16.08.2018 – Aleksandra Bluj
W połowie 2019 roku będziemy mieli przeanalizowane najlepsze wersje ulepszonej stawki referencyjnej WIBOR wraz z odpowiednimi definicjami
W połowie 2019 roku będziemy mieli przeanalizowane najlepsze wersje ulepszonej stawki referencyjnej WIBOR wraz z odpowiednimi definicjami
Zgodnie z oczekiwaniami dane makroekonomiczne okazały się ładne. Tak ZEW jak i produkcja przemysłowa z Europy nie zawiodły (głównie dlatego, ze wypychają oczekiwania dotyczące wzrostu w strefie euro ponad kreskę).
Na porannym niepłynnym rynku Bund ponownie wykorzystuje szansę na przetestowanie wyższych poziomów ostatniego kanału zmienności.
Rynki bazowe wydają się dość trwale zakotwiczone w kanałach zmienności zarysowanych w poprzednim tygodniu.
Polski rynek długu śledził wczoraj zachowanie rynków bazowych, choć zmienność na rynkach była jednak ograniczona. Poranne spadki rentowności niemieckich i amerykańskich wraz z pozytywnym impulsem płynącym z rynku walutowego doprowadziły do spadków rentowności głównie na dłuższym końcu polskiej krzywej.
Należy się polskiej aukcji 2,5-letniego papieru OK0116 nieco uwagi. Zgodnie z oczekiwaniami była ona sukcesem, który wynikał z dużego popytu inwestorskiego.
Będziemy z dużym zainteresowaniem śledzić dzisiaj rynek pierwotny. Podaż nadejdzie z Polski, Niemiec (4 mld obligacji zapadających w 2018 roku) oraz USA (Departament Skarbu uplasuje 24 mld USD w 10-letnim benchmarku).
Sesja poniedziałkowa była relatywnie spokojna, choć – niemalże tradycyjnie – emocje wzrastają po rozpoczęci amerykańskiego czasu kwotowań.
Przesadzone oczekiwania zawsze wróżą zmiennością. A jeśli silne oczekiwania dotyczą amerykańskich danych od których uzależnione jest „być albo nie być” amerykańskiego QE to zmienność być musi. Silne oczekiwania na bardzo mocne dane, uzasadnianie publikacjami poprzednich zmiennych nieco rozczarował.
Super Mario pozostał w tle super-danych. Co to oznacza? Że zawoalowane, ale jednak wciąż dość czytelne sugestie dotyczące gotowości do dalszych działań nie miały odbicia na szerokim rynku finansowym, a lepiej to ujmując, miały wpływ bardzo wybiórczy.
Zaczynając od tego co najważniejsze, czyli od stanu rynku po niezbyt szokującym a ostatecznie zgodnym z oczekiwaniami rynkowymi komunikacie Fed rentowność 10-letniej obligacji amerykańskiej spadła po publikacji około 6pb.
Model reakcji jest prosty. Im bardziej jastrzębi Fed, tym większa presja na osłabienie PLN i polskie obligacje. Im bardziej łagodny, ewentualnie „w tonie” wcześniejszych wypowiedzi, tym gładziej przejdzie posiedzenie FOMC. Pamiętamy, że niekorzystnie było w czerwcu, gdy B.Bernanke po raz pierwszy explicite zarysował plan ograniczania stimulusa ilościowego, co przełożyło się na skokowe osłabienie PLN i spadek cen obligacji.
Inwestorzy doszukiwali się wczoraj czynników specyficznych dla każdego sektora obligacji. W czasie oczekiwania na kluczowe rozstrzygnięcia „każdy” rynek bazowy znalazł coś dla siebie, co znalazło odzwierciedlenie w wyraźnej – choć co do skali nie imponującej – grze na spreadach w czasie wczorajszej sesji.
Rozpoczynamy bieżący tydzień „średnio” o 10 punktów wyżej na wykresach rentowności głównych obligacji. Piątek jednak był dniem lekkiej korekty, która pozwoliła kwotowaniom oddalić się od kolejnych newralgicznych poziomów oporu. Rentowność 10-letniego Bunda zakończyła sesję europejską w okolicy 1,66%, podczas gdy UST kończył dzień w okolicy 2,55% notując jak na 10-letni benchmark duży bo 9 -punktowy ruch.
Dzisiejszy kalendarz jest relatywnie mało atrakcyjny. To kolejny tydzień będzie szarpał emocjami, tym bardziej, że wiele wskazuje na to, iż dane na temat zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw w lipcu wpiszą się w obserwowaną ścieżkę ożywienia na rynku pracy i ugruntować przekonanie, że wrzesień przyniesie jednak ograniczenie skupu aktywów dłużnych przez FOMC.
Otwarcie na globalnym rynku stopy wskazywało na szansę kontynuacji wzrostów rentowności, szczególnie na rynku niemieckim. Bund jeszcze w poniedziałek oderwał się od technicznego poziomu 1,50% grając pod oczekiwane lepsze dane na temat PMI.
