Bankowość i Finanse | Gospodarka 2025 | Polska dopiero się rozpędza, ale musi uważać na czynniki globalne
Andrzej Domański, minister finansów, podczas spotkania z dziennikarzami na Europejskim Forum Nowych Idei w Sopocie zdecydowanie podtrzymał prognozę tegorocznego wzrostu PKB na poziomie ok. 3% i 3,9% w 2025 r. Według niego wiele instytucji będzie podnosić swoje prognozy na przyszły rok ze względu na niedoszacowanie środków napływających do Polski w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Odnosząc się do stóp procentowych, wskazał, że przy restrykcyjnej polityce Rady Polityki Pieniężnej resort musi nieco łagodniej podchodzić do polityki fiskalnej, jeśli chce utrzymać wzrost gospodarczy. Jednocześnie podkreślił, że resort finansów nie ma żadnego wpływu na działania RPP.
Pod koniec października Międzynarodowy Fundusz Walutowy opublikował swoje najnowsze prognozy, zgodnie z którymi dynamika PKB wyniesie 3% w tym roku i przyspieszy do 3,5% w 2025 r. Z kolei inflacja konsumencka w Polsce na koniec grudnia ma wynieść 5,1%, licząc rok do roku, i spadnie do 3,5% na koniec przyszłego roku. Jak widać, MFW nie jest tak optymistyczny jak minister finansów, jeśli chodzi o przyszłoroczny wzrost PKB w naszym kraju. Co zatem prognozują nasi krajowi ekonomiści i na co ich zdaniem należy zwrócić szczególną uwagę w przyszłym roku?
Zmieni się silnik napędzający polską gospodarkę?
Zwracają oni uwagę, że głównym silnikiem wzrostu w tym roku była i wciąż jeszcze jest konsumpcja prywatna, napędzana przez równoczesny silny wzrost: płacy minimalnej (o 20%), rent i emerytur (o ok. 15%), płac w sektorze publicznym (o 20–30%) oraz płac w sektorze przedsiębiorstw (o 10–12%).
Zdaniem Marty Petki-Zagajewskiej, dyrektorki Biura Analiz Makroekonomicznych PKO Banku Polskiego, 2025 r. zapowiada się jako rok korzystnych tendencji w krajowej gospodarce, choć zacznie gasnąć jeden z silników wzrostu.
– Po pierwsze, oczekujemy utrzymania relatywnie silnego wzrostu gospodarczego, nieznacznie poniżej 4%. Co ważne, wzrost A.D. 2025 będzie bardziej zdywersyfikowany niż w 2024 r., kiedy jego osamotnionym źródłem jest konsumpcja (prywatna i publiczna). Sama konsumpcja prywatna w 2025 r. nieznacznie wyhamuje, do ok. 3,5%, odzwierciedlając niższe tempo wzrostu realnych wynagrodzeń. Będzie ono efektem niższej nominalnej dynamiki płac – przy mniejszej skali wzrostu płacy minimalnej i słabszym popycie na pracę zakładamy, że wyhamuje ona do ok. 7–8% z dwucyfrowych poziomów obserwowanych od 2022 r. – powiedziała nam.
Dodatkowo, według Marty Petki-Zagajewskiej, wolniejszy nominalny wzrosty płac będzie się mierzyć z wyższą niż w 2024 r. inflacją, a nieco wolniejsze tempo wzrostu konsumpcji skompensuje ożywienie inwestycyjne – w dużym stopniu związane z napływem środków z KPO, nakładami majątkowymi na armię oraz z odbudową apetytu inwestycyjnego firm, postępującą wraz z ponowną poprawą ich wyników finansowych.
Nieco mniej optymistyczny scenariusz nakreśla z kolei Łukasz Tarnawa, główny ekonomista BOŚ Banku. – Prognozujemy, że w 2025 r. PKB wzrośnie o 3,4% wobec 2,9% rdr w 2024 r. Przez kolejne kilka kwartałów jego wzrost będzie oscylował wokół 3% rdr i dopiero w drugiej połowie 2025 r. powstanie potencjał do silniejszego przyspieszenia w kierunku 4% – uważa.
Według niego, w 2025 r. konsumpcja prywatna pozostanie istotnym czynnikiem wzrostu gospodarczego, niemniej inaczej niż w 2024 r. straci dotychczasowy wiodący charakter w kreowaniu wzrostu PKB.
– Dynamika wzrostu konsumpcji w 2025 r. osłabnie do 3,4% wobec oczekiwanych w tym roku 4,4%. Przyczyni się do tego obniżenie realnej dynamiki dochodów gospodarstw domowych z ponad 10% w tym roku w kierunku 3% w 2025 r. – nastąpi to w wyniku osłabienia nominalnej dynamiki wynagrodzeń i świadczeń społecznych oraz wyższej inflacji w przyszłym roku (4,9% wobec 3,6% prognozowanych w 2024 r.) – podkreśla Łukasz Tarnawa.
