Powraca temat podwyżki stóp Fed w połowie roku

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

rosinski.damian.02.400x376Dalszy wzrost oczekiwań na podwyżkę stóp procentowych w USA po publikacji sprawozdania z kwietnia. Dolar i funt na fali, słabną waluty krajów wschodzących. Złoty powrócił do poziomów sprzed decyzji Moody’s, ale do europejskich walut zacznie wkrótce się umacniać. Dalsze wzrosty kursu na GBP/PLN.

Większość członków Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) jest zdania, że jeśli doniesienia z gospodarki potwierdzą przyspieszenie wzrostu gospodarczego w II kw., wskaźniki rynku pracy będą dalej się poprawiać, a inflacja zbliży do celu 2 proc., najpewniej słusznym będzie podniesienie stóp procentowych w czerwcu, wynika ze sprawozdania z kwietniowego posiedzenia Fed. W gronie FOMC nie było zgodności, czy do tego czasu warunki te zostaną spełnione. Jednogłośnie uznano natomiast, że podejście banku powinno być elastyczne, a decyzja co do podwyżki przy okazji kolejnego spotkania pozostać otwarta. Część uczestników wyraziła zaniepokojenie tym, że rynek zbyt mocno oddalił tę perspektywę sugerując jednocześnie, by w okresie między posiedzeniami jasno określić, jak Komitet zamierza zareagować na wydarzenia dziejące się w gospodarce. Podobne wzmianki o niesłusznym odrzuceniu przez rynek możliwości podniesienia stóp procentowych w czerwcu zostały kilkakrotnie wyrażone w minutes. Część członków FOMC już na kwietniowym posiedzeniu sugerowała konieczność podwyżki w najbliższym czasie (E. George już wcześniej). Wskazywali oni, że tradycyjne metody ewaluacji właściwego poziomu stóp, takie jak reguła Taylora, wskazują, że powinny być już wyższe.

Sprawozdanie należy uznać za bardzo „jastrzębie”. Aż roi się ono od stwierdzeń nakazujących zmienić postrzeganie sytuacji w kwestii polityki pieniężnej w USA przez uczestników rynku. Co więcej, minutes przypominają w tonie komunikat po posiedzeniu w październiku (miesiąc później Fed po raz pierwszy podniósł stopy). Tak restrykcyjnym przekazem bank centralny chce przesłać inwestorom wiadomość, że być może słaba kondycja gospodarki w I kw. zmieniła ich nastawienie co do dalszych ruchów stóp, ale nie stało się tak u osób odpowiedzialnych za ich ustalanie.

Od dłuższego czasu trzymamy się tezy, że rynek zbyt optymistycznie wycenia długość trwania niskiego oprocentowania w USA. Niepokoje w tej kwestii wyrażała w ostatnim czasie większość członków FOMC. Kolejne wystąpienia (dziś – W. Dudley’a, jutro D. Tarullo) będą zapewne podobne w tonie. Rynek będzie zatem najpewniej zmuszony dalej w większym stopniu brać pod uwagę możliwość wzrostu stopy funduszy federalnych do 0,75 proc. w połowie roku. Może nie będzie to już czerwiec, ale lipiec – od jakiegoś czasu preferowany przez nas z racji niepewności wywołanej brytyjskim referendum – to bardzo prawdopodobny termin monetarnego zacieśnienia w USA.

Taka zmiana percepcji może w krótkim terminie wywołać poważne zawirowania na rynkach finansowych. Wzrost rentowności amerykańskich obligacji, spadki na giełdach, wzmocnienie dolara i osłabienie walut emerging markets to logiczne konsekwencje konfrontacji nietrafionych oczekiwań (jeszcze długo brak podwyżek) z rzeczywistością (wzrosty o 0,5 pkt proc. rocznie). W naszej ocenie nie będą one jednak trwałe. Nie wydłużą się ponad okres kilku tygodni. Podwyżki to przekonanie Fed, że aktywność w gospodarce jest i pozostanie na wysokim poziomie, a inflacja będzie przyspieszać. To z założenia, w średnim terminie (zanim podwyżki stóp nie zaczną realnie wpływać na koszty) preferuje posiadaczy akcji i ryzykownych aktywów.

Póki co przybierający na sile wzrost oczekiwań na podwyżkę osłabia apetyt na ryzyko i szkodzi walutom krajów najbardziej narażonych wyższe koszty obsługi zadłużenia w dolara. Biorąc pod uwagę tylko ostatnie dwa dni złoty ponownie stał się jedną z najsłabszych walut emerging markets. Bardziej straciły w tym okresie, pogrążające się w kryzysie politycznym, południowoafrykański rand i brazylijski real. Inwestorzy znów wyprzedają polskie obligacje. Rentowność 10-latek powróciła powyżej 3 proc.

Złotemu nie pomogły publikowane wczoraj, dobre dane z rynku pracy. Dynamika wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw skoczyła w kwietniu do najwyższego poziomu od roku (4,6 proc. r/r), więcej, niż się spodziewano. Zatrudnienie w sektorze wzrosło do najwyższego poziomu od września 2011 r. (2,8 proc. r/r). Są to publikacje o charakterze opóźnionym, niemniej potwierdzają narastanie presji na wzrost płac, co powinno utrzymywać popyt konsumpcyjny na wysokim poziomie i równoważyć niekorzystne dla inflacji tendencje globalne. Rynki (słusznie) nie patrzą jednak obecnie na tego typu dane, ponieważ przy znaczących zmianach postrzegania sytuacji na światowych rynkach nie mają one żadnego znaczenia.

Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS