Bankowość i Finanse | Loża Komentatorów | Czy i w jakim stopniu powódź może wpłynąć na sytuację gospodarczą Polski w nadchodzących kwartałach?

Bankowość i Finanse | Loża Komentatorów | Czy i w jakim stopniu powódź może wpłynąć na sytuację gospodarczą Polski w nadchodzących kwartałach?
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Prezentowane opinie (zebrane we wrześniu 2024 r.) stanowią odzwierciedlenie prywatnych poglądów i nie wyrażają stanowiska żadnej z instytucji, z którymi ich autorzy są związani zawodowo. Zdjęcia: archiwa prywatne.


Prof. dr hab. Witold Orłowski
ekonomista, pracownik naukowy Uczelni Vistula:

Klęski żywiołowe, wbrew potocznemu przeświadczeniu, nie muszą powodować spadku PKB. W ramach PKB mierzona jest wszelka aktywność, również ta w zakresie usuwania szkód, która po powodzi jest zwiększona, podobnie jak inwestycje publiczne. Nie ma znaczenia fakt, że one tylko odtwarzają majątek, a nie przysparzają nowego, obiektywnie mamy do czynienia ze zwiększonym popytem inwestycyjnym. Nie spodziewałbym się zatem jakiegoś negatywnego oddziaływania powodzi na PKB, tym bardziej że szczęśliwie nie doszło do sparaliżowania gospodarki w żadnej części kraju. Oczywiście, wystąpiły straty majątkowe, finanse państwa będą obciążone kosztami ich usuwania, obecnie mówi się o 20 mld zł wydatków dodatkowych. To utrudnia sytuację, zważywszy że mamy bardzo duży deficyt, ale generalnie powódź nie powinna zaciążyć bardzo wyraźnie na wynikach gospodarczych Polski. We wzroście PKB prawdopodobnie nie zobaczymy jej wcale, a jeśli nawet, to być może za miesiąc, za kwartał czy dwa w formie przyspieszonego PKB.

Podobnie w przypadku rynku pracy, zwiększenie inwestycji na terenach popowodziowych wygeneruje zwiększone zatrudnienie na pracowników, co może oznaczać trudność z pozyskaniem odpowiednich fachowców przy innych przedsięwzięciach. Ale to jest efekt, z którym po prostu musimy się liczyć. Zawsze jak przyspiesza wzrost PKB, liczymy się z tym, że będzie kłopot ze znalezieniem ludzi do pracy, podobnie może być przy dodatkowych inwestycjach odtworzeniowych.


Dr Krzysztof Spirzewski
adiunkt w Katedrze Finansów i Rachunkowości, Uniwersytet Warszawski:

W ujęciu lokalnym powódź miała dość duży wpływ na funkcjonowanie wielu gospodarstw domowych czy firm, ale moim zdaniem nie będzie ona miała istotnego przełożenia na kondycję polskiej gospodarki. Pamiętajmy, że najważniejsze aglomeracje miejskie na obszarach dotkniętych żywiołem, jak Wrocław czy Opole, nie zostały poszkodowane przez powódź. Oczywiście, musimy się liczyć z jednej strony z konsekwencjami natury polityczno-społecznej, z drugiej ze zwiększonymi wydatkami z budżetu na niezbędne wsparcie dla powodzian czy odbudowę najbardziej poszkodowanych miejscowości. Ale i tu należy pamiętać, iż pomoc ta będzie mieć charakter punktowy, ograniczający się do określonych obiektów, domów mieszkalnych, szpitali czy zakładów przemysłowych, nie musimy się zatem spodziewać tak olbrzymich wydatków jak w roku 1997, kiedy to zniszczenia były nieporównanie większe.

