Błędny przelew: odpowiedzialność banku i klienta
Sprawa dotyczyła przelewu na kwotę ponad 400 tysięcy złotych, która zamiast do dostawcy towaru trafiła na konto sieciowych oszustów. Wcześniej nadawca otrzymał sfałszowaną korespondencję, w której podszywający się pod prawowitego odbiorcę środków przestępcy poinformowali o rzekomej zmianie numeru konta.
Bank za błąd klienta nie odpowiada
Oszukany postanowił pozwać bank, wskazując, jakoby instytucja ta nie dochowała należytej staranności przekazując płatność na rachunek nienależący do firmy, której dane teleadresowe zostały wpisane w poleceniu przelewu. Skład orzekający nie miał jednak wątpliwości, iż roszczenie to jest oczywiście bezzasadne.
W uzasadnieniu wyroku wskazano, że w obecnym stanie prawnym weryfikacja danych odbiorcy ogranicza się do stwierdzenia prawidłowości samego numeru konta. Tym samym nie istnieje możliwość prostego skorelowania danych teleadresowych z numerem rachunku, a domaganie się podjęcia działań w tym zakresie przez bank „oznaczałoby żądanie od pozwanego staranności nadzwyczajnej” – podkreślił warszawski sąd.
Weryfikacja nazwy i adresu zablokowałaby system płatniczy
– Taka linia orzecznictwa jest ukształtowana już od kilku lat – zauważył mec. Jerzy Bańka, wiceprezes Związku Banków Polskich. Przypomniał on, że z inicjatywy ZBP banki umieszczają stosowne ostrzeżenie, iż dane takie jak nazwa firmy czy jej adres wpisywane do formularza przelewu nie służą identyfikacji odbiorcy, a pełnią jedynie funkcję pomocniczą.
– Wymogi w zakresie automatyzacji obrotu, przy tej liczbie realizowanych płatności faktycznie wykluczają możliwość identyfikacji poprzez nazwę czy adres. Dotychczasowa praktyka wykazała, że wystarczyły najdrobniejsze błędy w zapisie tych danych, w rodzaju źle postawionego przecinka i systemy już odrzucały dyspozycję przelewu – dodał wiceprezes ZBP.
Jeśli jednak zleceniodawca popełni błąd, wówczas możliwe są zasadniczo dwa scenariusze. Pierwszym z nich jest prosta pomyłka we wprowadzaniu numeru rachunku, w rodzaju „czeskiego błędu”. W takiej sytuacji transfer nie zostanie wykonany, ponieważ nie będzie się zgadzać liczba kontrolna, zapisana w obowiązującym na rynku polskim systemie NRB.
Można dochodzić zwrotu błędnego przelewu od odbiorcy. Bank w tym pomoże
Gorzej wygląda sytuacja, kiedy omyłkowo zostanie podany numer konta faktycznie istniejący, jednak należący do innego adresata. Mec. Jerzy Bańka przekonuje jednak, iż w takiej sytuacji nadawca nie jest pozostawiony sam z problemem.
– Obecne przepisy ustawy o usługach płatniczych wyraźnie wskazują na to, że bank podejmuje czynności celem ustalenia kto był faktycznym odbiorcą, po to, aby umożliwić klientowi dochodzenie należności – przypomniał wiceszef ZBP.
Mechanizm ten z reguły skutkuje zwrotem nienależnych środków przez przypadkowego „obdarowanego”. – W większości przypadków trzeba powiedzieć, że odbiorcy reagują pozytywnie i zwracają wskazaną kwotę, choć oczywiście zdarzają się przypadki kiedy wchodzi w rachubę postępowanie bardziej zawiłe – nadmienił Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes ZBP.
Najbardziej problematyczny charakter mają rzecz jasna te sytuacje, kiedy niewłaściwy numer wprowadzony został nie wskutek błędu, tylko za podszeptem przestępców. Jedynym sposobem na uniknięcie takich fraudów jest zwiększona ostrożność i należyte wykorzystanie narzędzi, jakie bank dostarcza w ramach kanałów zdalnych.
Prezes ZBP przypomniał, że w zdecydowanej większości banków istnieje możliwość powiązania numeru konta z danymi teleadresowymi odbiorcy poprzez jego zdefiniowanie w systemie transakcyjnym, dzięki czemu znalezienie właściwego adresata przelewu zarówno po numerze konta jak i jego nazwie jest proste i nie generuje dodatkowych ryzyk.