Belka jastrzębio, oddala wizję obniżki stóp
Rada Polityki Pieniężnej nie widzi potrzeby dalszego łagodzenia polityki pieniężnej. Nawet przejściowy spadek inflacji poniżej 1 proc. r/r nie będzie oznaczał automatycznych cięć. Rada pozostaje, więc w opozycji do rynku, który nadal dyskontuje spadek stóp w Polce do 2,75 proc.
W kwietniu Rady Polityki Pieniężnej nie zaskoczyła rynku. Stopy procentowe pozostają na dotychczasowym, najniższym w historii poziomie. W komunikacie opublikowanym po decyzji napisano, że decyzje Rady w kolejnych miesiącach będą uzależnione od oceny napływających danych z punktu widzenia prawdopodobieństwa utrzymania się inflacji w średnim okresie wyraźnie poniżej celu NBP oraz sytuacji w sferze realnej gospodarki. Tym zdaniem RPP podtrzymuje pogląd z poprzedniego spotkania, iż nadzwyczajne cięcie o 50 pb. było dopełnieniem cyklu łagodzenia polityki monetarnej. Ponieważ od tego czasu sytuacja nie uległa zmianie, pozostajemy w fazie obserwacji i oczekiwania. Antycypując niejako to, co za chwilę będzie dziać się ze wskaźnikiem CPI, na konferencji prasowej M. Belka stwierdził, że tylko trwały spadek inflacji poniżej 1 proc. może skłonić Radę do rozważenia kolejnej obniżki stóp procentowych. Spadek dynamiki cen poniżej 1 proc. r/r z dużym prawdopodobieństwem nastąpi już w maju i utrzyma się poniżej tego poziomu co najmniej przez kolejne dwa miesiące. Jesienią wskaźnik CPI przyspieszy. Wypadnięcie inflacji wyraźnie poniżej dolnego ograniczenia celu NBP będzie więc raczej krótkotrwały. Dlatego szanse, że Rady zdecyduje się obniżyć stopy do 3 proc., a tym bardziej poniżej tego poziomu, jak wskazują notowania stawek rynku terminowego, maleją.
Komunikat i wypowiedzi M. Belki na konferencji prasowej były relatywnie restrykcyjne. W reakcji na ponowną eskalację kryzysu w strefie euro (Cypr) oraz kilka odważnych decyzji podjętych przez banki centralne w innych krajach (Japonia, Węgry) można było oczekiwać znacznie łagodniejszej postawy Rady. Tymczasem M. Belka w żaden sposób nie przybliżył wizji kolejnej obniżki oprocentowania. Wydaje się, że przynajmniej na obecną chwilę Rada nie podziela oczekiwań rynku, że dojdzie w Polsce do dalszego luzowania polityki pieniężnej. Stąd reakcja inwestorów na złotym. Kursy pogłębiły spadki obserwowane w ostatnich kilku dniach.
W podanym do publicznej wiadomości wyjątkowo wcześniej (z powodu przypadkowego wysłania raportu do nieuprawnionej osoby przed ustaloną datą publikacji) sprawozdaniu z posiedzenia Rezerwy Federalnej 20 marca napisano, że część członków FOMC opowiada się za szybszym zakończeniem programu ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej QE3. Niektórzy członkowie uznali, że jeśli sytuacja na rynku pracy będzie poprawiać się w zakładanym, dotychczasowym tempie, właściwym byłoby ograniczenie skali zakupów obligacji w dalszej części roku oraz jego całkowite zakończenie z końcem grudnia – wynika ze sprawozdania. Taka postawa części przedstawicieli Federalnego Komitetu Otwartego Rynku – organu odpowiedzialnego za politykę pieniężną w USA – nie powinna dziwić. Należy pamiętać, że opis dyskusji dotyczy posiedzenia z połowy marca. Sytuacja panująca na rynkach finansowych była wówczas zgoła odmienna. Dane makroekonomiczne napływające ze Stanów Zjednoczonych wskazywały na wyraźną poprawę sytuacji w gospodarce, nie doszło również do radykalnego poluzowania polityki pieniężnej w Japonii. Tymczasem, odczyty wskaźników koniunktury z ostatnich tygodni uległy pogorszeniu. W szczególności opublikowano znacząco słabszy od oczekiwań raport z rynku pracy. Pokazał on najmniejszy miesięczny wzrost liczby nowych miejsc pracy poza rolnictwem od czerwca 2012 r. i trzeci najgorszy wynik w ostatnich dwóch latach. Dlatego wnioski płynące z minutes mogą nie do końca właściwie odzwierciedlać bieżące poglądy FOMC na gospodarkę oraz koniecznych modyfikacji polityki monetarnej za oceanem.
Na złotym mamy blisko dwuipółprocentowe umocnienie wobec euro w zaledwie 5 sesji. Podobnej skali ruchy ostatni raz miały miejsce na początku czerwca, przełomie lipca i sierpnia oraz w pierwszych dniach września ub. r. W każdym przypadku po tego typu nadzwyczaj dynamicznej aprecjacji złotego następowało przynajmniej kilkudniowe odreagowanie. W czerwcu zniosło ok. połowy ruchu (odpowiednik dziś ok. 4,1500). W wakacje korekta wyraźnie odsunęła się w czasie, ale za to rynek powrócił do w rejony początku spadków (obecnie 4,1900). We wrześniu korekta zniosła ponad 70 proc. ruchu (odpowiednik dziś ok. 4,1700). Nie inaczej powinno być obecnie. Oczekuję nadejścia korekty w każdej chwili. W rejonie 4,1000-4,0800 potencjał spadkowy kursu EUR/PLN wyczerpuje się w krótkim terminie.
Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS