Inflacja wspiera krótki koniec krzywej pozostając neutralną dla złotego
Słabsze od oczekiwań dane na temat produkcji przemysłowej w Chinach nie wpłynęły na poziomy otwarcia na rynkach długu w USA i Niemczech. W ciągu dnia spadki cen surowców (ropy i miedzi), które były pochodną gorszych danych z Chin, wymusiły zsunięcie krzywych US i DE do poziomów z otwarcia w piątek.
Dodatkowe wsparcie dla obniżek rentowności przyniosła publikacja danych o produkcji przemysłowej w USA w sierpniu, która okazała się być poniżej oczekiwań (-0,4% m/m, vs. 0,1%) oraz poniżej poprzedniego odczytu (1,0% m/m). Łącznie licząc od piątkowego zamknięcia krzywa amerykańska zjechała o 2 pb. w segmencie 5-10Y i 1 pb. w segmencie 2-4Y, podobnej zmiany doznała krzywa niemiecka.
Rentowności krajowego długu podążały w poniedziałek przed południem za obligacjami z rynków bazowych, zyskując w cenie. Po południu doszło do nieznacznej przeceny papierów w segmencie 8-10Y, podczas gdy zniżki dochodowości w segmencie 2-7Y były kontynuowane. Wpływ na to miały zgodne z oczekiwaniami dane o inflacji w Polsce, które potwierdziły brak presji inflacyjnej. Dodatkowym impulsem, pchającym dochodowości w dół w krótkim końcu i środku krajowej krzywej była publikacja danych o wymianie towarowej w lipcu, która pokazała niskie r/r tempo wzrostu importu. Zostało to zinterpretowane jako kolejny symptom spowalniania popytu krajowego, za sprawą dość pasywnej konsumentów (w naszej opinii jest to pochodna, historycznie rzecz biorąc, wysokich realnych – w rozumieniu inflacji ex post – stóp procentowych). W rezultacie w skali całego dnia krajowa krzywa obligacji przesunęła się w dół o 2 pb. w segmencie 1-3Y oraz 8-10Y i 4 pb. w segmencie 4-7Y.
We wtorek oczekujemy publikacji danych ZEW z Niemiec (spodziewany jest kolejny spadek wartości subindeksów ZEW), które powinny stać się kolejnym argumentem za zakupem krajowych papierów skarbowych i europejskich papierów skarbowych. Po południu rynek zostanie wsparty przez ogłoszenie danych o zatrudnieniu i płacach w kraju, gdzie dane o płacach mają szansę zaskoczyć negatywnie oraz przez naszym zdaniem neutralne dla krajowych papierów dane o cenach w przemyśle w USA. W perspektywie połowy tygodnia czeka nas jeszcze upublicznienie informacji o aktywności przemysłu w kraju oraz konferencji Fed. W przypadku danych krajowych spodziewamy się odczytu poniżej konsensusu, co powinno ściągnąć krzywą dalej w dół, jednak ze względu na obawy o zawartość komunikatu Fed, ruch ten będzie koncentrował się na krótkim końcu krzywej.
Pierwszy dzień tygodnia na rynku głównej pary walutowej rozpoczęliśmy od lekkiego osłabienia euro wobec dolara. Techniczny obraz rynku jednak nie zmienił się istotnie, kurs EUR/USD nadal bowiem utrzymuje się w przedziale wahań z ostatnich dni oscylując pomiędzy 1,29-1,298.
Na poniedziałkowych notowaniach wspólnej waluty zaważyły zapewne weekendowe publikacje z Chin. Dane pokazały wzrost dynamiki produkcji przemysłowej w sierpniu o 6,9% (wobec prognozowanych 8,8%), inwestycji o 16,5% (wobec prognozowanych 16,9%) i sprzedaży detalicznej o 11,9% (wobec prognozowanych 12,1%). Po takich informacjach wzrosły obawy o perspektywy gospodarki Państwa Środka na najbliższe miesiące. Rozczarowujące wyniki nasiliły wśród inwestorów oczekiwania na dodatkowe działania ze strony centralnego banku Chin i rządu.
Po południu spadki eurodolara wzmocniła publikacja danych z USA. Indeks Empire State dot. aktywności przemysłowej stanu Nowy Jork wzrósł we wrześniu do poziomu 27,54 pkt wobec oczekiwanych 16 pkt i 14,69 pkt odnotowanych miesiąc wcześniej. To najwyższa wartość wskaźnika od października 2009 roku. Słabsze zaś dane produkcyjne (w sierpniu spadek dynamiki wzrostu o 0,1% wobec szacowanego +0,3%) i spowolnienie mocy produkcyjnych do 78,8% zahamowały trend wzrostowy dolara i w rezultacie dzisiejszy dzień rozpoczynamy w okolicach 1,295 USD za euro.
W kraju już w pierwszych godzinach poniedziałkowego handlu złoty lekko zyskiwał na wartości. Kurs EUR/PLN powrócił poniżej 4,20. W centrum naszej uwagi pozostawały dane inflacyjne. Zgodnie z oczekiwaniami miesięczna zmiana indeksu CPI wyniosła w sierpniu minus 0,4%; przekładając się na spadek dynamiki rocznej do minus 0,3%. Jak się okazało głównym czynnikiem powodującym deflację był w ub. miesiącu spadek cen żywności oraz sezonowy spadek cen odzieży i obuwia. Po stronie czynników podnoszących ceny znalazła się zaś łączności oraz użytkowanie mieszkań i nośników energii. Brak zaskoczenia i jednocześnie brak nowych informacji dla RPP zostały neutralnie przyjęte przez złotego. Dane te wraz z wynikami bilansu płatniczego (zamiast oczekiwanego deficytu rzędu 512 mln EUR w lipcu zanotowaliśmy -173 mln EUR) pozwoliły na spadek notowań eurozłotego poniżej 4,188. Jak podano „(…) na wartość salda złożyły się dodatnie salda: obrotów towarowych (393 mln EUR), usług (353 mln EUR) i transferów bieżących (351 mln EUR) oraz ujemne saldo dochodów (1.270 mln EUR)”.
Z technicznego punktu widzenia sytuacja na eurodolarze nadal faworyzuje walutę amerykańską. Jeśli tak jak się oczekuje prezes J. Yellen potwierdzi po zakończeniu dwudniowego posiedzenia Fed (16-17 wrz.), iż rynek nie doszacowuje podwyżek stóp dyskontując ich wolniejszy wzrost niż wskazują członkowie FOMC, kurs EUR/USD zacznie kierować się ku 1,28. Do posiedzenia Fed oczekujemy konsolidacji. Jeszcze przed decyzją Fed GUS opublikuje zaś dane produkcyjne (środa, godz.14:00). Oczekiwany jest spadek dynamiki wzrostu do 0,7% r/r. Łącznie obydwa te wydarzenia silnie będą ciążyć złotemu. Spodziewamy się, że w najbliższych dniach kurs EUR/PLN zacznie kierować się do/powyżej 4,23.
We wtorek w centrum uwagi znajdzie się indeks ZEW dla Niemiec i dane dot. cen producenta w USA. W kraju GUS opublikuje zaś dane z rynku pracy (wysokość zatrudnienia i plac w przedsiębiorstwach), a NBP dot. inflacji bazowej za sierpień.
Konrad Soszyński,
Joanna Bachert,
Biuro Strategii Rynkowych,
PKO Bank Polski