Zdaniem dr. Marcina Mrowca, głównego ekonomisty Grant Thornton, rok 2025 przyniesie dalsze wzrosty w tych kategoriach, ale z zauważalnie niższą dynamiką. – Płaca minimalna wzrośnie o 8,5%, renty i emerytury zostaną zwaloryzowane od marca 2025 r. o 6–7%, płace w sektorze budżetowym wzrosną o ok. 5%, zaś dynamika płac w sektorze przedsiębiorstw wciąż będzie wysoka, ale będą to wysokie poziomy jednocyfrowe. To wszystko przełoży się na ok. 3,5% rdr dynamikę konsumpcji prywatnej, względem 4,3% w 2024 r. – zaznacza.
Inwestycje napędzane środkami z KPO i z funduszy unijnych
Zdaniem ekonomistów, w przyszłym roku inwestycje zastąpią słabnącą konsumpcję. Prognoza ta jednak oparta jest na oczekiwanej absorpcji środków unijnych przez polskie przedsiębiorstwa.
– W pozytywnym scenariuszu dynamika inwestycji w 2025 r. może się zbliżać do dwucyfrowej wartości. Taka struktura wzrostu gospodarczego nie będzie oddziaływała proinflacyjnie, co pozwoli na kontynuację średnioterminowego trendu spadkowego inflacji, zaburzonego obecnie przez decyzje administracyjne (powrót wyższego VAT, wycofywanie wsparcia w zakresie cen energii) – sądzi Marta Petka-Zagajewska.
Łukasz Tarnawa również uważa, że w trakcie 2025 r. nakłady inwestycyjne w gospodarce będą odgrywać coraz istotniejszą rolę w kreowaniu aktywności gospodarczej. Przypomina, że na przełomie 2023 i 2024 r. utrzymywała się bardzo niska dynamika nakładów brutto na środki trwałe (ok. 0% rdr) przy ograniczonej skali projektów unijnych oraz ograniczonych inwestycjach przedsiębiorstw. – W trakcie 2025 r. nastąpi stopniowe przyspieszenie inwestycji wraz z postępującym wdrażaniem projektów współfinansowanych ze środków unijnych oraz oczekiwanym stopniowym przyspieszeniem inwestycji firm – podkreśla.
Podobnego zdania jest Marcin Mrowiec. Zakłada, że dziesiątki miliardów złotych napływających na nasz rynek znajdą swoje odzwierciedlenie w danych makroekonomicznych. – Zasadniczego przyspieszenia należy spodziewać w dynamice inwestycji, przy czym warto zwrócić uwagę, że ten wzrost w dominującej mierze wynikać będzie z uruchomienia środków europejskich, zarówno w ramach KPO, jak i unijnej perspektywy finansowej 2021–2027. W ramach środków z funduszy spójności, zgodnie z projektem ustawy budżetowej, ma być wydane ponad 35 mld zł, zaś w ramach KPO będzie to nawet 60–70 mld zł. Pieniądz europejski będzie główną siłą napędzającą wzrost dynamiki inwestycji z około zera w 2024 r. do ponad 10% w 2025 r. – wyjaśnia.
Inflacja i decyzje Rady Polityki Pieniężnej
– Szczyt inflacji przypadnie na marzec 2025 r. Od kwietnia (tegoroczny wzrost VAT na żywność) inflacja zacznie się obniżać, a w lipcu (odmrożenie cen gazu i wzrost cen energii w 2024 r.) powróci do poziomu ok. 3,5%, znajdując się, tym razem na trwałe, w szeroko rozumianym celu inflacyjnym. Taka perspektywa krajowa, wsparta globalnym luzowaniem polityki pieniężnej, powinna skutkować rozpoczęciem cyklu obniżek stóp procentowych w Polsce. Zakładając wciąż ostrożną postawę RPP, sądzimy, że w 2025 r. stopa referencyjna może zostać obniżona o 100 pkt. baz. oraz w zbliżonej skali w 2026 r. – powiedziała nam Marta Petka-Zagajewska.
Dr Marcin Mrowiec również uważa, że wskaźnik inflacji CPI sięgnie swojego szczytu w marcu 2025 r. i znajdzie się w okolicy 6%, a następnie zacznie spadać do ok. 4,5% na końcu 2025 r. – RPP obniży stopy procentowe bądź już w marcu, po publikacji aktualizacji Projekcji Inflacji, bądź w trakcie drugiego kwartału. Istotną zmienną będzie złoty – jego prawdopodobne wzmocnienie, na skutek dysparytetu stóp procentowych, może przyspieszyć decyzję RPP o obniżce stóp – sądzi.
