Unikalny raport KPF: kartowa specyfika polskiego rynku
Polskie gospodarstwa domowe traktują karty kredytowe przede wszystkim jako karty płatnicze, tylko w znikomym zakresie wykorzystując funkcję kredytową tego instrumentu finansowego. Względnie niewielki odsetek gospodarstw posiadających zadłużenie w karcie, nawet tych o wysokich dochodach, a jednocześnie stosunkowo dobrze rozwinięta infrastruktura, służąca obsłudze kart, mogą być uznane za solidne uzasadnienie twierdzenia, że znajdujący się obecnie w zastoju polski rynek dysponuje znaczącym potencjałem wzrostu. Zmiany koniunktury na przestrzeni ostatnich sześciu lat oraz przyzwyczajenia i zachowania polskich konsumentów opisuje wyjątkowy, bo pierwszy tak kompleksowy raport, odnoszący się do tego obszaru "Aktywność polskich gospodarstw domowych na rynku kart kredytowych" zrealizowany przez Konferencję Przedsiębiorstw Finansowych.
„Młody” rynek kart kredytowych
Rynek kart kredytowych stanowi dość złożony w porównaniu z innymi segmentami rynku kredytowego mechanizm, a zakres korzystania z niego przez gospodarstwa domowe uzależniony jest od splotu wielu czynników. – Te części składowe, wpływające na jego kształt, budują obraz polskiego rynku jako specyficznego na tle krajów europejskich o porównywalnym potencjale demograficznym, ale mogących się pochwalić dłuższą od polskiej historią rynku kredytowego, a kartowego w szczególności – ocenia Andrzej Roter, Dyrektor Generalny KPF.
W Polsce dynamiczny wzrost tego drugiego przypada na koniec lat 90. i pierwszą dekadę XXI wieku. Od 1996 roku, kiedy zadłużenie gospodarstw domowych w kartach wynosiło zaledwie 10 mln PLN, w ciągu kolejnych trzynastu lat osiągnęło poziom 14,84 mld PLN, a zatem roczne przyrosty sięgały w tamtym okresie nawet kilkuset procent. Wraz z rozpoczęciem kryzysu finansowego, rodzimy rynek kart kredytowych wszedł w fazę głębokiej dekoniunktury. Wielkość długu kartowego gospodarstw domowych od końca 2009 roku do lutego 2014 roku spadła bowiem o 20% – do 11,82 mld PLN. Jeszcze większy był względny spadek liczby kart – o 40% (z blisko 11 mln do 6,1 mln sztuk). – Dobrze, że pewnym optymizmem napawać może stabilizowanie się tej liczby od 2012 roku – uważa Andrzej Roter.
– Jednym z efektów obserwowanej od 2009 roku konsolidacji sektora bankowego było „czyszczenie portfeli” łączonych banków z wydanych, ale nieużywanych kart, co przełożyło się na znaczną redukcję liczby kart kredytowych w obiegu. Spadek wartości zadłużenia na rachunkach kartowych jest, paradoksalnie, dobrą rzeczą. Z jednej strony przyczyniła się do tego aktywność banków oferujących klientom konsolidację długu zaciągniętego na rachunku karty kredytowej. Z drugiej – obserwujemy zmianę sposobu, w jaki klienci korzystają z kart kredytowych. Dzięki rosnącej świadomości klientów oraz działaniom edukacyjnym podejmowanym przez banki, karty kredytowe są dzisiaj w posiadaniu osób, które chcą z nich korzystać i lepiej rozumieją ich działanie, w związku czym znacznie wzrosła częstotliwość z jaką klienci po nie sięgają, płacąc nawet za drobne zakupy. Pomimo tego, iż ogólne zadłużenie na kartach kredytowych spada, to wskaźnik zadłużenia aktywnej karty od kilku lat systematycznie wzrasta. Reasumując – liczba kart jest niższa, ale jakość portfela, postrzegana przez sposób użytkowania kart, rośnie – przekonuje Przemysław Kończal, Członek Zarządu Santander Consumer Banku.
