Amerykanie ignorują Doha. Świetne nastroje na giełdach.
Gracze w USA uznali, że brak porozumienia w sprawie ograniczenia produkcji ropy naftowej to dobra informacja dla spółek i gospodarki, co podbiło notowania indeksów. Dolar stracił na wartości, ale jest jedynie korekta ostatnich zwyżek jego wartości. Przed końcem miesiąca ponownie wykaże siłę. Złoty wewnętrznie słabszy, może lekko stracić.
Początkowe spadki cen ropy naftowej wywołane fiaskiem rozmów w sprawie ograniczenia podaży surowca, nie utrzymały się przez całą sesję. Amerykanie zignorowali to wydarzenie. Indeksy giełd zwyżkowały osiągając najwyższy poziom od 9 miesięcy (Dow Jones Industrial). Złoty osunął się w relacji do euro i funta do najniższego poziomu od 5 tygodni. Wobec dolara i franka utrzymuje stabilną wartość. Polska waluta wykazuje w ostatnich dniach wewnętrzną słabość, która może przełożyć się na kolejne kilka sesji.
Na podstawowej parze walutowej EUR/USD, dolar pozostał stabilny do euro przed najważniejszym wydarzeniem tygodnia, jakim jest posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego (w czwartek). Rewelacji po spotkaniu i konferencji prasowej M. Draghiego tym razem spodziewać się nie należy. Prezes EBC będzie z pewnością chciał wpłynąć słownie na to, by euro przestało się umacniać. Od początku roku wspólna waluta zyskała do dolara ok. 5 proc. A to wszystko pomimo, że bank centralny znacząco złagodził politykę pieniężną. Ta sytuacja potwierdza jedynie, że klucz do wyceny dolara leży w Stanach Zjednoczonych i oczekiwaniach na ruchy stóp procentowych Fed. Nagromadzone w oczekiwaniu na serię podwyżek oprocentowania pozycje, musiały zostać zamknięte, kiedy okazało się, że skala zacieśnienia będzie symboliczna. W swoich prognozach Rezerwa Federalna oczekuje teraz 2 podwyżek, podczas gdy rynek zakłada najwyżej jedną. Jeszcze w grudniu spodziewano się, że stopa funduszy federalnych będzie na koniec być wyższa o 1 pkt proc. Zwiększenie skali ilościowego łagodzenia EBC nie było w stanie przezwyciężyć efektu silnej zmiany percepcji inwestorów w kwestii dalszych ruchów w polityce monetarnej Fed. M. Draghi i spółka zmniejszyli jedynie skalę umocnienia wspólnej waluty, którego nie dało się uniknąć.
W dłuższym horyzoncie do łask wróci jednak waluta USA. Choć w krótkim terminie 1-3 miesięcy możliwe jest utrzymywanie się kursu EUR/USD w rejonie 1,15, a nawet wybicie z trendu bocznego i podejście pod 1,20, w horyzoncie II poł. roku, do głosu ponownie dojdą fundamentalne czynniki wspierające dolara. Odczyty z gospodarki USA powinny być względnie stabilne, co spowoduje zaostrzenie retoryki ze strony Fed, a niewykluczone także, że podwyżkę stóp około połowy roku (w lipcu?). Wiele w tym względzie zależeć będzie od odczytów indeksów CPI za II kw. W strefie euro tymczasem nic nie zapowiada zwiększenia tempa ożywienia. Europa boryka się z kolejnymi problemami, które nie poprawiają perspektyw jej rozwoju w szerszym horyzoncie.
Dziś w czasie sesji seria ważnych odczytów z gospodarki Niemiec (indeks ZEW), polski (produkcja przemysłowa, sprzedaż detaliczna, inflacja PPI), a po południu także dane z amerykańskiego rynku nieruchomości. Publikacja z Niemiec będzie najistotniejsza, jeśli chodzi o ewentualny wpływ na notowania EUR/USD. Dane z Polski do rozpatrywania w kontekście przyszłych decyzji Rady Polityki Pieniężnej. Amerykańskie dane z rynku nieruchomości zapewne stabilne, bowiem inne odczyty z tego sektora nie wskazują na możliwe problemy w tej gałęzi gospodarki.
Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS