego banku centralnego, stanowisko o konieczności zacieśnienia polityki pieniężnej w najbliższym czasie. Dolar zyskiwał wczoraj do wszystkich walut G10, oprócz jena.
Damian Rosiński,
Dom Maklerski AFS