Zdaniem Marcina R. Kiepasa, analityka rynków finansowych Tickmill, inflacja do celu wyznaczonego przez RPP zbliży się jednak dopiero w 2026 r. – Szczyt obserwowanego teraz inflacyjnego odbicia będzie miał miejsce w pierwszym kwartale 2025 r., gdy wzrost cen płaconych przez konsumentów przekroczy 5% rdr, natomiast w kolejnych kwartałach inflacja będzie już systematycznie spadać. Na koniec 2025 r. spodziewam się jej powrotu w okolicę 3%, a na koniec 2026 r. wróci do celu inflacyjnego na poziomie 2,5% rdr. Spadek inflacji otworzy w przyszłym roku Radzie Polityki Pieniężnej drzwi do obniżek stóp procentowych. W optymistycznym wariancie, który wcale nie jest taki nierealny, na pierwszą obniżkę zdecyduje się w marcu 2025 r. W bardziej bezpiecznym scenariuszu obniżki rozpoczną się od połowy 2025 r. Stopy procentowe w 2025 r. spadną w Polsce o 75–100 pkt. baz. Obniżki następnie będą kontynuowane w 2026 r., gdy główna stopa powinna zostać obniżona poniżej 4% z 5,75% obecnie – podkreśla.
Globalne rafy, które mogą zaszkodzić naszej gospodarce
Zdaniem ekonomistów, na pozytywnym scenariuszu w przyszłym roku ciąży wiele źródeł niepewności, a pierwsze z nich to kondycja globalnej gospodarki. Rozlewające się po świecie obniżki stóp procentowych mogą stanowić silniejszy niż obecnie sądzimy powiew w gospodarcze żagle.
– Jednocześnie negatywnym szokiem dla świata może być nowa fala protekcjonizmu, która może się rozprzestrzenić po wyborach prezydenckich w USA. Istotnym znakiem zapytania jest też rozwój sytuacji w Ukrainie, w pokojowym scenariuszu oznaczający dla Polski impuls propopytowy przy jednoczesnym odpływie siły roboczej (a więc także proinflacyjny), w scenariuszu eskalacji niosący ryzyko odpływu kapitału i ponownego pogorszenia nastrojów – wskazuje Marta Petka-Zagajewska.
Również Łukasz Tarnawa podkreśla, że kluczowe dla pozytywnego scenariusza jest uniknięcie recesji w globalnej gospodarce, w szczególności w strefie euro. Trwała poprawa sytuacji w globalnym przemyśle to kluczowy warunek poprawy bieżącej trudnej sytuacji w krajowym sektorze przemysłowym i utrzymania trendu ożywienia gospodarczego w średnim okresie, to jest przyspieszenia eksportu i inwestycji prywatnych oraz utrzymania stabilnej sytuacji na rynku pracy.
– Stopniowe ożywienie aktywności globalnej to nasz bazowy scenariusz, wspierać go powinno dalsze łagodzenie polityki monetarnej głównych banków, wzrost konsumpcji w Europie oraz rządowe pakiety stymulacyjne w Chinach. Natomiast ten scenariusz jest obarczony istotnym ryzykiem. Najistotniejsze źródła ryzyka to sytuacja geopolityczna w wielu regionach świata (Ukraina, Bliski Wschód, Azja) oraz ryzyko eskalacji wojen handlowych – uważa główny ekonomista BOŚ Banku.
Zdaniem Grzegorza Maliszewskiego, głównego ekonomisty Banku Millennium, prawdopodobnie poprawi się koniunktura w Niemczech i właśnie w strefie euro, choć nie należy zakładać istotnego przyspieszenia wzrostu gospodarczego u naszych głównych partnerów handlowych. – To właśnie tendencje w otoczeniu zewnętrznym, szczególnie koniunktura w Niemczech, kondycja chińskiej gospodarki czy wpływ na globalną gospodarkę wyników wyborów prezydenckich w USA stanowią główne ryzyko dla kondycji polskiej gospodarki w przyszłym roku – podkreśla.
Prognozowanie – coraz trudniejsza sztuka
Prognozowanie wskaźników makroekonomicznych rocznych czy kwartalnych, a nawet tych miesięcznych staje się coraz trudniejsze. I nie chodzi wyłącznie o czynniki globalne, na które ekonomiści zupełnie nie mają wpływu. Przykładem mogą być dane dotyczące sprzedaży detalicznej za wrzesień tego roku, które całkowicie rozjechały się z ich oczekiwaniami. Konsensus rynkowy wskazywał na wzrost sprzedaży w cenach stałych o 2,2% rdr, a tymczasem okazało się, że spadła ona aż o 3% w ujęciu rocznym. To tąpnięcie było na tyle mocne, że większość ekonomistów dokonała zmian dotyczących prognoz dynamiki PKB za trzeci kwartał tego roku.
Oczywiście Główny Urząd Statystyczny jest w lepszej sytuacji niż działy analiz w bankach, gdyż zawsze może dokonać odpowiedniej korekty takich danych w kolejnych okresach.