ECB i dane z USA zdecydują o losie EUR/USD
Kurs EUR/USD osuwa się po wczorajszym wystrzale w górę. Cieniem na notowaniach kładą się słabe dane z Chin. O tym jednak na jakich poziomach para ta zakończy dzień zdecyduje już Europejski Bank Centralny (ECB) i seria danych makroekonomicznych z USA.
Środowy poranek przynosi powrót notowań EUR/USD w okolice poziomu 1,06 dolara, po tym jak wczoraj mocno ruszyły one do góry, przerywając sześciodniową serię spadków. O godzinie 10:00 za euro trzeba było zapłacić 1,0604 dolara wobec dzisiejszego maksimum na poziomie 1,0664 i wobec wtorkowego zamknięcia na 1,0654 dolara. Notowaniom tej pary ciążą rozczarowujące dane jakie w nocy napłynęły z Azji. W pierwszym kwartale br. chińska gospodarka wyhamowała tempo wzrostu gospodarczego do 7% z poziomu 7,3% R/R kwartał wcześniej. To najgorszy wynik od 6 lat. Niepokoić też może odnotowany w marcu w Chinach mniejszy wzrost produkcji i sprzedaży detalicznej. To psuje nastroje na rynkach i tym samym preferuje dolara.
Wczoraj eurodolar gwałtownie odbił w górę, wracając na chwilę powyżej 1,07 dolara i przerywając tym samym trwającą od 6 kwietnia serię spadków. Pretekstem do osłabienia dolara w relacji do euro był amerykańskie dane o słabszym od prognoz wzroście sprzedaży detalicznej w marcu i głębszej deflacji na poziomie cen producentów. Z pewnością nie pomogła też korekta w dół przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) prognoz tempa wzrostu gospodarczego w USA. Jeżeli dodamy do tego krótkoterminowe wyprzedanie w następstwie trwających ponad tydzień systematycznych spadków EUR/USD, a także bliskość marcowego dołka (1,0462) to otrzymujemy pełny obraz sytuacji. Obraz w którym sytuacja techniczna tworzyła obiektywne przesłanki do realizacji zysków z shortów na EUR/USD, a słabsze od oczekiwań dane makroekonomiczne z USA stworzyły bezpośredni pretekst ku temu.
O ile wczorajsze dane z USA tylko wyzwoliły odbicie na EUR/USD to dzisiejsze „figury” zarówno z USA, jak i Europy będą w sposób bezpośredni kreować wahania tej pary. Na pierwszy plan w sposób niemal automatyczny wysuwa się posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego (ECB). Jego wyniki w żaden sposób nie mogą zaskoczyć. Bank będzie dalej kontynuował luźną politykę monetarną. Istotne będą jednak komentarze prezesa ECB do aktualnej sytuacji gospodarczej w Eurolandzie, a także kursu wspólnej waluty.
Tym razem drugoplanową rolę, co nie znaczy, że istotnie mniejszą, odegrają dane z USA. Inwestorzy poznają m.in. wyniki produkcji przemysłowej (prognoza: -0,3% M/M), indeksy NY Empire State (prognoza: 7,3 pkt.) i NAHB (prognoza: 55 pkt.), jak również Beżową Księgę Fed.
Sytuacja techniczna na wykresie EUR/USD może sugerować, że stronie popytowej uda się zatrzymać ostatnią spadkową serię. Jednocześnie nie ma jednak poważnych przesłanek do tego, żeby zakładać mocniejsze odbicie w górę. Stąd też preferowanym scenariuszem dla tej pary jest stabilizacja notowań w przedziale 1,0462-1,0713 dolara. A więc pomiędzy najbliższym liczącym się wsparciem (dołek z marca) i oporem (lokalny dołek końca marca).
Marcin Kiepas
Admiral Markets AS