Analiza cen złota: Rynki czekają na posiedzenia Fed i EBC

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

wojda.piotr.a.150xbPosiadacze złota, po publikacjach indeksów PMI dla krajów strefy euro, kończą tydzień na około 3-procentowym plusie. Za uncje metalu trzeba obecnie zapłacić około 1330 dolarów. O ile miniony tydzień nie obfitował w gwałtowne wahania cen kruszcu, to prawdopodobnie nadchodzące dni przyniosą dużo więcej nerwowości na rynku złota. To głównie za sprawą banków centralnych: strefy euro i USA.

Złoto rozpoczęło miniony tydzień od wzrostów, które wywindowały wartość uncji metalu we wtorek nawet do poziomu 1345 dolarów. Niewielkie spadki pojawiły się dzień później, głównie za sprawą wstępnych indeksów PMI usług i przemysłu dla najważniejszych gospodarek strefy euro. Z publikacji Markit wyłania sie obraz powolnego powrotu krajów ze wspólną walutą na ścieżkę rozwoju, co zachęciło stronę podażową do niewielkiej realizacji ostatnich zysków na złocie. W kolejnych dniach inwestorzy handlowali przy niemal pustym kalendarzu makroekonomicznym.

Tymczasem dużo bardziej interesujący zapowiada się nowy tydzień. Co prawda w poniedziałek nie pojawią się jeszcze żadne istotne doniesienia z punktu widzenia posiadaczy złota, to następny dzień będzie w nie obfitował. Chodzi tu przede wszystkim o decyzję w sprawie stóp procentowych w Indiach – po ostatniej obniżce w maju, bank prawdopodobnie pozostawi koszt pieniądza na poziomie 7,25 procent, dane o produkcji przemysłowej w Japonii oraz informacje dotyczące zmiany PKB w Hiszpanii.

Istotny jest zwłaszcza ostatni punkt w kalendarzu. Ekonomiści szacują, że w drugim kwartale tego roku, gospodarka Hiszpanii skurczyła sie o 0,1 procent  w ujęciu rocznym i aż o 1,8 procent rok do roku. Realizacja tego scenariusza oznaczałaby niewielką poprawę i równocześnie byłaby drugą z rzędu publikacją świadczącą o hamowaniu recesji w tym kraju. W miniony czwartek tamtejszy urząd statystyczny podał bowiem, że stopa bezrobocia w drugim kwartale bieżącego roku wyniosła 26,3 procent, czyli mniej zarówno od poprzedniego okresu, jak i oczekiwań ekonomistów. Z danych urzędu wynika, że liczba bezrobotnych wynosi obecnie nieco poniżej sześciu milionów. Trzeba jednak dodać, że wróżenie szybkiego powrotu Hiszpanii na ścieżkę rozwoju jest obecnie mocno na wyrost. Półwysep Iberyjski wciąż należy bowiem do ścisłej czołówki negatywnych liderów gospodarczych w strefie euro, a wspomniane liczby – mimo niewielkiej poprawy – tylko to potwierdzają. Na przykład stopa bezrobocia spadła po raz pierwszy od dwóch lat. Z drugiej zaś strony, spadek bezrobocia prawdopodobnie wynikał z udanego rozpoczęcia sezonu turystycznego, a ten sektor odpowiada nawet za kilkanaście procent hiszpańskiego PKB.

Doniesienia z Hiszpanii będą prawdopodobnie jednym z tematów czwartkowej konferencji prasowej Mario Draghi’ego po posiedzeniu Europejskiego Banku Centralnego. Inwestorzy czekają właśnie na komentarze dotyczące sytuacji gospodarczej w strefie euro, bowiem na zmianę obowiązującej polityki monetarnej raczej nie ma co liczyć – Rada Prezesów najprawdopodobniej pozostawi główną stopę procentową na rekordowo niskim poziomie pół procent.

Z punktu widzenia posiadaczy złota, o wiele większą wagę będzie miało wcześniejsze, środowe posiedzenie Komitetu Federalnego do spraw Otwartego Rynku (FOMC). Jakiego komunikatu po jego zakończeniu mogą się spodziewać inwestorzy? Podobnie jak w przypadku EBC, przede wszystkim rynki nie muszą się obawiać o jakąkolwiek zmianę stóp procentowych. Po drugie, publikowane w ostatnich miesiącach dane z amerykańskiej gospodarki nie dodały mocnych argumentów jastrzębim członkom FOMC, wobec czego raczej nie ma też co liczyć na ograniczenie programu QE3. Rezerwa Federalna może się jednak zdecydować na komunikat zapowiadający jego ograniczenie – najprawdopodobniej o 20 miliardów dolarów miesięcznie – już na posiedzeniu we wrześniu. Po trzecie, według źródeł zbliżonych do Fed, członkowie FOMC mają się zastanawiać nad niewielką zmianą tak zwanych forward guidances. To założenia, które wytyczają czas obowiązywania obecnej polityki monetarnej. Od posiedzenia w grudniu ubiegłego roku, bank centralny USA zakłada, że stopy procentowe mają swoje uzasadnienie przynajmniej do chwili spadku stopy bezrobocia do 6,5 procent oraz do momentu, w którym  przewidywana inflacja na dwa lata do przodu nie przekroczy 2,5 procent.

Jeszcze przed planowanym posiedzeniem FOMC, argumenty dla gołębich członków komitetu może dostarczyć środowy raport ADP o liczbie nowych miejsc pracy w USA. Z prognoz wynika, że suma w lipcu zamknie sie na poziomie 180 tysięcy, wobec 188 tysięcy miesiąc wcześniej. Z punktu widzenia ostatnich trzech miesięcy, taki wynik wcale by jednak nie był taki zły. W kwietniu i maju, liczba nowych miejsc pracy wyniosła odpowiednio 124 i 134 tysiące. Najważniejsze dane z amerykańskiego rynku pracy pojawią się jednak dopiero w piątek. Chodzi tu o comiesięczną publikację Departamentu Pracy, która obejmuje stopę bezrobocia. Zgodnie z prognozami analityków, wskaźnik ma nieznacznie spaść z 7,6 do poziomu 7,5 procent. Ekonomiści szacują równocześnie, że sektor prywatny w lipcu powiększył się o 189 tysięcy miejsc pracy.

Piotr Wojda
Mennica Wrocławska