Autobiografia kredytowa. Warto napisać swoją
Najciekawsze historie pisze życie. Jednak nie każda opowieść, pełna żywiołowych zwrotów akcji, to historia pożądana. Kredytowa bowiem jest tym lepsza, im mniej znajdziemy w niej zaskakujących epizodów. Warto zatem postarać się o to, by była napisana w spokojnym tonie.
Nie wszystkie historie naszego życia możemy napisać sami. Aktorami niektórych, ludzie stają się bez większego udziału ze swojej strony. Wystarczy wspomnieć wojny, wypadki lotnicze i morskie, czy epidemie. Na szczęście z historią kredytową jest inaczej i mamy spory wpływ na to, jak zostanie napisana.
Piszmy, bo warto
Wysokie zarobki są czynnikiem określającym nas w oczach banku, jako klienta wartego zachodu. W czasach zawirowań gospodarczych, rozmiary dochodów to parametr ważny, ale nie jedyny. Równie istotne jest to, jak wyglądają nasze dotychczasowe kontakty z bankami i czy mają odzwierciedlenie w danych administrowanych przez Biuro Informacji Kredytowej. – Korzystne rekordy w bazie BIK to doskonała karta przetargowa w pertraktacjach z bankiem. Prędzej zechce on rozmawiać z klientem mającym mniejsze dochody, ale mogącym się wylegitymować historią skrupulatnie spłacanych należności, niż z zamożniejszym petentem, lecz nieistniejącym w BIK w ogóle lub mającym tam mało pochlebną opinię – mówi Jakub Tomaszewski, analityk Comperia.pl.
Co można „ugrać”?
Jednym z pierwszych kroków, jakie zrobi bank po otrzymaniu od nas wniosku kredytowego, będzie zapytanie do BIK o raport dotyczący naszej osoby. Z dokumentu dowie się nie tylko o naszym obecnym zadłużeniu. Jeżeli posiadamy jakieś mroczne epizody, również je pozna i będzie miał wiedzę kiedy, na jaką kwotę i jak długo zalegaliśmy ze spłatą – wyjaśnia Jakub Tomaszewski.
Kredytodawca znajdzie w raporcie także informacje o naszym scoringu, czyli skali pozwalającej ocenić wiarygodność kredytową (zakres między 192 – 631 punktów). Osiągnięcie górnych rejestrów postawi nas w świetle klienta, któremu bank zechce zaoferować najlepsze warunki kredytowania. Maksymalnie uproszczone procedury, obniżenie lub nawet brak opłat i prowizji, niższe oprocentowanie. Wszystko to może być nasze, jeżeli tylko wylegitymujemy się długą, acz spokojną historią kredytową.
Ufam Ci, zostań moim klientem.
Bank lubi ludzi z dobrą historią kredytową, bo wie, czego można się po nich spodziewać. Darzy ich sympatią do tego stopnia, że może zechcieć nie tylko zaoferować im pieniądze na preferencyjnych warunkach, ale i wszelkimi sposobami namawiać ich, do skorzystania z innych jego produktów. Konta osobiste z bonusami, dobrze oprocentowane lokaty, tańsze ubezpieczenia kredytów lub całkowity brak ich wymogu. To tylko niektóre z wabików, jakich banki mogą używać do pozyskania dobrych klientów.
Bądźmy notowani
Do napisania autobiografii kredytowej z happy endem, nie wystarczy terminowo regulować zobowiązania względem banków. BIK bowiem, usuwa rekordy na temat naszego zadłużenia, z momentem jego całkowitej spłaty. Oczywiście, jeżeli robiliśmy to zgodnie z harmonogramem. – Żeby ślady naszej rzetelności pozostały w rejestrach biura, musimy wyrazić zgodę na ich przechowywanie. Bez takiego oświadczenia, pozytywne zapisy zostaną usunięte w momencie wywiązania się z umowy kredytowej – podsumowuje Jakub Tomaszewski z Comperia.pl.