Większa zmienność na rynkach, znowu straszy Grecja
Złoty słabszy w reakcji na falę ucieczki do dolara. Sygnały dalszego osłabienia polskiej waluty uaktywnione. Nadal niepewna sytuacja wokół Grecji. Sesja z całą serią istotnych odczytów z gospodarek.
Zgodnie z przypuszczeniami, z powodu braku istotnych, nowych doniesień z gospodarek, tematem numer jeden na rynkach w poniedziałek była ponownie Grecja, a złoty oddał niemal całość zysków, które stały się jego udziałem w piątek. Kurs EUR/PLN powrócił powyżej 4,06, a USD/PLN ponad 3,55. Rentowności obligacji utrzymywały się na wysokim poziomie (10-latki przy 2,85 proc.).
Postępów w negocjacjach w sprawie pakietu reform warunkujących wypłatę transzy 7,2 mld EUR pomocy dla Grecji nie ma. Sytuacja finansowa Aten jest dramatyczna. I choć słyszymy i piszemy o tym już od dobrych kilku tygodni, jest to temat, który może wzbudzić na rynkach jeszcze sporo zamieszania. Taka jest bowiem specyfika bankructw. Odbywa się to zazwyczaj, cytując E. Hemingwaya: „Jak zbankrutowałeś? Na dwa sposoby, stopniowo, a potem nagle”. Trudno jednoznacznie określić, kiedy Grecji skończą się pieniądze. Owo „nagle” może nastąpić w zasadzie w każdej chwili. Definitywnym terminem, kiedy negocjatorzy muszą dojść do porozumienia jest koniec czerwca, kiedy wygasa termin wydłużenia programu uzgodnionego w luty, a kilka dni później pojawiają się duże płatności rat do Europejskiego Banku Centralnego.
W tej sytuacji niewielkie są szanse na stabilny trend aprecjacji złotego, nawet biorąc pod uwagę bardzo dobre informacje napływające z rodzimej gospodarki oraz oddalenie wizji podwyżek stóp procentowych w USA w rzeczywistości słabszych odczytów ze Stanów Zjednoczonych. Podtrzymujemy tezę, że w najbliższych tygodniach (o ile nie dniach) kurs EUR/PLN powróci powyżej 4,10, USD/PLN powyżej 3,65, a CHF/PLN ponownie zbliży się do bariery 3,95. Nie można jednocześnie wykluczyć silniejszych ruchów kursów w górę.
Dziś dzień bogaty w publikacje z kluczowych gospodarek. Już o 10.30 informację o kształtowaniu się dynamiki cen konsumentów i producentów poda brytyjski urząd statystyczny. Później dane o CPI ze strefy euro (finalny odczyt) oraz raport niemieckiego instytut ZEW (nastroje ekonomistów i analityków dotyczące bieżącej i przyszłej sytuacji największej gospodarki strefy euro). Po południu doniesienia z rynku pracy w Polsce (wynagrodzenia i zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw). Pół godziny później dane z rynku nieruchomości w USA (obok ZEW najbardziej interesujące i o potencjalnie największym wpływie na rynek). Wczorajsze Stowarzyszenia Deweloperów (NAHB) okazały się słabsze od prognoz. Rynek nieruchomości w USA – bardzo ważne ogniwo gospodarki – nie rozwija się tak szybko, jak oczekiwałaby tego Rezerwa Federalna. Stwarza to potencjalnie możliwość odsunięcia w czasie pierwszej podwyżki stóp procentowych nawet poza wrzesień br., a co za tym idzie dłuższy czas na odbudowę pozycji i relatywnie dobrą postawę wspólnej waluty.
Damian Rosiński,
Dom Maklerski AFS