Bank Pekao: „miękkie lądowanie” polskiej gospodarki coraz mniej prawdopodobne

Bank Pekao: „miękkie lądowanie” polskiej gospodarki coraz mniej prawdopodobne
Fot. stock.adobe.com/Bruno Coelho
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
"Miękkie lądowanie" polskiej gospodarki po kryzysie energetycznym jest coraz mniej prawdopodobne, oceniają ekonomiści Banku Pekao.

Powodem niskich wycen polskiego długu jest odkotwiczenie oczekiwań inflacyjnych, a więc obawa rynków, że obecny policy mix jest zbyt luźny, by sprowadzić inflację do celu, uważają ekonomiści Pekao.

Ostatnie wzrosty rentowności polskich obligacji skarbowych dają do myślenia.

„Nie wydaje nam się, by wyceny te odzwierciedlały wzrost ryzyka, że państwo polskie przestanie spłacać swoje zobowiązania. Na korzyść naszego kraju przemawia kilka faktów. Dług publiczny Polski nie przekracza 60 proc. PKB. To relatywnie mało na tle Europy. Nawet w przypadku recesji jego poziom długo jeszcze nie będzie straszył. Koszty obsługi tego zadłużenia są niskie: ok. 1 proc. PKB. Duża w tym zasługa siedmiu lat tłustych w polskiej gospodarce (2013-2021) z niską inflacją i stopami proc., które pozwoliły ograniczyć przeciętne oprocentowanie obligacji skarbowych z 5,5 do 2,5 proc. Minie 4-5 lat zanim nowe dużo droższe emisje długu zastąpią te wcześniejsze. Ponadto, jedynie 23 proc. długu publicznego jest denominowana w walutach obcych, więc jego wartość jest względnie odporna na wahania kursu PLN” – napisano w raporcie Pekao.

Czytaj także: Polska płaci coraz więcej za pożyczane na rynkach finansowych pieniądze>>>

Odkotwiczenie oczekiwań inflacyjnych

„Powodem niskich wycen polskiego długu jest więc raczej odkotwiczenie oczekiwań inflacyjnych, a więc obawa rynków, że obecny miks polityk (luźna polityka fiskalna i polityka pieniężna bez większych widoków na dalsze zacieśnienie – stopy procentowe NBP bliskie docelowym wg deklaracji RPP) jest zbyt luźny, by sprowadzić inflację do celu. W takiej sytuacji stopy procentowe będą musiały zostać wyżej na bardzo długo. Wszystko to stawia rząd i RPP bez dobrego wyjścia” – dodano.

Powodem niskich wycen polskiego długu jest odkotwiczenie oczekiwań inflacyjnych.

Jak wskazują ekonomiści dalsze zacieśnianie polityki pieniężnej, w skali która uspokoiłaby rynki finansowe, pogłębiłoby spadek PKB w Polsce, czyli zmniejszyłoby bazę podatkową budżetu państwa, zmuszając resort finansów do zwiększenia emisji długu lub zacieśnienia polityki fiskalnej.

Czytaj także: NBP: obecne spowolnienie będzie dłuższe niż to wywołane pandemią; prognozy sytuacji ekonomicznej firm historycznie złe >>>

„Alternatywną strategią byłoby wiarygodne zobowiązanie się rządu do zmniejszenia przyszłej podaży obligacji skarbowych poprzez ograniczenie wydatków publicznych. Byłoby to substytutem zacieśnienia monetarnego, ale efekt zacieśnienia fiskalnego byłby taki sam. Ostatnia możliwość opiera się na 'wyrośnięciu’ z długu przez wyższy wzrost PKB, ale jego źródła musiałyby mieć zewnętrzny charakter. Nie jest to niemożliwe, ale obecny stan koniunktury w Europie oraz kierunek polityki pieniężnej zagranicą czyni taki scenariusz spekulacyjnym.

„W praktyce żegnamy się z mitem miękkiego lądowania polskiej gospodarki po kryzysie energetycznym, a więc zduszeniem inflacji przy (1) niskich stopach, (2) bez recesji i z (3) luźną polityką fiskalną. Możemy się spierać co do scenariusza makro na przyszły rok, ale wszystkich trzech punktów mieć na pewno nie będziemy” – dodano.

Źródło: PAP BIZNES