Kapitulacja byków na złotym
Szereg czynników ryzyka związanych stricte z wewnętrzną sytuacją Polski powodował gwałtowną przecenę złotego. Szczególnie niebezpieczna jest możliwość zmiany perspektywy ratingu przez S&P, propozycja ustawy o kredytach we frankach szwajcarskich oraz dotycząca podatku bankowego. Bez pozytywnych doniesień ze sfery polityki, gospodarki i wprowadzanego prawa polska waluta będzie dalej tracić na wartości.
W czwartek na rynku złotego ponownie zagościł strach bezpośrednio związany z decyzjami politycznymi oraz konsekwencjami, jakie mogą z tego tytułu powstać dla gospodarki. Słabości nie można przypisać jedynie globalnym trendom, bowiem pozostałe waluty naszego regionu zachowywały się wczoraj stabilnie. Wyprzedaż dotyczyć może obaw związanych z ustawą o podatku od instytucji finansowych (dziś ma zostać uchwalona przez sejm), propozycją ustawy wspomagającej zadłużonych we frankach szwajcarskich, którą o 11.30 ma zaprezentować sekretarz stanu w kancelarii prezydenta M. Łopiński oraz publikacją raportu agencji Standard&Poor’s na temat Polski (wieczorem). Obecnie rating dla zobowiązań w walucie zagranicznej naszego kraju utrzymuje się na poziomie „A-/A-2”, a dla długu w walucie krajowej na „A/A-1”. W lutym ub. r. agencja zmieniła perspektywę oceny zadłużenia ze stabilnej na pozytywną, co oznaczało zwiększone szanse jego podniesienia w najbliższych 2 latach. Ostatnie zmiany na scenie politycznej i decyzje skutkujące wzrostem obaw o zachowanie demokratycznych standardów oraz planowanych ustaw zwiększających wydatki z budżetu mogą, choć nie jest to oczywiste, skutkować obniżeniem perspektywy oceny kredytowej. Nie zakładamy bazowo takiego scenariusza, choćby dlatego, iż jest zbyt wcześnie, by oceniać, jak dokonane już i planowane rozwiązania wpłyną na stan finansów państwa i gospodarkę. Agencja będzie miała ponownie okazję zrewidować rating na początku lipca, co wydaje się lepszym terminem na, bądź co bądź, istotną dla danego kraju informację. Być może inwestorzy dyskontują jednak takie, negatywne dla Polski, rozwiązanie wyprzedając złotego.
Jeśli chodzi o ustawę „frankową”, według nieoficjalnych informacji „Rzeczpospolitej” projekt przewiduje dwa główne mechanizmy restrukturyzacyjne. Pierwszy zakłada przewalutowanie w porozumieniu z bankiem. „Druga opcja polega na wyznaczeniu tzw. mechanizmu sprawiedliwego do wyznaczenia kursu, po jakim raty kredytowe będą dalej spłacane w walutach” – donosi gazeta. Dziś poznamy szczegóły rozwiązań. Projekt przewiduje też, że banki zwrócą kwoty pobrane z tytułu stosowanych przez nie spreadów walutowych. We wcześniejszych wypowiedziach prezydent wskazywał, że będzie to rozwiązanie rozsądne, które nie spowoduje, że frankowicze znajdą się w lepszej sytuacji niż ci, którzy w tym samym czasie brali kredyty mieszkaniowe w złotówkach. Kluczową kwestią pozostaje, kto poniesie koszty ewentualnego przewalutowanie kredytów. Minister Łopiński mówił w listopadzie ub. roku, że głowie państwa zależy na tym, aby było to rozwiązanie pośrednie, między podziałem kosztów 50/50 (równy podział kosztów między bank i kredytobiorcę), a 90/10, jak przyjęto w sierpniu w propozycji ustawy, która ostatecznie nie została uchwalona.
W sprawozdaniu z posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego (EBC) w grudniu, na którym podjęto decyzję o obniżeniu stopy depozytowej do -0,3 proc. oraz wydłużeniu programu skupu aktywów do marca 2017 r. podano, że część członków Rady Prezesów postulowała większą skalę działania. Proponowano silniejsze cięcie stopy depozytowej, zwiększenie ilości pieniędzy przeznaczanych na skup aktywów, jak i wydłużenie programu QE o więcej niż pół roku. Choć propozycje te nie znalazły większości w 25-osobowym gremium, zgodzono się, że środki te mogą zostać ponownie rozważone w przyszłości. Relatywnie niewielka skala cięcia oprocentowania (rynek postulował obniżkę do -0,4 proc.) pozostawia, jak można przeczytać w raporcie, pole do działania, jeśli zajdzie taka potrzeba. Minutes EBC zostały odebrane jako łagodne. Pozostawiona została furtka do ewentualnego dalszego złagodzenia polityki pieniężnej. Poranne nieoficjalne doniesienia agencji Reuters mówiły o dużej zgodności członków EBC, że dalsze działania nie wchodzą w grę. Zdaje się jednak, że rynek bardziej uwierzył w nieformalne doniesienia, ponieważ euro na przestrzeni dnia zyskało na wartości wobec większości walut, w tym dolara.
Poza informacjami z Polski, na rynek napłyną dziś ważne dane z gospodarki USA. Sesja zapowiada się więc ponownie na burzliwą.
Damian Rosiński,
Dom Maklerski AFS