Będzie dozwolona pomoc publiczna dla firm budujących fabryki ogniw i paneli fotowoltaicznych?
Robert Lidke: Wkrótce zostanie opublikowany raport Instytutu Energetyki Odnawialnej „Rynek fotowoltaiki w Polsce 2022”. Jak zwykle w Państwa raportach oprócz podsumowania poprzedniego roku, są publikowane prognozy na rok bieżący i na lata następne. Co w prognozach, które formułowano wcześniej trzeba teraz zmienić po inwazji Rosji na Ukrainę, i pod decyzjach Unii Europejskiej o rezygnacji z zakupu surowców energetycznych w Rosji?
Grzegorz Wiśniewski: Już pod koniec roku 2021 było widać działające przeciwstawnie czynniki. Pierwszy to wzrost cen energii elektrycznej i wzrost cen paliw. Jedną z przyczyn tych wzrostów był szantaż gazowy prowadzony przez Rosję. Inną przyczyną wychodzenie świata z pandemii i związane z tym przyśpieszenie wzrostu gospodarczego, co wiązało się z większym zapotrzebowaniem na paliwa i energię.
Drugim czynnikiem to rozwój OZE. Fotowoltaika z kosztem produkcji energii rzędu 300 zł/MWh, i energetyka wiatrowa stały się już wcześniej konkurencyjnymi dla energetyki węglowej.
Przy cenie gazu 500 zł/MWh ceny energii elektrycznej na rynku rzędu 1000 zł/MWh wyznaczają obecnie najdroższe elektrownie gazowe, co jeszcze bardziej poprawia konkurencyjność OZE.
Ta konkurencyjność cenowa stwarza możliwość odejścia od starych metod wsparcia fotowolatiki i wejścia wytwórców energii korzystających z tej technologii na konkurencyjny rynek energii.
Jednocześnie, szczególnie w IV kwartale 2021 roku pojawiły się informacje chłodzące rynek fotowoltaiki w Polsce. Myślę tu o ujawniającym się od połowy ubiegłego roku braku mocy przyłączeniowych dla instalacji fotowoltaicznych, zarówno dla prosumentów, jak i dla profesjonalnych producentów energii ze słońca.
Nie widzimy żadnych działań po stornie operatorów, zarówno sieci dystrybucyjnej, jak i przesyłowej aby rozwijali inwestycje pod kątem przyłączeń nowych mocy OZE
Poza tym nasilają się informacje, że istniejące już instalacje prosumenckie w szczytach cyklu produkcji energii, z powodu przekroczenia napięcia na lokalnym transformatorze są odłączane od sieci niskiego napięcia. Przypomnę, że mamy już ponad milion takich instalacji.
Także okazało się, że przedsiębiorstwa- tzw. prosumenci biznesowi, które mogłyby niemal w całości wykorzystywać wyprodukowaną przez siebie energię otrzymywały warunki przyłączenia do sieci z wyliczonymi ekstremalnie wysokimi kosztami tego przyłączenia.
Wynika to z faktu, że linie przesyłowe nie są przystosowane do odbioru energii od tak ogromnej liczby producentów?
Nie widzimy żadnych działań po stornie operatorów, zarówno sieci dystrybucyjnej, jak i przesyłowej aby rozwijali inwestycje pod kątem przyłączeń nowych mocy OZE. Sieci są rozwijane niemal wyłącznie pod potrzeby odbiorców energii i generacji scentralizowanej.
Sieci powinny się dostosowywać do potrzeb rynku i do polityki energetycznej państwa. Uwzględniać strategie, które mamy wdrażać, jak nowy pakiet klimatyczny „Fit for 55” i nową strategie zwiększania bezpieczeństwa energetycznego REPowerEU, gdzie chodzi o ułatwianie dostępu OZE do sieci.
Co jest potrzebne do tego aby sieci przesyłowe w Polsce były drożne, aby były modernizowane stare i budowane nowe?
Po pierwsze jeśli sieci są w strukturze państwowych koncernów energetycznych, to trudno zachować pełną niezależność i transparentność w zakresie planów rozbudowy i decyzji dotyczących przyłączeń do sieci.
Nie wdrożyliśmy jednego z najważniejszych elementów pakietu liberalizującego rynek energii, czyli nie wydzieliliśmy operatorów sieci.
