Pod lupą rynek pracy w USA

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

rosinski.damian.02.400x376Choć może się to wydawać pewnego rodzaju paradoksem, bowiem powszechnie przyjmuje się, że zacieśnienie polityki pieniężnej to negatywny sygnał dla rynków, wszyscy gracze liczący na uspokojenie sytuacji powinni kibicować dobrym wynikom amerykańskiej gospodarki, która podwyżkę stóp przybliży. Niepewność wywołana brakiem jasnej ścieżki zmian oprocentowania, a jeszcze bardziej rozdźwięk między tym, co wycenia rynek (zacieśnienie dopiero w 2016 r.), a co mówią przedstawiciele Fed, wpływają niekorzystnie na ceny aktywów i warunki prowadzenia firm.

Dzisiejsza publikacja danych z rynku pracy nie niesie ze sobą takiego ładunku potencjalnego wpływu na rynek, jak te z ostatnich kilku miesięcy. Szanse na zmianę stóp procentowych w USA na posiedzeniu Fed w październiku są niewielkie, choć i takiego scenariusza nie można do końca wykluczyć. Wspominał o tym wczoraj prezydent Fed z San Francisco J. Williams. Z kolei przed grudniowym spotkaniem poznamy jeszcze dwa inne raporty (za październik i listopad) i to one w większym stopniu będą kierunkowskazem dla banku centralnego. Niemniej, odczyt ilości nowych miejsce pracy i bezrobocia w największej gospodarce świata to zawsze informacje skupiające największą uwagę.

Oczekuje się, że w ubiegłym miesiącu w USA powstało 200 tys. nowych etatów, prawie 30 tys. więcej niż, według wstępnych danych, w sierpniu, a stopa bezrobocia nie uległa zmianie (5,1 proc.). Nie dochodziły sygnały, że łagodnie negatywne tendencje w zatrudnienie z sierpnia (najniższy wzrost od marca) miałyby się utrzymać. Zakładamy wynik bliski mediany i korzystną rewizję danych za poprzedni miesiąc. Stopa bezrobocia stabilna, bez negatywnych niespodzianek i z małymi szansami na spadek. Kluczowe będą odczyty dynamiki wynagrodzeń, liczby przepracowanych godzin oraz zmiany udziału pracujących w populacji ogółem (participation rate) i zatrudnionych na niepełny etat. To jakościowe wyznaczniki rynku pracy. Pogorszenie wskaźników (nie jest to nasz bazowy scenariusz) mogą mieć bardzo negatywne konsekwencje dla rynków. Zintensyfikują obawy o ekonomiczne funkcjonowanie świata w momencie, gdy nasiliła się groźba spowolnienia wywołanego gorszą koniunkturą w Chinach i innych, krajach wschodzących. Takie dane oddaliłyby podwyżkę stóp w USA, lecz finalnie byłyby gorsze dla inwestorów, w tym lokujących środki na emerging markets, niż pozytywne wyniki, które przybliżą wizję zacieśnienia warunków pożyczania pieniędzy.

Kolejne dane z polskiej gospodarki wskazują, że przyspieszenie wzrostu gospodarczego powyżej 3,5 proc. w perspektywie najbliższych 2-3 kwartałów jest mało realne. Indeks PMI dla rodzimego przemysłu nieoczekiwanie spadł we wrześniu do poziomu najniższego od 12 miesięcy. Wyniósł 50,9 pkt przy prognozach zakładających wzrost powyżej 52 pkt. Sektor przemysłowy odnotował słabe tempo wzrostu. Poziom produkcji i liczba nowych zamówień rosły powoli. Zamówienia eksportowe spadły, po raz pierwszy od 11 miesięcy. Odnotowano obniżenie kosztów oraz niższą aktywność zakupową (spadek zapasów). Pozytywnie na wskaźnik oddziaływał poziom zatrudnienia, który zwiększał się, choć tempo tego procesu było najniższe od początku roku.

Wskaźniki wyprzedzające koniunktury sugerują brak możliwości przyspieszenia tempa wzrostu PKB w Polsce powyżej wartości notowanych w I poł. roku (3,5 proc.). Spodziewamy się obniżenia dynamiki do ok. 3 proc. r/r lub niżej. W porównaniu do poprzednich kwartałów, PKB osłabiać będą inwestycje i eksport netto, zaś wpływ konsumpcji nie powinien ulec zmianie. Można się również spodziewać wzrostu wydatków publicznych. Widać to zarówno w wynikach bieżących (po wrześniu nierównowaga w kasie państwa wyniosła 31,2 mld zł), jak i planowanym wzroście deficytu budżetu na 2016 r. Z uwagi na relatywnie niski wpływ tej kategorii na PKB ogółem, wyższa aktywność rządu nie zdoła w pełni zrekompensować słabszej postawy sektora prywatnego.

Czynniki lokalne nie dają podstaw do wzmocnienia złotego w średnim terminie. Jego aprecjacji upatrywać należy w bodźcach zewnętrznych; malejącej awersji do ryzyka wraz z rozpoczęciem podwyżek stóp procentowych w USA, które powinno rozwiać obaw o stan światowej gospodarki, a także rosnącej atrakcyjności walut z bezpośredniego otoczenia strefy euro w sytuacji wzmagających się oczekiwań rozszerzenia programu skupu obligacji (QE) Europejskiego Banku Centralnego.

Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS