Bliżej podwyżki stóp w USA i rozszerzenia QE w Europie
Rozdźwięk perspektyw polityki pieniężnej w strefie euro i USA znów się powiększa. Deflacja w Europie przybliża scenariusz rozszerzenia programu QE, podczas gdy dobre wyniki amerykańskiej gospodarki podwyżkę stóp procentowych w tym roku. W długim terminie powinno to sprzyjać utrzymywaniu presji na umocnienie dolara i spadek wartości wspólnej waluty.
Obawy Europejskiego Banku Centralnego (EBC), że w krótkim terminie inflacja w strefie euro może ponownie przekształcić się w deflację, były uzasadnione. We wrześniu wskaźnik CPI w największej gospodarce regionu, Niemczech, w których sytuacja ekonomiczna, jak na europejskie warunki jest bardzo dobra, obniżył się do najniższego poziomu od stycznia (0,0 proc.). Wówczas też stało się jasne, że na Starym Kontynencie zostaną wprowadzone nadzwyczajne środki łagodzenia polityki pieniężnej banku centralnego (QE). Dane zapowiadają negatywną niespodziankę w odczycie inflacji dla całej strefy (publikacja dziś o 11.00). Do wczoraj liczono na stabilizację cen rok do roku. Teraz są marne szanse, byśmy nie zobaczyli ujemnej wartości. Wskaźnik HICP zgodny ze standardami Eurostatu wyniósł w RFN -0,2 proc. r/r, choć prognozy mówiły o stabilizacji tempa wzrostu cen. Ostatni raz tak duży rozdźwięk wobec mediany prognoz miał miejsce we wrześniu 2009 r.
W tej sytuacji, pogłoski o konieczności rozszerzenia skali lub długości obowiązywania programu QE EBC poza wrzesień 2016 r. są jak najbardziej uzasadnione. Jest to nasz bazowy scenariusz wydarzeń. Niewiadomą kwestią pozostaje jedynie termin jego ogłoszenia. Zależny będzie w dużym stopniu nie od wyników inflacji, ale… ewolucji zmian na rynku walutowym. Jeśli euro umocni się za bardzo (jako poziom graniczny można przyjąć EUR/USD na 1,16) bank nie będzie miał innego wyboru, jak zintensyfikować działania na rzecz przywrócenia „akceptowalnego” poziomu wymiany wspólnej waluty na dolary. Przy wyższym kursie przywrócenie inflacji do poziomu celu (blisko, ale poniżej 2 proc.) w dającym się przewidzieć horyzoncie (+/- 2 lata) nie będzie możliwe. W skrajnie niekorzystnej sytuacji zakomunikowanie intencji zintensyfikowania działań łagodzących warunki kredytowe przez M. Draghiego może nastąpić jeszcze przed końcem roku.
Wstrzymywanie podwyżek stóp w USA nie służy realizacji celu EBC. Wydaje się jednak, że Fed wyboru specjalnie nie ma, ponieważ kolejne dane z gospodarki jedynie utwierdzają w przekonaniu, że dogodny moment na rozpoczęcie cyklu normalizacji polityki pieniężnej jest już za nami. Wczoraj organizacja Conference Board podała, że wskaźnik nastrojów gospodarstw domowych wzrósł we wrześniu notując drugi, najlepszy wynik od 8 lat. Widać więc, że konsumenci, w przeciwieństwie do Fed, nie obawiają się przyszłość. Nastrojów nie pogarszają nawet spadki cen akcji na giełdzie, choć ankiety zbierane były w okolicach szczytowych wartości wrześniowej korekty indeksów w Nowym Jorku po sierpniowej wyprzedaży. Obserwowane od kilku dni wznowienie przeceny uwidoczni się zapewne w odczycie indeksu za październik. Nie zmienia to faktu, że konsumenci są w świetnych nastrojach i nie będą ograniczać wydatków, nawet jeśli cena kosztu pieniądza wzroście o kilkadziesiąt czy sto punktów bazowych. Wszak nie takie wielkości determinują to, czy ktoś podejmuje decyzję o kupnie domu, przeprowadzeniu inwestycji czy nabyciu dobra trwałego. Kluczowe są rokowania, co do przyszłej kondycji domowego budżetu i możliwości zmiany czy znalezienia dodatkowego źródła dochodu. Dalsze utrzymywanie stóp procentowych na ultra niskim poziomie nie ma ekonomicznego uzasadnienia. Dziś podczas przemówienia Komitetu Bankowego w St. Louis prezes Fed, J. Yellen potwierdzi najpewniej gotowość Fed do pierwszego od 9 lat zacieśnienia polityki pieniężnej w tym roku.
Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS