Chodzi o to, by użytkownik miał wybór
W jakim kierunku rozwija się dziś Mastercard? Dynamiczny postęp technologiczny – zwłaszcza w obszarach sztucznej inteligencji, blockchainu i biometrii – zmienia oblicze branży finansowej. Jakie technologie będą kluczowe dla przyszłości?
– Trudno wskazać tylko jeden kierunek – rozwój odbywa się równolegle w kilku obszarach. Z pewnością sztuczna inteligencja już dziś jest integralną częścią naszych działań. Co prawda tempo rozwoju generatywnej AI okazało się wolniejsze, niż pierwotnie zakładano, ale jej zastosowanie w cyberbezpieczeństwie czy analizie danych przynosi już konkretne efekty.
Patrząc w przyszłość, ogromny potencjał widzimy w tzw. agentic commerce – rozwiązaniach, w których technologie oparte na AI mogą samodzielnie wspierać konsumenta w procesie zakupowym. To obszar, w który Mastercard aktywnie inwestuje.
Drugim filarem innowacji pozostaje biometria i tokenizacja. Polska od lat jest liderem w adopcji tych technologii, a ich zastosowanie stale się rozszerza. Mastercard globalnie zadeklarował, że do 2030 r. wszystkie transakcje w e-commerce będą w pełni tokenizowane – to kierunek, który zapewni jeszcze wyższy poziom bezpieczeństwa płatności.
Pamiętam pierwsze próby wykorzystania biometrii w bankowości, choćby biometryczne bankomaty, które ostatecznie nie zdobyły popularności. Czy teraz czeka nas powrót tej technologii?
– Można powiedzieć, że to nie tyle powrót, co naturalny rozwój. Biometria w bankomatach rzeczywiście już się pojawia – wprowadzamy tzw. CDCVM, czyli uwierzytelnianie biometryczne przy wypłacie gotówki. To pokazuje, że rozwiązania te wchodzą w dojrzałą fazę.
Najdynamiczniej biometria rozwija się jednak w obszarze płatności bezgotówkowych. Z naszych badań wynika, że ponad połowa Polaków – dokładnie 54% – coraz częściej korzysta z technologii biometrycznych przy zakupach, a globalnie 74% konsumentów ocenia je bardzo pozytywnie, wskazując na bezpieczeństwo i wygodę. Polacy są niezwykle otwarci na nowości – chętnie testują innowacyjne rozwiązania, o ile są szybkie, bezpieczne i proste w użyciu. I właśnie w tym kierunku zmierzają płatności przyszłości.
Pozostańmy jeszcze chwilę przy biometrii. Z inicjatywy śp. prof. Remigiusza Kaszubskiego Bank Polskiej Spółdzielczości jako pierwszy w Polsce testował biometryczne bankomaty oparte na rozpoznawaniu naczyń krwionośnych palca. Tamten projekt nie przetrwał, ale dziś widać, że idea biometrii powraca.
– Tak, choć w znacznie bardziej zaawansowanej formie. Nie wracamy do odcisków palców czy naczyń krwionośnych – dziś mówimy o weryfikacji tożsamości z wykorzystaniem biometrii urządzenia, np. telefonu. To autoryzacja contactless, w pełni bezpieczna i intuicyjna dla użytkownika.
To już rzeczywiście niedaleka droga do tzw. niewidzialnych płatności – takich, które dzieją się niejako w tle, bez konieczności angażowania użytkownika. Czy te rozwiązania, związane z tzw. niewidzialną bankowością, rzeczywiście się przyjmują?
– Trudno dziś jednoznacznie przewidzieć tempo ich rozwoju, ale kierunek wydaje się oczywisty. Moim zdaniem właśnie agentic commerce – czyli handel wspierany przez inteligentnych agentów – będzie w najbliższych latach jednym z kluczowych trendów.
Już dziś płatności stają się coraz mniej widoczne – często zintegrowane z procesem zakupowym w tle. Kolejnym krokiem będą rozwiązania, w których to inteligentny system – agent – podejmie za użytkownika decyzję, jakim instrumentem zapłacić. Wybierze ten, który w danym momencie będzie najbardziej korzystny: zapewni zniżkę, punkty lojalnościowe lub inny bonus.
To oczywiście rodzi szereg pytań – prawnych, etycznych i technologicznych. Jeżeli bowiem płatność zostanie zrealizowana w tle, bez aktywnej akceptacji użytkownika, trzeba jasno określić odpowiedzialność za ewentualne błędy, zwroty czy nadużycia.
