Bank i Klient: Wywiad z Wojciechem Kwaśniakiem: Nie podobają mi się ogrody, gdzie wszystko przycięte jest równo.

Za chwilę wejdą w życie ostatnie zapisy Rekomendacji T, toczą się prace nad Rekomendacją SII. Jak w tym kontekście ocenia Pan działania KNF. Czy to jest regulacja rynku, czy raczej wprowadzanie nerwowości i niepewności?

– Należy skutecznie ograniczać ryzyko związane z kredytowaniem w obcych walutach – nie mam w tej sprawie wątpliwości, tak jak ich nie miałem jeszcze przed obecnym kryzysem, tj. w 2006 i 2007 r. Należy też korygować apetyt banków na ryzyko w segmencie detalicznym, jeżeli jest ono w ocenie nadzoru nadmierne. Jeśli jednak chodzi o metodę, jak to robić, to na ten temat można dyskutować. Z dostępnych informacji wynika, że nie cała klasa bankowa wymaga leczenia, a tylko kilku uczniów z tej klasy. W mojej ocenie to zaciśnięcie pasa bankom, o ile będzie skutecznie od nich egzekwowane, w istotny sposób wpłynie na ich przyszłą aktywność kredytową i dochody. Te przecież w dużej części pochodzą z kredytowania gospodarstw domowych, w tym i w walutach.

Czy aby nadzorca sam nie nakręca koniunktury? Gdy dziś KNF sugeruje, że zakaże udzielania kredytów hipotecznych w walutach, banki mogą mówić klientom – bierz dziś, bo jutro będzie za późno.

– To jest kwestia standardu dialogu, który prowadzi się zawsze z rynkiem przy projektowaniu nowych regulacji oraz pewnego zaufania stron do siebie. Lepiej jest, oczywiście, rozmawiać w taki sposób, by naturalne różnice poglądów nie wpływały na zachowania rynku, w tym również na zachowania biznesowe poszczególnych banków. Kiedyś nadzór inaczej rozmawiał z bankami? – Staraliśmy się, aby w możliwie największym stopniu ten dialog odbywał się na poziomie roboczym, co zresztą było i jest nadal dobrą praktyką banku centralnego w kontaktach ze środowiskiem bankowym. Nie oznacza to, że czasami nie było różnic poglądów, które staraliśmy się wspólnie przezwyciężać. Rozmawialiśmy w naszej siedzibie albo w siedzibie ZBP, w rozmowach tych uczestniczyło także grono ekspertów – każdy przekonywał do swoich racji, szacował koszty wprowadzenia nowych rozwiązań i ich wpływ na rynek. Niewątpliwie wspólnie nabyte bogate doświadczenia z poprzednich kryzysów przezwyciężanych przez Polski sektor bankowy w połączeniu z autorytetem banku ...