Będąc w grupach przedsiębiorstwa przesyłowe w pewnym sensie są podatne na strategię całych grup energetycznych.
Mamy nieambitną, a nawet nierealistyczną politykę energetyczną
W ich interesie może nie być udostępnianie sieci konkurentom, którzy mogą taniej produkować energie, skoro energetyka państwowa, zawodowa, ma inne priorytety.
Po drugie jeżeli w polityce energetycznej nie ma ambitnych planów rozwoju OZE, energetyki wiatrowej, energetyki odnawialnej to łatwo jest znaleźć wymówkę i tworzyć plany rozwoju sieci przesyłowej i dystrybucyjnej nieuwzględniające potrzeb energetyki odnawialnej.
W dokumentach planistycznych przyjęto, że rozwój mocy fotowoltaiki miały się zatrzymać na poziomie 5,5 gigawata, i trwać na tym poziomie do 2035, a wiatrowe wręcz spadać. Tymczasem już obecnie moc zainstalowana w źródłach fotowoltaicznych przekroczyła 8 GW
Czyli mamy nieambitną, a nawet nierealistyczną politykę energetyczną. A ta, która jest służy dużym graczom i jest wymówką do tego aby sieci przesyłowych nie rozwijać.
Ale teraz kiedy wiemy, że dopływ gazu do Polski ze strony Rosji jest odcięty, kiedy wiadomo, że mamy zrezygnować z produkcji energii z węgla, to jest chyba jasne, że musimy jeszcze mocniej postawić na OZE niż to planowaliśmy poprzednio?
Dokładnie tak. Marcowy pakiet REPowerEU na rzecz uniezależnienia się od dostaw paliw i energii, mówi że Unia Europesjka powinna wybudować do 2030 roku po 450 gigawatów mocy wiatrowych i mocy fotowoltaicznych.
Ten ruch będzie będzie miał największy wpływ na uniezależnienie się od Rosji, bo ma doprowadzić do zmniejszenia importu paliw z tego kraju o 70 procent.
Dodatkowe inwestycje w energetykę wiatrową i fotowoltaiczną mają ograniczyć unijny import gazu z Rosji o 20 mld m3.
Jeśli tak duża ma być produkcja energii z wiatru i ze słońca, to jakie panele będziemy w Polsce i w całej Unii Europejskiej instalowali, chińskie czy europejskie?
Do tej pory szczyciliśmy się tym, że jesteśmy trzecim krajem na świecie pod względem liczby prosumentów, trzecim w Unii Europejskiej pod względem przyrostu mocy fotowoltaicznej w ostatnich latach.
Również Unia Europejska wyszła z zastoju jeśli chodzi o inwestycje w fotowoltaikę, bo roczne inwestycje wynosiły 15 gigawatów rocznie, a w roku ubiegłym przekroczyły 26 gigawatów.
Natomiast systematycznie spada produkcja instalacji i modłów fotowoltaicznych w całej Unii Europejskiej, w tym i w Polsce. Jednocześnie rosną ceny modułów fotowoltaicznych.
Czyli tu mamy podobną sytuację jak z Rosją, od której surowców energetycznych jesteśmy uzależnieni. Dostawy paneli fotowoltaicznych czy też elementów do ich produkcji z Chin, mogą być również w każdej chwili ograniczone lub wstrzymane z powodów politycznych, lub z powodu pandemii.
Warto spojrzeć na Stany Zjednoczone. Władze tego kraju podjęły konsekwentną walkę z nieuczciwą konkurencją ze strony Chin. Wprowadzono cła antydumpingowe w celu blokady importu dotowanych przez rząd chiński urządzeń.
Jednak w efekcie wprowadzonych przepisów tempo rozwoju fotowoltaiki w USA spadnie dlatego, że nie ma odpowiedniej liczby ogniw fotowoltaicznych, ani na rynku amerykańskim, ani europejskim.
Przy obecnych zdolnościach produkcyjnych w amerykańskich fabrykach ogniw i modułów fotowoltaicznych nie da się spełnić celów klimatycznych związanych z przechodzeniem z energetyki tradycyjnej na odnawialną.
