Obawy o Chiny zdeterminowały decyzję Fed
Zaskoczenia nie było. Paraliż decyzyjny amerykańskiego banku centralnego trwa. Fed przestraszył się spowolnienia w Chinach i korekty na giełdach i po raz kolejny wstrzymał się z decyzją o rozpoczęciu procesu normalizacji polityki pieniężnej. Rynek mocno obniżył oczekiwania, co do wysokości stóp w USA w średnim terminie. Mogą one nie wzrosnąć przed końcem roku, a sygnały z pogorszenia perspektyw gospodarki mogą odsunąć je nawet na rok 2017.
Rezerwa Federalna pozostawiła stopy procentowe na dotychczasowym poziomie 0-0,25 proc. argumentując swoją decyzję tym, że ostatnie zawirowania na rynkach finansowych i w światowej gospodarce stanowią zagrożenie dalszego obniżenia się inflacji w krótkim terminie. Mogą również spowodować osłabienie wzrostu gospodarczego w USA, choć jak dotąd nie zmieniły znacząco oceny koniunktury przez Federalny Komitet Otwartego Rynku (FOMC). Fed nadal uzależnia dokonanie pierwszego zacieśnienia polityki pieniężnej od poprawy sytuacji na rynku pracy oraz, kiedy uzyska pełne przekonanie, że inflacja powróci do celu 2 proc. r/r w średnim terminie.
Fed powtórzył, że nie powinno się przywiązywać zbyt dużej wagi do momentu pierwszej podwyżki stóp procentowych, ponieważ ścieżka dalszego zacieśnienia będzie bardzo łagodna. Polityka pieniężna pozostanie akomodacyjna przez dłuższy okres po zainicjowaniu procesu normalizacji.
FOMC podtrzymuje prognozę utrzymania umiarkowanego wzrostu PKB w perspektywie najbliższych kilku kwartałów, choć spodziewa się utrzymania tendencji osłabienia eksportu. Od ostatniego posiedzenia rynek pracy wykazał dalszą odczuwalną poprawę kondycji. Ożywienie po ostatniej recesji jest w zaawansowanej fazie, a popyt krajowy wystarczająco silny, by uzasadnić podwyżkę oprocentowania. Taka ewentualność była rozważana na wczorajszym posiedzeniu. Większość członków FOMC uznała jednak, że z decyzją należy jeszcze poczekać. Jedynym oponentem był J. Lacker, prezes oddziału Fed w Richmond. Optował on za podwyższeniem stopy funduszy federalnych o 25 pkt. bazowych do 0,5 proc.
W opublikowanych wraz z decyzją projekcjach widać, że większość członków FOMC nadal spodziewa się wzrostu oprocentowania w tym roku, jednak średnia prognoz wysokości podstawowej stopy na koniec 2016 r. została obniżona do 1,4 proc. z 1,6 proc. kwartał wcześniej. Rok później, Komitet spodziewa się, że wyniesie ona 2,6 proc., a nie 2,9 proc., jak szacowano w czerwcu.
Wraz z decyzją Fed, względnie łagodnym przekazem oraz obniżeniem szacunków wysokości stóp w perspektywie najbliższych dwóch lat, rynek znacząco zredukował swoje oczekiwania w tej kwestii. Implikowane prawdopodobieństwo podwyżki w grudniu spadło wyraźnie poniżej 40 proc. Wzrost w styczniu wyceniany jest na niewiele ponad 50 proc.
Taki rozwój wydarzeń musiał spowodować mocne przetasowania w portfelach graczy. Dolar osłabił się wyraźnie wobec większość walut, spadły rentowności obligacji i (początkowo) wzrosły ceny akcji. Z czasem dobre nastroje dla spółek notowanych w Nowym Jorku uległy pogorszeniu. S&P500 zakończył dzień 0,26 proc. pod kreską. Złoty zyskał do dolara i utrzymał stabilną wartość do euro.
Decyzja Fed stwarza warunki do uspokojenia sytuacji na rynkach finansowych, zwiększenia apetytu na ryzyko i stabilniejszego handlu. Powoduje również presję na słowne interwencje lub działania ze strony Europejskiego Banku Centralnego (EBC), który niechętnie patrzy na odrodzenie siły euro (kurs EUR/USD zmierza ponownie w kierunku 1,15). Październikowe posiedzenie EBC może stać się tym, na którym roztoczona zostanie wizja rozszerzenia programu skupu obligacji (QE). Dla złotego byłaby to pozytywna informacja. Zwiększy ona atrakcyjność polskiej waluty w relacji do euro, szczególnie w sytuacji, gdy, jak pokazała wczorajsza publikacja sprawozdania z posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej, część członków wspomina o rozważeniu decyzji o podwyższeniu stóp procentowych w nieodległej przyszłości. Nadal zakładamy stopniowe odzyskiwanie strat przez złotego w II poł. roku.
Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS