Stopy czas ciąć
Początek tygodnia na rynku stopy procentowej rozpoczął się od spadku rentowności obligacji skarbowych na całej długości krzywej. Do południa kwotowania obniżyły się o 2-4 pb w relacji do poziomów piątkowych. Przy braku impulsów z kraju tym razem rynek wzmocniły publikowane dane makroekonomiczne w Niemczech. Sierpniowe zamówienia przemysłowe z niemieckiej gospodarki okazały się wyraźnie niższe od oczekiwań rynkowych: -5,7% m/m wobec prognozowanych -2,5%.
Mimo, że są to dane historyczne, to warto zwrócić uwagę na najsilniejszy spadek miesięczny wskaźnika od stycznia 2009 r. Zwraca też uwagę to, że najsilniejsze spadki odnotowane zostały w eksportowych kategoriach zamówień spoza strefy euro (zapewne istotny wpływ miała w tym przypadku niepewność związana z sytuacją na Ukrainie). Po publikacji danych na rynku doszło do kilkupunktowego spadku rentowności niemieckich Bundów, a w ślad za nimi również polskich papierów. W dalszej części dnia obserwowaliśmy jeszcze lekkie umocnienie się notowań papierów skarbowych.
W najbliższych dniach najważniejszym wydarzeniem na rynku będzie posiedzenie RPP, na którym podejmowana będzie decyzja w sprawie wysokości stóp procentowych. Do czasu publikacji środowego komunikatu spodziewamy się lekkiej presji na spadek krzywej dochodowości, szczególnie na krótkim jej końcu. Z wypowiedzi przedstawicieli Rady jasno wynika, że dwóch z nich (E. Chojna-Duch i J. Osiatyński) właściwie wprost deklarowało poparcie dla wniosku za obniżką stóp procentowych o 50 pb na październikowym posiedzeniu, a w naszej ocenie kolejnych dwóch (M. Belka i A. Bratkowski) będzie skłonnych taki wniosek poprzeć. A. Zielińska-Głębocka oraz J. Hausner opowiadali się za cięciem stóp o przynamniej 50 pb, niemniej bardziej preferując mniejsze kroki po 25 pb. W kontekście tych wypowiedzi, w naszej ocenie opłaca się trzymać długie pozycje przed posiedzeniem RPP, licząc na głębsze cięcie (jak wskazywaliśmy, jest bardzo prawdopodobne, że w Radzie znajdzie się jednak wystarczająca większość skłonna poprzeć wniosek za redukcją stóp o 50 pb).
Poniedziałek na rynku głównej pary walutowej przyniósł niewielkie odreagowanie zeszłotygodniowego osłabienia. Pomimo kolejnych rozczarowujących danych dot. gospodarki europejskiej wspólna waluta zdołała oddalić się od piątkowego minimum na 1,2499 w ciągu dnia podchodząc pod 1,268.
Jeszcze przed otwarciem handlu poznaliśmy dane o zamówieniach w przemyśle Niemiec. Wynik na poziomie -5,7% m/m silnie rozczarował, ekonomiści spodziewali się spadku, ale o 2,5%, po tym jak miesiąc wcześniej zamówienia wzrosły o 4,9%. Szczegóły publikacji wskazują, że zamówienia krajowe spadły o 2%, a zagraniczne aż o 8,4%. Popyt z Eurolandu obniżył się zaś o 5,7%, a z pozostałych krajów o 9,9%. Generalnie zamówienia w niemieckim przemyśle spadły w sierpniu najmocniej od szczytu kryzysu w 2009 roku, co oznacza że ożywienia wciąż nie widać. Następnie grupa badawcza Sentix podała, że w październiku ich indeks opracowany dla strefy euro spadł do -13,7 pkt z -9,8 pkt we wrześniu i wobec 2,7 pkt w sierpniu. Tu również dane okazały się gorsze od prognoz, ekonomiści oczekiwali odczytu w przedziale od -13 do -5 pkt.
Pomimo próby odreagowania waluta amerykańska pozostaje nadal na silnej pozycji i po piątkowych danych z rynku pracy w USA trudno będzie obecnie wskazać czynniki, które mogłyby odwrócić spadkowy trend eurodolara w kolejnych miesiącach. Niemniej potencjalnej szansy na kontynuację chwilowego odreagowania (wzrost kursu EURUSD w okolice/lekko powyżej 1,27) można doszukiwać się w zaplanowanej na środę publikacji minutes z wrześniowego posiedzenia FOMC, jeśli wydźwięk protokołu będzie mniej jastrzębi niż oczekuje część graczy w reakcji na publikację ostatnich raportów zza oceanu. Zdolność gospodarki USA do generowania nowych miejsc pracy to pozytywny sygnał, niemniej niepokoić może niska dynamika wynagrodzeń i spadający udział aktywnych zawodowo osób w wieku produkcyjnym. Nie wykluczamy więc rozczarowania i kolejnej szansy dla wspólnej waluty.
Silniejsze euro wobec dolara pozwoliło eurozłotemu obniżyć notowania do blisko 4,172 podczas wczorajszej sesji. Niemniej we wtorek rozpoczyna się dwudniowe posiedzenie RPP, po którym rynek spodziewa się obniżki stóp procentowych. Ostatnie ankiety rynkowe wskazują na redukcję rzędu 25 pb i zasygnalizowanie kolejnych podobnych ruchów w najbliższych miesiącach. Na rynku nie brakuje jednak opinii, iż w Radzie może znaleźć się większość popierająca głębsze cięcie, rzędu 50 pb. Złoty wydaje się być więc skazanym na dalsze spadki, choć skala deprecjacji będzie zależeć od decyzji RPP. Nie wykluczamy, że obniżka o 25pb przyniesie początkowo umocnienie naszej waluty, gdyż może zostać odebrane jako dość jastrzębie działanie wobec tego co chociażby dyskontuje rynek FRA (-75 pb na przełomie rozpoczętego kwartału).
Tymczasem, nie ma końca przeceny rosyjskiego rubla. W poniedziałek, po raz pierwszy od wyjścia Rosji z niewypłacalności w 1998 roku za dolara trzeba było zapłacić ponad 40 rubli. To kolejne historyczne minimum, w tym prawie 22% wzroście kursu USDRUB notowanym w tym roku. Warto tu zauważyć, że tylko w trzecim kwartale br. waluta rosyjska straciła prawie 15% – najwięcej od 1999 roku. Rosyjska gospodarka słabnie i to nie tylko z powodu spadku wartości rubla, ale też przez taniejącą ropę. Jak pokazał w poniedziałek Bloomberg cena ropy Brent obniżyła się do poziomu 92 USD za baryłkę, czego nie można już ignorować. Znawcy tematu wskazują, że niewiele może się zdarzyć, by dalszy spadek ceny ropy został zahamowany, tym bardzie, że najprawdopodobniej podczas spotkania 27 listopada OPEC nie zdecyduje się na redukcję wydobycia tego surowca. W sytuacji niskiego popytu (jaki dominuje w okresie spowolnienia gospodarki światowej) podaż będzie spychać ceny ropy w dół.
Mirosław Budzicki,
Joanna Bachert,
Biuro Strategii Rynkowych,
PKO Bank Polski