Urodzeni 4 czerwca
Rówieśnicy naszej niepodległości dopiero wchodzą w dorosłe życie, a na wieść o tym jak nasze wyglądało przed rokiem 1989 pytają, czy w Tesco też był tylko ocet.. oraz czy to prawda, ze istniał świat bez Internetu.
Tyle anegdoty. Acz na anegdotę zakrawa fakt, że to prezydent USA musiał wczoraj na Placu Zamkowym w Warszawie przypomnieć o bezprecedensowych dokonaniach Narodu, stanowiących nie tylko uzasadniony powód do dumy, ale głośno i wyraźnie powiedzieć, że obalenie komunizmu w Europie zaczęło się 4 czerwca w Warszawie.
Słowa przedstawiciela najpotężniejszego światowego mocarstwa odwoływały się do historycznego dziedzictwa naszego kraju, zbyt często jak powiedział osamotnionego w dążeniu do wolności i zapewnił, że Polska nigdy nie będzie już sama. To słowa ważne i krzepiące, tym więcej, że wywiedzione z fundamentu wspólnych wartości.
Niewzruszona wola budowania stabilnej bezpiecznej przyszłości nie jest skierowana przeciwko komukolwiek, co nie zmienia determinacji w dążeniu do zapewnienia bezpieczeństwa na poziomie adekwatnym do zagrożeń współczesności. Nie zabrakło odniesień europejskich i globalnych. Wyraźnie sformułowano ofertę i alternatywę dla Rosji, Korei Północnej i innych państw stanowiących dzisiaj źródło różnorodnych napięć.
Barrack Obama dziękował Polsce za to, że wola zwykłych obywateli okazała się silniejsza niż czołgi i przemoc. Jego słowa wywołały entuzjazm i frenetyczne oklaski. Warto abyśmy się nad nimi zastanowili głębiej, kiedy minie uniesienie rocznicowych uroczystości. Mam przekonanie, a nawet jestem pewien, że urodzeni 4 czerwca dobrze pojmą ich sens i nie dadzą sobie popsuć słodkiego smaku zwycięstwa sprzed 25 lat. Inna rzecz, że nic nie jest dane raz na zawsze, a nasze dokonania powinniśmy umacniać i potwierdzać każdego dnia!