W bardziej zaawansowanym scenariuszu możemy wyobrazić sobie tzw. agentic pay, czyli rozwiązania, w których agent działa całkowicie autonomicznie – np. realizuje zakupy spożywcze w nocy, kiedy śpimy. Na podstawie określonych wcześniej zasad może kupić produkty w różnych sklepach, wybierając najkorzystniejsze ceny i odpowiednie instrumenty płatnicze. To ogromna wygoda, ale i wyzwanie – kto ponosi odpowiedzialność, jeśli agent wybierze niewłaściwą kartę lub sklep?
Jedno jest pewne – zmierzamy w stronę płatności, które staną się niewidzialne, a jednocześnie inteligentne.
Polska od lat jest uznawana za jeden z najbardziej zaawansowanych technologicznie rynków finansowych. Czy z perspektywy Mastercarda wciąż jesteśmy takim poligonem doświadczalnym dla nowych rozwiązań płatniczych?
– Zdecydowanie tak. Polska od dawna jest dla Mastercarda jednym z kluczowych rynków testowych w obszarze innowacji płatniczych. Wynika to z unikalnej postawy polskich konsumentów – jesteśmy otwarci na nowości, chętnie testujemy rozwiązania, które są szybkie, bezpieczne i wygodne.
Przykładem może być pilotaż zrealizowany w Polsce w ub.r. – pierwszy na świecie test płatności z wykorzystaniem biometrii tęczówki oka i rozpoznawania twarzy. Udział w badaniu był całkowicie dobrowolny, a mimo to liczba uczestników przerosła oczekiwania. Wyniki pokazały, że prawie 60% osób deklaruje gotowość korzystania wyłącznie z takiego rozwiązania, gdy tylko stanie się ono dostępne komercyjnie.
Co ważne, obok testów technologicznych prowadzimy również edukację użytkowników. Każda nowa technologia budzi naturalne obawy – podobnie było przecież przy wprowadzaniu kart zbliżeniowych. Wtedy również pojawiały się głosy, że ktoś złapie sygnał przez torebkę i ukradnie pieniądze. Dziś wiemy, że to nieuzasadnione obawy, ale proces edukacji jest kluczowy. Gdy użytkownicy zrozumieją, jak działa technologia i dlaczego jest bezpieczna, ich zaufanie rośnie dwukrotnie, a nawet trzykrotnie.
Dlatego Polska nie tylko testuje rozwiązania, ale też stanowi modelowy rynek edukacji finansowej w kontekście nowych technologii płatniczych.
Skoro mowa o bezpieczeństwie – niedawna drobna awaria u jednego z dostawców terminali POS wywołała w sieci falę alarmujących doniesień, że „system płatności w Polsce się zawalił”. Czy w coraz bardziej bezgotówkowym świecie mamy dziś realny plan awaryjny, gdy coś pójdzie nie tak?
– To bardzo ważne pytanie. W sytuacji tak ekstremalnej jak blackout – kiedy nie działa prąd ani sieć – jedynym realnym rozwiązaniem rzeczywiście pozostaje gotówka, i to ta, którą mamy dosłownie w domu w skarpecie. Tylko w sytuacji braku dostępu do prądu prawdopodobne jest także to, że nie będą działały sklepy, kasy fiskalne, czyli trudno będzie o jakiekolwiek zakupy. Z punktu widzenia systemu płatniczego kluczowe jest zapewnienie dostępności wszystkich form płatności.
Nie powinniśmy dążyć do świata w 100% bezgotówkowego, tak jak nie ma już powrotu do świata w pełni gotówkowego. Równowaga i dostępność – to nasza strategia. Dlatego Mastercard wspiera m.in. usługę „Płać kartą i wypłacaj”, która pozwala wypłacić gotówkę podczas zakupów, np. na stacji benzynowej. To zwiększa elastyczność i dostępność środków, niezależnie od sytuacji.
Zawsze powtarzam: chodzi o to, by użytkownik miał wybór. Świat płatności zmienia się dynamicznie, ale każda metoda – czy to gotówka, karta, telefon, czy biometria – ma swoje miejsce. A jeśli spojrzymy szerzej, być może w przyszłości walutą staną się zupełnie inne aktywa niż gotówka czy cyfrowe pieniądze.
Porozmawiajmy teraz o tym, co wielu innowatorom spędza sen z powiek – o regulatorze. Czy można powiedzieć, że regulacje takie jak PSD2, nadchodzące PSD3 czy DORA to czarny sen dla branży finansowej? Czy regulator wspiera innowatorów, czy raczej ich ogranicza?
