Koniec tygodnia dla dolara
Choć pretendentów do głównej roli jest dziś kilku, piątek ma w rzeczywistości tylko jednego aktora: są nimi dane z amerykańskiego rynku pracy, czyli nonfarm payrolls. Rynek oczekuje wzrostu zatrudnienia o 200 tys. osób, choć wątpliwości, że taki wynika uda się osiągnąć, jest sporo. Dzisiejsze dane są ważniejsze niż zwykle, bo rynki pamiętają o przestawieniu akcentów w kwietniowym komunikacie FOMC i gorszym od oczekiwań wzroście PKB. Od tego, czy rynek pracy utrzyma się we wzorowej kondycji, czy wzrost zatrudnienia będzie wysoki, a dynamika wynagrodzeń osiągnie poziom konsensusu, zależy siła dolara.
Reszta dzisiejszych wydarzeń jest tłem dla NFP. Nawet Donad Trump, deklasujący rywali i coraz pewniej zmierzający do nominacji Partii Republikańskiej, zszedł na plan dalszy. Rynek jednak coraz poważniej dyskutuje o jego zwycięstwie w wyborach prezydenckich, a nawet pojawiły się opinie, że należy pomyśleć o przetasowaniach aktywów, bardziej stawiając na spółki zbrojeniowe, a zdecydowanie mniej na handlujące z Chinami i Meksykiem. Trump nie będzie miał problemu ze zwiększeniem deficytu budżetowego, co rynki finansowe muszą wziąć pod uwagę.
Brytyjczycy czekają na wyniki wyborów samorządowych. Listy zwycięzców i przegranych pojawiają się od rana, i tak będzie przez cały dzień. Dane z Londynu powinny być znane wieczorem. Już teraz wiadomo, że Szkocka Partia Narodowa (SNP) zwyciężyła – po raz trzeci z rzędu – w wyborach do regionalnego parlamentu. SNP zapowiadała, że w przypadku Breksitu, będzie zabiegać o przeprowadzenie po raz kolejny referendum niepodległościowego. Funt może być dzisiaj nerwowy, bo ewentualna zmiana układu politycznego tuż przed referendum wprowadzi na rynek kolejny element niepewności.
dr Maciej Jędrzejak
Dyrektor Zarządzający Saxo Bank Polska