Czynnikiem, na który warto zwrócić szczególną uwagę, a który może się zmienić pod wpływem ostatnich wydarzeń, jest podejście do zbiorników retencyjnych, w ogóle do retencji. Wcześniej nierzadko obserwowaliśmy protesty przeciwko takim inwestycjom, powódź naocznie wykazała, że nie ma alternatywy, tam gdzie występuje realne zagrożenie dla ludzi niekiedy trzeba poświęcić jakiś teren, nawet wysiedlić mieszkańców, żeby zabezpieczyć cały obszar przed żywiołem. Ma to znaczenie również i dlatego, że te zjawiska pojawiać się będą coraz częściej. To, co do niedawna nosiło miano „powodzi stulecia”, obecnie może być cyklicznie powtarzającym się na danym obszarze zjawiskiem katastroficznym


Dr Marcin Mrowiec
Minister Gospodarki Gabinetu Cieni BCC, główny ekonomista Grant Thornton Polska:

Powódź niewątpliwie mocno wpłynie na sytuację ekonomiczną regionów bezpośrednio nią dotkniętych, natomiast biorąc pod uwagę, iż zalane tereny nie są obszarami bardzo silnie zindustrializowanymi ani zurbanizowanymi, w skali statystyki całego kraju, w skali rocznego PKB rzędu 3,6 biliona złotych, wpływ ten prawdopodobnie będzie niewielki.

Obszary bezpośrednio dotknięte powodzią będą notować podwyższony poziom aktywności gospodarczej, wynikający z odbudowy. Wiemy już, że w znacznej mierze będą mogły być wykorzystane środki z funduszu odbudowy Unii Europejskiej. Oryginalnie dotyczył on odbudowy „po-COVIDowej”, natomiast w zaistniałej sytuacji, po uzgodnieniach politycznych, część tych środków będzie mogła być wykorzystana na odbudowę popowodziową.

Innymi źródłami finansowania będą środki pochodzące z ubezpieczeń, środki własne – oraz środki publiczne. Co do tych ostatnich, w momencie pisania tego komentarza nie znamy jeszcze szczegółów, natomiast mogą one okazać się na tyle znaczące, że będzie potrzebna nowelizacja budżetu państwa.

Biorąc pod uwagę, że gospodarka Polski nie pracuje ze swoim pełnym potencjałem, dysponuje ona wystarczającymi mocami przerobowymi, aby dostarczyć niezbędne przy odbudowie towary i usługi bez zauważalnego przełożenia inflacyjnego.


Piotr Rogowiecki
Dyrektor departamentu analiz i legislacji, Pracodawcy RP:

Katastrofy naturalne zawsze są zjawiskiem niepożądanym z punktu widzenia rozwoju danej gospodarki dotkniętej żywiołem. W przypadku tegorocznej powodzi skutki dla polskiej gospodarki należy rozpatrywać w dwóch aspektach: krótkookresowym i długookresowym. W ujęciu ogólnokrajowym pogorszenie odczytów ekonomicznych będzie widoczne prawdopodobnie tylko we wrześniu, a prognozy dotyczące dynamiki PKB nie są zagrożone.

Najbardziej powszechne szacunki mówią o tym, że tegoroczne straty będą podobne do tych z 2010 r., czyli sięgną około 1% PKB. Nie oznacza to oczywiście, że wzrost gospodarczy Polski zostanie spowolniony także o 1 pkt. proc. W krótkim okresie na zalanych terenach nastąpi zakłócenie (lub całkowite wstrzymanie) funkcjonowania wielu przedsiębiorstw.

Trzeba jednak pamiętać o procesie odbudowy zniszczonych budynków i innych elementów infrastruktury, np. transportowej, który będzie musiał nastąpić i w pełnym wymiarze rozpocznie się zapewne w roku 2025. Ten impuls inwestycyjny przełoży się na zwiększenie dynamiki PKB o 0,1–0,2 pkt. proc.

Z punktu widzenia rozwoju gospodarki ważne są koszty przeciwdziałania skutkom powodzi, które wystąpią po stronie państwa. Wydaje się, że nowelizacja budżetu jest już pewna, a dodatkowe środki rzucone na rynek przesuną w czasie moment obniżki stóp procentowych, a więc i zmniejszenia kosztu kredytu dla firm.