Jeszcze wczoraj to Chiny dawały sygnał do wzrostu popytu na bardziej ryzykowne aktywa. Zobowiązanie do promowania wzrostu i wyznaczenie minimum oczekiwanego tempa PKB w tym roku na 7 % przez chiński rząd stabilizowało rynki i było jednym z czynników odpowiadających za realizację zysków na krzywej niemieckiej.
To była bardzo dobra sesja dla polskiego długu. 10-letni benchmark osiągnął w czasie sesji poziom 3,76%, a samo zamknięcie nastąpiło nieznacznie powyżej, bo na poziomie 3,78%.
Początek tygodnia na rynku będzie bardzo „luźny”. Rzecz jasna komunikat G20 jest trawiony przez inwestorów, a jest on interesujący o tyle, że traktuje on o racji bytu impulsu monetarnego w bieżącej sytuacji gospodarczej.
Polski benchmark 10-letni bezzwłocznie tuż po otwarciu sesji podążył za niemiecką siostrą, która drogę na południe otworzyła mu jeszcze w czasie poprzedniej sesji.
To była z punktu widzenia polskiego i globalnego rynku długu bardzo ciekawa sesja, która obfitowała w wiele różnorakich ważnych i długo oczekiwanych impulsów:
Świat po ogłoszeniu planowanej nowelizacji budżetu w Polsce niewiele różni się od świata przed. Z kolei świat po wystąpieniu w Kongresie B.Bernanke może jednak znacząco się różnić.
Otwarcie bieżącego tygodnia okazało się dość stabilne. Oczekiwanie na kluczowe dla rynku impulsy nie pozwalało na dużą zmienność na szerokim rynku finansowym.
W nastrojach wakacyjnych i w tle rekalkulacji założeń jak również scenariuszy dotyczących krótko i średnioterminowych perspektyw stóp procentowych na świecie najważniejszym punktem w agendzie polskich czynników rynkowych będzie publikacja czerwcowego wskaźnika inflacji. Ruch w dół jest szeroko oczekiwany, co plasuje konsensus rynkowy w okolicy 0,3%-0,4%.
Po pełnym wrażeń tygodniu czeka nas trochę odpoczynku, ale nie będzie to błogi spokój. Rynki finansowe będą trawić porcję wrażeń z pierwszych dni lipca, a przede wszystkim silny odczyt najważniejszej obecnie publikacji na globalnym rynku finansowym, czyli danych o zatrudnieniu w sektorze pozarolniczym (NFP). Nie ma szans na to, że Fed cofnie się z podróży w przyszłość, czyli w stronę bardziej konserwatywnej polityki monetarnej.
No i mamy wakacje od posiedzeń i konferencji Rady Polityki Pieniężnej. Wygląda na to, że mamy również wakacje od zmian w polskiej polityce pieniężnej na dłużej. Tego zresztą oczekiwaliśmy.
Inwestorzy na rynku finansowym są w tym tygodniu uważni i uwrażliwieni na ryzyka drzemiące w globalnej sferze geopolitycznej tym bardziej, że najważniejsze punkty programu dopiero przed nami. Ujawniające się czynniki ryzyka w obliczu wygasającej płynności ze względu na jutrzejsze święto w USA, umocniły aktywa bezpieczne, generując lekki impuls wyprzedażowy na rynkach obarczonych wyższym ryzykiem.
Dane ze strefy euro ponownie popchnęły wzwyż krótkoterminowe stawki pieniężne na rynku EUR. Wczorajsza reakcja na rynku stanowiła zdrową odpowiedź na poprawę średnioterminowych perspektyw strefy euro i zdjęcia presji z polityki monetarnej EBC.
Pierwszy prawdziwy wakacyjny dzień oznacza, że przed nami publikacja serii PMI. Azjatycką serię mamy już za sobą, a w jej ramach odczyt PMI dla Chin w czerwcu. PMI w kraju środka uplasował się na poziomie 50,1, czyli poniżej majowego odczytu na poziomie 50,8. Z tytułu rosnących obaw o skalę odbicia w chińskiej gospodarce, warto zwrócić uwagę na strukturę tego spadku Po stronie nowych zamówień trudno o optymizm. Wyjątkowo rozczarowują zamówienia eksportowe, których sub-indeks obniżył się do poziomu 47,7 (wobec 49,4 poprzednio).
Strumień czy stan? Rynek w trakcie ostatnich kilkunastu dni udowadniał, że niczym jest komfort nawet przy ultra-wysokim stanie wody wobec szalonej podróży, która zapewnia silny strumień. Chodzi tu rzecz jasna o środki płynące z FOMC w postaci QE i reakcję rynku na „zagrożenie” ich stopniowej utraty. Obecnie sytuacja na rynku straciła nieco ze swojej „srogości”.