– To rzeczywiście jedno z najtrudniejszych pytań, bo – jak to często bywa – wszystko zależy od perspektywy. Zasadniczo można się zgodzić, że nadmierne przeregulowanie hamuje innowacyjność. Nie twierdzę, że obecnie tak właśnie jest, ale z pewnością nie powinniśmy podążać w kierunku coraz bardziej złożonych ram prawnych.
Paradoksalnie jednak, pewien poziom regulacji może sprzyjać rozwojowi innowacji. Dobrym przykładem są tzw. piaskownice regulacyjne (regulatory sandboxes) – przestrzenie, w których nowe rozwiązania można testować pod okiem regulatora, zanim trafią na rynek. To bardzo potrzebny koncept, który w obszarze płatności mógłby realnie przyspieszyć wdrażanie nowoczesnych technologii.
Z drugiej strony, musimy pamiętać, że nowe przepisy, takie jak NIS2 czy DORA, dotyczą przede wszystkim cyberbezpieczeństwa. A w tym obszarze regulacje są niezbędne – bez nich moglibyśmy doprowadzić do sytuacji naprawdę trudnych. Kluczowe jest więc znalezienie równowagi między ochroną a rozwojem, by nie dopuścić do nadmiernego obciążenia innowatorów.
To rzeczywiście dylemat – z jednej strony klienci oczekują, by wszystko było szybciej, prościej i bezproblemowo, a z drugiej strony mamy konieczność zapewnienia bezpieczeństwa. Czy da się wyznaczyć granicę, jak daleko można posunąć się w ułatwianiu życia klientom, zanim ucierpi na tym bezpieczeństwo?
– Gdybym dokładnie wiedziała, gdzie przebiega ta granica, pewnie byłabym już bardzo bogata (śmiech). A tak serio – myślę, że nikt nie zna jednoznacznej odpowiedzi.
W mojej opinii moment, w którym regulacje zaczynają hamować postęp, to ten, gdy firmy przestają eksperymentować, wprowadzać nowe rozwiązania i testować pomysły – z obawy przed złożonością czy ryzykiem regulacyjnym. Jeśli w efekcie klienci tracą dostęp do innowacyjnych i wygodnych usług, to znaczy, że posunęliśmy się za daleko.
Największym wyzwaniem regulatorów i firm technologicznych będzie więc wspólne poszukiwanie tego balansu – tak, by innowacje mogły się rozwijać, ale w sposób odpowiedzialny i bezpieczny.
Przy okazji rozmów o innowacjach i cyfryzacji często pojawia się też mniej przyjemny temat – wykluczenie cyfrowe. Czy branża płatnicza ma pomysł, jak to wykluczenie ograniczać?
– To ogromne wyzwanie, które wymaga wspólnego wysiłku całego sektora – zarówno firm płatniczych, jak i instytucji publicznych. To nie jest zadanie tylko dla jednej branży. Kluczowe jest partnerstwo publiczno-prywatne, które pozwala łączyć kompetencje, środki i doświadczenia.
Z naszej strony staramy się działać w dwóch obszarach. Pierwszy z nich to oczywiście edukacja – prowadzimy programy, które uczą bezpiecznego i świadomego korzystania z cyfrowych usług. Po drugie, zwiększamy dostęp do narzędzi cyfrowych, zwłaszcza w regionach, gdzie ten dostęp jest ograniczony.
W zeszłym roku sprowadziliśmy do Polski dwa globalne programy edukacyjne, finansowane z naszych środków, które mają na celu zwiększenie cyfrowych kompetencji i dostępu do usług online. W Polsce nadal ok. 10% społeczeństwa – czyli blisko 4 mln osób – pozostaje offline, co pokazuje, że to realny problem.
Największe wyzwania widać w małych miejscowościach i na wsiach, gdzie brakuje infrastruktury i kompetencji. Ale wykluczenie cyfrowe dotyczy też sektora MŚP, i to w zaskakująco dużym stopniu – Polska w tym zakresie wypada słabiej na tle Unii Europejskiej.
Dlatego oprócz działań edukacyjnych dla konsumentów, koncentrujemy się również na wsparciu małych i średnich firm – pomagamy im w cyfrowej transformacji, w bezpiecznym korzystaniu z płatności elektronicznych i nowoczesnych narzędzi biznesowych.
W tym roku podpisaliśmy też porozumienie z Ministerstwem Cyfryzacji, dołączając do programu PW Cyber, w ramach którego wspólnie będziemy rozwijać kompetencje cyfrowe w administracji publicznej i wśród przedsiębiorców. To partnerstwo jest bardzo ważne, bo tylko wspólne działania mogą realnie ograniczyć zjawisko wykluczenia cyfrowego – zarówno w społeczeństwie, jak i w gospodarce.