Dla pełnego opisu zjawiska istotny jest również fakt, że udział gospodarstw domowych posiadających kartę kredytową w tym samym okresie zmalał z 25% do 22%. Dane te wskazują, że właściciele kilku kart zrezygnowali z części z nich, ograniczając swój stan posiadania. W dużej mierze stało się tak z powodu zaostrzenia polityki banków, które wobec zwiększenia – wraz z nastaniem kryzysu finansowego – szkodowości biznesu kartowego (w połowie 2010 roku udział kredytów zagrożonych w tej grupie przekroczył poziom dla całego rynku kredytów konsumpcyjnych) zostały zmuszone do podjęcia działań „naprawczych”. Zbiegają się one w czasie z wejściem w życie Rekomendacji T, nakazującej dostawcom kredytów, w tym bankom jako wystawcom kart kredytowych, bardziej restrykcyjne podejście do szacowania zdolności kredytowej kredytobiorców. Warto też zauważyć, że w grupie gospodarstw domowych nieposiadających karty tylko niespełna 2% stwierdza, że ją posiadało, ale straciło w związku z problemami w obsłudze zobowiązań.
Konserwatywne nastawienie Polaków
Od 2012 roku skala „ukartowienia” Polaków stabilizuje się na poziomie zbliżonym do 6 mln sztuk. Tym, co określa rynek kart kredytowych i przesądza o zyskowności tej działalności u wystawców w naszym kraju, jest między innymi sposób korzystania z tego instrumentu finansowego przez klientów i użytkowników tego produktu. Niezależnie od dynamiki jego rozwoju, na przestrzeni ostatnich sześciu lat ok. 40% gospodarstw deklarujących posiadanie karty kredytowej informuje, że spłaca co miesiąc całe zadłużenie na karcie kredytowej, a blisko 30% posiadaczy kart sięga po kredyt, jednak nie w maksymalnym wymiarze. Jednocześnie niemal 24% gospodarstw aktywnych na rynku kartowym spłaca tylko kwotę minimalną wymaganą przez bank.
Wobec tego, poziom zadłużenia w karcie polskich gospodarstw domowych nie jest znaczący. Ok. 60% badanych deklaruje, że posiada dług w wysokości nieprzekraczającej 1.000 PLN, a zadłużenie w kwocie co najmniej 5.000 PLN – zaledwie 5% użytkowników kart kredytowych.
– W dalszym ciągu podstawową barierą w rozwoju rynku kart kredytowych jest sentyment klientów do korzystania z gotówki oraz ograniczona ilość punktów akceptacji kart w Polsce w porównaniu do rynków zachodnich. W szczególności jest to widoczne w mniejszych miejscowościach. Z drugiej strony korzystanie z limitu w ramach karty kredytowej jest coraz tańsze, biorąc pod uwagę spadające stopy procentowe. Po ostatniej decyzji RPP maksymalne oprocentowanie karty wynosi tylko 10% – zauważa Rafał Makowski, Zarządzający Produktami Kartowymi w Sygma Banku.
Z raportu wynika, że gospodarstwa „kartowe” częściej zadłużają się na cele konsumpcyjne niż gospodarstwa „niekartowe” – odpowiednio 19% i 10,3%. Zdecydowanie częściej te pierwsze finansują także zakup dóbr trwałych niż w przypadku gospodarstwa nieposiadającego karty kredytowej. Ponadto posiadacze, mają większe skłonności do zadłużania się w przypadku wystąpienia „nagłych potrzeb” niż ci, którzy nie korzystają z kart. Odsetek jednej i drugiej grupy wynosi odpowiednio 20,9% i 13,6%. Dość wyraźne różnice mogą być spowodowane większą dostępnością środków na karcie i brakiem potrzeby aplikowania o dodatkowy kredyt.
Udział znaczącej grupy konsumentów korzystających jedynie z płatniczej funkcji karty kredytowej sprawia, że osiąganie wysokiej rentowności w działalności kartowej może być trudne do zrealizowania. Z punktu widzenia emitujących karty banków, zaniechanie zaciągania kredytu w karcie generuje koszty, a źródłem korzyści mogą być w takiej sytuacji jedynie na przykład roczne opłaty za korzystanie z takiego instrumentu, czy bieżące wpływy z tytułu opłaty interchange, uzależnione od wartości transakcji, przeprowadzanych przy pomocy kart kredytowych.
