EBC stawia wszystko na jedną kartę
Po kilku latach zwłoki, EBC jako ostatni z dużych banków centralnych uruchamia program luzowania ilościowego. W ten sposób chce doprowadzić do wzrostu inflacji oraz pobudzić wzrost gospodarczy w europejskiej gospodarce. Bank będzie skupował z rynku obligacje o wartości 60 mld euro miesięcznie. Cały program potrwa aż do września 2016 r. Całkowita kwota stymulacji ma więc sięgnąć ponad 1 bln euro i ok. 10% PKB strefy euro, co stawia go na równi ze skupami w USA. Co więcej, Prezes Europejskiego Banku Centralnego pozostawił furtkę do dalszego luzowania, jeżeli nie udałoby się osiągnąć założonych celów.
Zdaniem ekspertów Citi Handlowy skupowanie obligacji rządowych oraz prywatnych o takiej skali stosunkowo szybko doprowadzi bilans do poziomów powyżej 2012 r., czyli celu, który wyznaczył sobie EBC. Niemniej deflacyjne otoczenie, w jakim się znajduje strefa euro to duże wyzwanie. Jesteśmy sceptyczni co do osiągnięcia celu inflacyjnego na poziomie 2% w 2016 r. Dlatego uważamy, że podobnie jak w przeszłości w USA i Japonii, bank centralny nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i obecny program może zostać rozszerzony.
– Z pewnością polityka banku stanowi duże wsparcie dla aktywów ryzykownych, takich jak akcje, czy obligacje, również korporacyjne. Stopy procentowe w Europie są rekordowo niskie, koszt obsługi długu maleje, a osłabienie euro będzie przekładało się na większą konkurencyjność europejskich spółek. To pozwoli ustabilizować sytuację i zapewne zwiększy apetyt na ryzyko wśród inwestorów. Było to już zresztą widać w drugiej połowie stycznia. Citi Handlowy niezmiennie podtrzymuje swoje pozytywne nastawienie do europejskich akcji, widząc szansę na kontynuację hossy, dodaje Jakub Wojciechowski.
Ekspert dodaje, że do trwałej poprawy Europa potrzebuje jednak czegoś więcej, np. reform strukturalnych, stymulacji fiskalnej i pogłębienia współpracy w obrębie Eurolandu. Tylko połączenie bardzo luźnej polityki monetarnej z determinacją do reform może przynieść skutek. To dość trudne zadania w regionie, w którym znajduje się 19 ministrów finansów i tylko jeden bank centralny.
– Jak więc widać, działania banku centralnego – choć pomocne – stanowią tylko jeden z elementów większej układanki. Żeby osiągnąć cel w postaci szybszego wzrostu w strefie euro, potrzebujemy również dużej aktywności po stronie politycznej. Nie ulega jednak wątpliwości, że EBC ostatnią decyzją próbuje kupić Europie więcej czasu, podsumowuje Jakub Wojciechowski.
Bank Handlowy