W gospodarce USA dogodne warunki do podnoszenia stóp
Po panicznej wyprzedaży akcji na początku tygodnia, jego końcówka, zgodnie z założeniami, przynosi uspokojenie nastrojów. Nie jest to jednak (jeszcze) powrót do trendów obserwowanych przed niedawnymi zawirowaniami. Napięcie i obawy mogą się utrzymywać jeszcze przez najbliższe kilka tygodni, a dopiero ostatnie miesiące roku przyniosą trwałą poprawę sytuacji. Wówczas też żwawiej zyskiwać powinien złoty.
Amerykańska gospodarka jest w fazie silnego, cyklicznego wzrostu gospodarczego, który w pełni uzasadnia zacieśnienie polityki pieniężnej. Charakteryzuje się wysoką dynamiką inwestycji, rosnąca konsumpcją (także w zakresie wydatków publicznych) oraz względnie dobrą sytuacją w handlu. Osiągnęła niemal pełne zatrudnienie, lecz inflacja, osłabiana gwałtowną przeceną notowań ropy naftowej, utrzymuje się na niskim poziomie. Presja inflacyjna zaczyna bardzo powoli przyspieszać, co uwidacznia się we wskaźnikach cen z wyłączeniem kategorii bezpośrednio związanych z nośnikami energii. Zrewidowane dane o PKB w II kw. potwierdziły dynamiczne odrodzenie aktywności po słabym początku roku. Wzrost wyniósł 3,7 proc. w ujęciu anualizowanym (an., 2,7 proc. r/r) po 0,6 proc. an. (2,9 proc. r/r) kwartał wcześniej. Spożycie zwiększyło się o 3,1 proc. an., inwestycje w środki trwałe o 4,1 proc. an., eksport o 5,2 proc., a import o 2,8 proc. an. Spożycie publiczne wzrosło w II kw. o 2,6 proc. Zapasy podniosły się o 121,1 mld USD, co wpłynęło dodatnio na PKB na poziomie 0,22 pkt. proc. Bazowy wskaźnik cen oparty o wydatki na konsumpcję wzrósł w II kw. do 1,8 proc. an. wobec 1,0 proc. w okresie styczeń-marzec. Deflator PKB wyniósł 2,1 proc. (1,0 proc. r/r) wobec 0,1 proc. (1,0 proc. r/r) w I kw. Nie odnotowano poważniejszych słabości w raporcie. Struktura rozwoju gospodarki pozostała zdrowa i stabilna.
Nie zmienia to faktu, że na wrześniowym posiedzeniu Rezerwa Federalna najpewniej i tak nie zdecyduje się podjąć decyzji o podwyżce stóp procentowych. Na to wskazuje większość obserwatorów i indeksy rynkowe. Przyczyną drastycznej zmiany nastawienia, jeśli chodzi o perspektywy polityki pieniężnej, stały się ostatnie zawirowania na rynkach finansowych (silne spadki cen akcji) i wzrost deflacyjnych tendencji w obawie o spowolnienie gospodarcze w Chinach.
O konieczność przyjrzenia się sytuacji w związku ze zmianami w otoczeniu międzynarodowym i na rynkach mówi większość przedstawicieli Federalnego Komitetu Otwartego Rynku, w tym zagorzali zwolennicy podwyżek stóp procentowych (wczoraj w podobnym tonie wypowiedziała się E. George z Fed, szefowa Fed w Kansas, z głosem doradczym, lecz niegłosująca w 2015 r.). W kilkanaście dni decyzja w tej sprawie zmieniła się z bardzo prawdopodobnej podwyżki we wrześniu (50 proc.), na mało realną w obecnych warunkach (28 proc.). Wszystko z powodu obaw, że choć bieżące i przeszłe dane pokazują dobrą kondycję kraju, przyszłość ryzuje się niepewnie. Inflacja może dłużej utrzymywać się na niskim poziomie, a polityka gospodarcza władz w Chinach stwarza zagrożenia osłabienia produkcji w krajach z dużym udziałem w bilateralnym handlu oraz eksportu deflacyjnej presji tamże.
W naszej ocenie, obawy te okażą się na wyrost. Zbyt głośno było i jest obecnie o tym, że w Chinach nie dzieje się najlepiej. Można wręcz, przysłowiowo, porozmawiać o tym z taksówkarzem podczas przejazdu przez miasto. Nie w taki sposób rodzą się bessy na rynkach akcji. Władze w Pekinie ochoczo przystąpiły do ratowania koniunktury, a biorąc pod uwagę wciąż ogromne możliwości i łatwość oddziaływania na, bądź, co bądź sterowaną, gospodarkę, pozwalają reprezentować pogląd, że zakończą się powodzeniem. Przynajmniej w krótkim terminie (1-2 lata). A kiedy będzie się zdawało, że wszystko wyszło „na prostą”, nastroje będą znakomite, nastąpi „nieoczekiwane”, tym razem prawdziwe tąpnięcie i załamanie gospodarki. To jednak najwcześniej perspektywa 2017 r.
Damian Rosiński
Dom Maklerski AFS