Piotr Soroczyński
główny ekonomista, dyrektor Biura Polityki Gospodarczej, Krajowa Izba Gospodarcza:

Usuwanie skutków powodzi i przywracanie dotkniętych nią obszarów do normalnego funkcjonowania będzie wymagało poważnych środków i potrwa długi czas. Trzeba myśleć o komplecie działań obejmujących odbudowę czy odnowienie infrastruktury, substancji mieszkaniowej, ale i odtwarzanie i uruchamianie miejsc pracy.

Wydanie tak dużych środków na odbudowę i przywracanie funkcjonowania terenom dotkniętym kataklizmem spowoduje znaczące przesunięcia w strukturze popytu w stosunku do takiej, która miałaby miejsce, gdyby powodzi nie było. Obserwowane będą też transfery środków pomiędzy regionami (choćby środków wydawanych przez administrację na infrastrukturę), ale również ze względu na inny niż planowano sposób wydatkowania, także przez osoby prywatne czy przedsiębiorców. Konsekwencją gospodarczą powodzi będzie wydatkowanie środków nieco tylko wyższych niż się spodziewano, ale w zupełnie innym rozłożeniu na rodzaje towarów i usług oraz miejsce wydatkowania.

Trudnymi do wyceny będą straty na poziomie funkcjonowania społeczeństwa i jego poszczególnych jednostek. Wiele osób borykać się będzie z traumą istotnie wpływającą na zachowania i decyzje, również w sferze gospodarczej i zawodowej. Pojawić się może odpływ ludności z terenów dotkniętych powodzią (np. jeśli infrastruktura i miejsca pracy nie zostaną odpowiednio odtworzone). Kłopoty mogą być też z decyzjami o lokalizacji inwestycji na terenach dotkniętych powodzią.


Mariusz Zielonka
ekspert ekonomiczny, Konfederacja Lewiatan:

W tej chwili zdecydowanie trudno ocenić skutki wpływu kataklizmu na gospodarkę Polski, ponieważ kolejne fale powodzi wciąż przechodzą przez nasz kraj. Poza ludzką tragedią, największy i najszybszy wpływ powódź będzie miała na stan finansów publicznych. Pomoc, jaką oferuje rząd prawdopodobnie zamknie się w kwocie 20 mld zł. Biorąc pod uwagę, że cały czas mamy problem z deficytem budżetowym, powódź pogłębi ten problem i przyśpieszy konieczność zaciskania pasa w innych wydatkach rządu.

Szacuje się, że powódź bezpośrednio dotknęła, jak dotąd, około 57 tys. osób. Działania podejmowane przez rząd są nam znane z czasów covidowych – utrzymanie miejsc pracy, pomoc przedsiębiorstwom. Zdały one egzamin podczas ograniczania aktywności ekonomicznej w 2020 r. i prawdopodobnie podratują lokalną przedsiębiorczość. Nie unikniemy chwilowego wzrostu liczby osób bezrobotnych na terenach zalewowych, ale i to nie nadszarpnie rynku pracy.

Szybkość i skala pomocy będzie miała decydujący wpływ na PKB. Dużo większa w skutkach powódź z 2010 r. przyniosła ostatecznie uszczerbek w PKB od 0,5 do 0,7 pkt. proc. W przypadku tej nie sądzę, że będzie to skala przekraczająca 0,2 pkt proc. Wraz z powodzią przyszedł czas zrywu narodowego, który podobnie jak w czasie kryzysu humanitarnego, pociągnął wyraźnie nasze spożycie – kupujemy, bo oferujemy pomoc powodzianom.

Podsumowując, powódź w głównej mierze przyniesie szybsze zaciskanie pasa przez rząd, co w kontekście zbliżających się wielkimi krokami wyborów prezydenckich może mieć kluczowe znaczenie dla ich rezultatu.

.

Źródło: Miesięcznik Finansowy BANK