Alimenciarze nie płacą
W 97 proc. z alimentami zalegają mężczyźni. Rekordziści mieszkają w województwach pomorskim i świętokrzyskim. Z tytułu alimentów są zadłużeni średnio na 23 tys. zł.
Na kolejnych miejscach znajdują się województwa ściany wschodniej: podkarpackie, lubelskie i podlaskie. Lepiej jest w woj. łódzkim, wielkopolskim i mazowieckim – tu średnie zadłużenie wynosi kilkanaście tysięcy złotych. To dane z raportu przygotowanego przez grupę Kruk na podstawie informacji Rejestru Dłużników „Erif Big”, od dwóch lat bowiem do takich rejestrów można wpisywać dłużników alimentacyjnych.
Wzrastające kłopoty ze ściąganiem alimentów potwierdza Ministerstwo Pracy. Spraw o wypłacanie świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego przybywa z roku na rok – do końca 2008 r. było ich 288 tys., a w zeszłym roku aż 317 tys. W 2009 r. dłużnicy alimentacyjni byli winni skarbowi państwa 1,1 mld zł, gdy rok wcześniej – 795,4 mln zł! Z tej kwoty udało się wyegzekwować zaledwie 134 mln zł. Średnia wartość zasądzonych alimentów wynosiła 288 zł.
Dlaczego coraz więcej osób nie płaci? Bożena Diaby, rzeczniczka resortu pracy, wskazuje na przyczyny ekonomiczne:
„W 2009 roku wzrósł poziom bezrobocia, ludzie biednieją. Wielu dłużników jest stałymi klientami pomocy społecznej, po prostu nie stać ich na płacenie”. – mówi Renata Murawska, dyrektorka wydziału polityki społecznej Świętokrzyskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Sylwia Chutnik, pisarka, prezes fundacji MaMa, która walczy o prawa kobiet, twierdzi, że przybywa nieodpowiedzialnych ojców.
„Wielu mężczyzn uważa, że nie będzie płacić alimentów, bo to pieniądze dla byłych żon, a nie dzieci. A oni nie mają zamiaru utrzymywać kobiet”. – mówi.
Taką diagnozę potwierdza Andrzej Kościołek, socjolog z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.
„Są przestępstwa, których Polacy nie traktują poważnie, jako łamania prawa. Do tej pory tak traktowano głównie oszustwa podatkowe, zaleganie z alimentami było w Polsce zaraz za nimi. Do tego dochodzi wiara w opiekuńczą moc państwa i przekonanie, że samotnej matce z dziećmi ono zawsze pomoże”.
Dłużnik rekordzista ma 35 lat i mieszka na Mazowszu. Jest winny skarbowi państwa 330 tys. zł. Na drugim miejscu jest 42-letnia kobieta z długiem 309 tys. zł, także z województwa mazowieckiego. Kolejne miejsca zajmują mieszkańcy Podlasia (247 tys. zł) i Śląska (225 tys. zł).
„Oni pewnie nigdy nie spłacą tych długów, bo to abstrakcyjne kwoty”. – mówi Marek Scelina, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Kielcach.
„Resort pracy jest bezradny. Możliwości prawne zostały wykorzystane. Można wpisywać dłużników do ogólnopolskich rejestrów. Za uporczywe uchylanie się od płacenia alimentów sądy od lat skazują na karę więzienia. Ale to i tak nie działa”. – przyznaje Bożena Diaby.