Podobnie jest w Europie. Unia Europejska broniła się cłami antydupingowymi i antysubsydiucyjnymi w latach 2012-2018. Niestety z tej ochrony zrezygnowano, ale jednocześnie nie zdążono z wprowadzeniem podatku antywęglowego na granicach Unii, który ograniczyłby atrakcyjność dostaw z Chin.
Tak jak w przypadku gazu potrzebujemy czasu aby wyjść z zależności od importu z Rosji, tak w przypadku technologii fotowoltaicznych potrzebujemy czasu aby uruchomić produkcję ogniw i paneli w Europie.
A co jest potrzebne abyśmy w Polsce i w Unii Europejskiej mogli rozpocząć produkcję paneli, urządzeń fotowoltaicznych na masową skalę?
Teraz mamy doskonałe okno czasowe, bo następuje wymiana dotychczasowej technologii dominującej czyli ogniw typu PERC, którą rozwinięto w Chinach. Teraz możemy rozpocząć produkcję nowych typów ogniw TOPCon, typu HJT, czy tandemowych ogniw fotowoltaicznych.
Natomiast aby zbudować wielkie fabryki tego typu to potrzebne są minimum 2-3 lata.
Koncepcje projektów budowy dużych fabryk całych paneli i ogniw już istnieją, ale żeby produkować taniej niż 10 eurocentów za Wat energii w przypadku ogniw potrzebne jest wsparcie finansowe tego typu inwestycji.
Aby można było być konkurencyjnym w stosunku do producentów chińskich muszą być dotacje, które zrównoważą subsydia chińskie. Producenci chińscy mają wsparcie swojego rządu już od 10 lat.
Uważa się, że dotacje w Europie powinny wynieść do 20 % kosztów budowy tego typu fabryk.
Celem Komisji Europejskiej jest aby w 2030 roku 70 % zapotrzebowania na inwestycje fotowoltaiczne było pokrywane rodzimą produkcją
Ta pomoc publiczna może być udostępniona Polsce i innym krajom Unii Europejskiej jeżeli budowę fabryk produkujących ogniwa fotowoltaiczne uzna się za cel strategiczny. I tak się właśnie stało, bo Komisja Europejska przygotowała strategię energetyki słonecznej do roku 2030, a elementem tej strategii stał projekt stał się program zwany Projektem Wspólnego Zainteresowania na rzecz przemysłu PV.
W maju Komisja Europejska ogłosi formalne rozpoczęcie procedury ustanowienia programu, który umożliwi stosowanie przez poszczególne kraje Unii wsparcia inwestycyjnego dla budowy fabryk fotowoltaicznych.
A czy Polska ma jakieś stanowisko w tej sprawie?
Polska już w 2020 roku dostrzegła problem zależności technologicznej i problem z dostawami urządzeń z Azji.
Powrót do produkcji urządzeń fotowoltaicznych stał się głównym elementem tzw. porozumienia sektorowego pomiędzy rządem a branżą fotowoltaiczną podpisanego w grudniu roku ubiegłego.
Polska podjęła dialog z Komisją Europejską i wyraziła poparcie na rzecz ustanowienia dla przemyłu fotowoltaicznego Projektu Wspólnego Zainteresowania w celu wzmocnienia i skoordynowania wspólnych wdrożeń, i wprowadzenia na wspólny rynek nowych technologii PV.
Plan jest taki aby do końca tego roku przygotować instrument wsparcia, który pozwoli na dofinansowanie budowy fabryk i wyselekcjonowanie projektów inwestycyjnych, które będą mogły być zrealizowane do 2025 roku.
Celem Komisji Europejskiej jest aby w 2030 roku 70 % zapotrzebowania na inwestycje fotowoltaiczne było pokrywane rodzimą produkcją.
W tej chwili, dane za rok 2021, zapotrzebowanie Unii Europejskiej na moduły jest zaspakajane rodzimą produkcją tylko w 5 %. A w zakresie ogniw fotowoltaicznych ten wskaźnik wynosi tylko 0,5 %!
Jest więc potrzeba inwestycji, które w przypadku modułów podniosą obecne zdolności produkcyjne wynoszące 5 gigawatów w Europie, w tym 0,5 gigawata w Polsce, do 50 gigawatów rocznie.
UE w latach 2025-2030 zamierza inwestować w produkcję w granicach 50 – 70 gigawatów rocznie.