Dobrze zarabiający bez karty kredytowej
Jakkolwiek przez wiele osób karta kredytowa może być postrzegana jako synonim luksusu czy narzędzie budowania wizerunku, prestiżu, to wśród gospodarstw domowych, legitymujących się dochodem powyżej 1.400 PLN na osobę tylko nieco ponad 31% w latach 2011-2013 posiadało kartę kredytową, a więc mniej niż w okresie 2008-2010, kiedy wskaźnik ten wyniósł 35%. – Spadek udziału gospodarstw z kartą w tej kategorii prawdopodobnie nie wynika z ograniczeń po stronie banków, a raczej z ostrożności samych konsumentów, rzadziej sięgających po kredyt – uważa Andrzej Roter, Dyrektor Generalny KPF. W tej grupie dochodowej wciąż jest jednak najwyższy odsetek posiadaczy kart kredytowych w porównaniu z pozostałymi grupami, uwzględnionymi w badaniu. Z drugiej strony, najmniej skore do posiadania i używania karty są gospodarstwa, których dochody mieszczą się w przedziale 550-750 PLN oraz do 550 PLN – to odpowiednio 17,4% i 17,9% w latach 2011-2013
Różnice w skali korzystania z kart kredytowych w zależności od wysokości dochodu nie są aż tak znaczące, jak w niektórych innych krajach europejskich. Wyniki badań prowadzonych we Włoszech wskazują na zdecydowanie większy udział posiadaczy tego instrumentu finansowego w grupie zamożnych gospodarstw. Wśród 25% z nich kartę kredytową posiadało 60,7%, a w grupie 25% gospodarstw domowych o najniższych dochodach odsetek ten wyniósł 8,7%.
Dwukrotnie większy niż w Polsce udział posiadaczy kart wśród najlepiej sytuowanych finansowo pozwala sądzić, że na rodzimym rynku istnieje duży, niewykorzystany przez wystawców kart, potencjał w tej kategorii potencjalnych klientów kartowych.
Perspektywy rozwoju rynku kart kredytowych
Dla obecnych i potencjalnych podmiotów, rozważających prowadzenie biznesu kartowego, bardzo istotne znaczenie przypisać można infrastrukturze technicznej, ułatwiającej korzystanie z kart. Rośnie liczba punktów akceptacji kart kredytowych (POS) – w ciągu ostatnich pięciu lat aż o 70%. W 2013 roku funkcjonowało prawie ćwierć miliona miejsc, w których możliwe było dokonanie płatności kartą. Dynamiczny wzrost sieci punktów, gdzie można dokonać płatności bezgotówkowej, stwarza rozległą bazę do dalszego rozwoju rynku.
Podobnie jak niska wartość zadłużenia w karcie gospodarstw, oscylująca wokół 1% PKB w ujęciu rocznym, i niewielkie nasycenie rynku kartami. – W Polsce jest ich w obiegu ponad 6 milionów, podczas gdy dla przykładu we Francji – 26 milionów, natomiast w Wielkiej Brytanii aż 56 milionów. Z kolei dług w kartach wśród ich brytyjskich użytkowników wynosi 300 mld PLN – zauważa dr Piotr Białowolski, autor raportu Zatem niższa baza może stanowić asumpt do łatwiejszego uwolnienia potencjału wzrostowego. Tym bardziej, że zachowania wchodzącego w ostatnich latach na rynek pracy kolejnego pokolenia różnią się od nawyków starszych generacji na rynku kredytowym.
Do zagospodarowania pozostają na nim wszystkie grupy gospodarstw domowych, włącznie z najbardziej zamożnymi, którzy z instrumentów kartowych korzystają znacznie rzadziej niż grupy osiągające wysokie dochody na dojrzałych rynkach krajów europejskich.
– Banki muszą otworzyć się na nowe grupy klientów – rolników, osoby prowadzące działalność gospodarczą lub pracujących na podstawie umów cywilnych (zlecenia, o dzieło). Obecnie te osoby mają utrudniony dostęp do kart kredytowych przy jednoczesnym stałym wzroście ich dochodów. W tym celu przy ocenie wiarygodności kredytowej instytucje finansowe coraz mocniej będą musiały wykorzystywać big data i narzędzia CRM-owe oraz nauczyć się pozyskiwać i wykorzystywać informacje z licznych portali społecznościowych – dodaje Artur Gaj, Zarządzający Programami Lojalnościowymi i Komunikacją w Sygma Banku.
Barierę dla banków może stanowić skłonność gospodarstw domowych do korzystania z gotówki. Nawet kilkanaście procent oszczędności w Polsce zgromadzonych jest w gotówce. Przy tak znaczącej wielkości, ich przekonanie do korzystania z kart kredytowych choćby dla dokonywania płatności może być dla wystawców sporym wzywaniem. Nową zaś barierą może się okazać korzystanie, głównie przez młodych klientów rynku finansowego z nowych rozwiązań, zarówno co do płatności (mobilnych), ale i kredytowych (kredyt przez aplikację w telefonie).
Źródło: KPF