IT Bezpieczeństwo: Internetowe platformy płatnicze

Karol Jerzy Mórawski

W ciągu roku liczba transakcji dokonywanych kartami wzrosła o niemal 20 proc. Wiele z nich zawarto, korzystając z kart zbliżeniowych, których popularność stawia nasz kraj na trzecim miejscu w Europie. Mimo to śmiało zaryzykować można twierdzenie, że w e-handlu karta kredytowa swoje pięć minut już miała. I to całkiem długo – ponad dekadę. Z początku było to rozwiązanie tyleż rewolucyjne, co jedynie dostępne; trudno przecież za alternatywę przy elektronicznych zakupach uznać odwiedziny w banku czy na poczcie celem uregulowania zapłaty za towar. Wygodniejsza dla klienta płatność za pobraniem była z kolei dość ryzykowna dla sprzedawców, a w niektórych przypadkach, jak sprzedaż on-line usług czy wartości niematerialnych, po prostu niewykonalna.

Zapłata kartą od samego początku miała jednak dwa słabe punkty: dostępność i bezpieczeństwo. Płatność kartą dostępna była z reguły w większych sklepach i firmach ukierunkowanych na obsługę e-handlu; w przypadku małych przedsiębiorców, wystawiających towar za pośrednictwem portali aukcyjnych czy ogłoszeniowych, pozostawał nadal wybór pomiędzy pobraniem a wizytą w banku. Niekiedy szwankowało też bezpieczeństwo transakcji, i to bynajmniej nie tylko za sprawą okrytych czarną legendą hakerów. Zazwyczaj działały tu dokładnie te same mechanizmy co w przypadku tradycyjnych oszustw: łatwowierność i brak elementarnych zasad ostrożności, jednak specyfika e-handlu sprawiała, że skutki oszustwa były poważniejsze niż w obrocie tradycyjnym. Nierzadko zakup utworu muzycznego czy dostępu do rozrywkowego portalu za kilka złotych kończył się wyczyszczeniem całego konta… Wraz z nadejściem bankowości elektronicznej sytuacja zmieniła się radykalnie. Klient mógł, nie wychodząc z domu, przekazać sprzedawcy należność za towar w ustalonej wysokości bez wprowadzania do sieci numeru karty.

Bankowość elektroniczna, choć radykalnie podniosła bezpieczeństwo transakcji w e-handlu, nie przystawała do mentalności nowego pokolenia klientów sklepów internetowych. Dla przyzwyczajonych do maksymalnej integracji usług internautów nawet drobne i bezproblemowe z pozoru czynności, jak otwarcie w dodatkowym oknie strony banku i skopiowanie danych niezbędnych do przelewu, równoznaczne były ze zbędną uciążliwością. Pamiętać też należy, że zapłata przez internet wciąż dostępna była jedynie dla posiadaczy kont z dostępem elektronicznym. Osoby mające zwykłe rachunki, jak również bez żadnego konta wciąż zdane były na przelewy tradycyjne. Rozwiązaniem dla wszystkich stały się elektroniczne platformy płatnicze, zwane niekiedy portfelami elektronicznymi.

Zakupy z agentem

Jak działa portfel elektroniczny? W największym skrócie porównać go ...