To tylko odwilż, czy już zmiana pogody?
Sesję wtorkową rozpoczęliśmy w dużo lepszych nastrojach. Rynek doszukał się sygnałów, że Rosja może starać się uniknąć dalszej eskalacji napięcia na Ukrainie, co zaowocowało nie tylko wzrostami na głównych giełdach europejskich, ale również w Warszawie i Moskwie, a także w USA i w Azji.
Część strat odrobił też złoty (kurs EUR/PLN powrócił w okolice 4,18 wobec blisko 4,23 dzień wcześniej). Na rynku głównej pary walutowej wybronione zostało zaś wsparcie na 1,373. Odreagowanie dało zauważyć się też na rynkach surowcowych i metali szlachetnych (ropa i złoto).
Popołudniowe godziny wtorkowego handlu przebiegały już relatywnie stabilnie, jednak bez większego optymizmu. Wciąż bowiem nie ma pewności związanej z dalszym rozwojem sytuacji na Ukrainie, a dodatkowo wtorkowy kalendarz publikacji makroekonomicznych świecił pustkami, co również nie sprzyjało większej zmienności. Nadal można się spodziewać, że w krótkiej perspektywie wszystko co będziemy obserwować na rynku będzie miało związek z sytuacją na Ukrainie (pomimo deklaracji prezydenta W. Putina sytuacja za naszą wschodnią granicą wciąż bowiem daleka jest od pożądanej). W dłuższej perspektywie rynki wrócą do analizy sytuacji gospodarczej w Chinach, Europie i w USA w kontekście ewentualnych działań banków centralnych. Obecnie jednak uspokojenie nastrojów niekoniecznie musi oznaczać, że to koniec spadków.
We wtorek jedyną wartą uwagi publikacją były dane dot. inflacji PPI w strefie euro. Choć wciąż utrzymuje się mocna deflacja (w styczniu -0,3% m/m i -1,4% r/r wobec odpowiednio 0,2% i -1,3% w grudniu), co może wywierać silną presję na ECB, aby ten obniżył stopy procentowe, na razie pozostaje ona bez wpływu na rynek walutowy. Z tego punktu widzenia istotna dla rynków będzie zapewne konferencja prasowa M. Draghi-ego po czwartkowym posiedzeniu EBC, które jak zapowiedział prezes banku centralnego ma być najważniejsze w tym roku.
Dziś kończy się zaś dwudniowe posiedzenie RPP. Tak jak już podkreślaliśmy, pozostanie ono zapewne bez wpływu na rynek złotego, chyba że prezes M. Belka wyraźnie podkreśli ryzyko oddalenie w czasie ewentualnych podwyżek stóp (czego nie oczekujemy). Ale nawet wówczas silniejszy wpływ na PLN będzie miała zapewne sytuacja na rynkach globalnych. W obliczu możliwego, dalszego łagodzenia obaw o pogorszenie sytuacji na Ukrainie złoty stanie przed szansą na umocnienie. Z technicznego punktu widzenia silne wsparcie stanowią okolice 4,15.
W środę globalny kalendarz publikacji jest już pełen istotnych pozycji, które przy braku negatywnych sygnałów z Ukrainy mogą zwiększyć zmienność na rynkach finansowych. Już przed południem poznamy dane głównie dot. Europy (m.in. indeksy PMI dla sektora usług, PKB za 4Q13 po korekcie oraz sprzedaż), po południu zaś napłyną do nas informacje zza oceanu (m.in. ISM dla sektora usług, raport ADP dot. nowych miejsc pracy w sektorze prywatnym oraz Beżowa Księga Fed). Jeśli dane z USA po raz kolejny rozczarują (nie chodzi tylko o dzisiejszy wydźwięk ADP, ale przede wszystkim o piątkowy raport non-farm payrolls) to euro/dolar może ponownie uderzyć w opór na poziomie 1,38.
Joanna Bachert
Biuro Strategii Rynkowych
PKO Bank Polski