W oczekiwaniu na impulsy
Poniedziałek nie zmienił istotnie obrazu rynku walutowego, jaki wykształcił się po piątkowych doniesieniach nt. nowych miejsc pracy w sektorze poza rolnictwem w USA. Po nerwowym końcu ub. tygodnia mieliśmy więc chwilę na przemyślenia. Stabilizacji notowań rynkowych dodatkowo sprzyjał kalendarz makroekonomiczny, pozbawiony istotnych dla inwestorów punktów.
Niemniej nie oznaczało to, że brakowało potencjalnych impulsów do zmian. Wieczorem pierwsze po publikacji NFP wystąpienie miał bowiem szef oddziału Fed w Atlancie D.Lockhart, który m.in. zasugerował, że rynek pracy nie jest w takiej dobrej kondycji, na jaką wskazywałby 6,7% poziom bezrobocia i będzie on ostrożnie popierał dalsze cięcia programu QE.
W jego ocenie nadal bowiem właściwe jest wysoce akomodacyjne prowadzenie polityki monetarnej przez Fed. Niemniej Lockhart podkreśli, że jeśli nastąpi oczekiwany przez niego 2,5-3,0% wzrost PKB w roku bieżącym, zaś inflacja będzie stopniowo zmierzać w kierunku 2,0% ułatwi to Rezerwie Federalnej kontynuację cięć płynnościowego programu wsparcia w trakcie bieżącego roku.
W rezultacie, kurs EUR/USD po początkowej konsolidacji w okolicach zeszłotygodniowych maksimów (1,368 USD) po południu próbował odreagowywać. Ruch był jednak niewielki, para zeszła jedynie do wsparcia na 1,3636 USD. Widoczne od zeszłego piątku umocnieni euro wobec dolara w naszej ocenie to jedynie korekta w budującym się od ostatnich dni grudnia ubiegłego roku trendzie spadkowym głównej pary walutowej. Oznacza to, że w dłuższym terminie umacnianie się waluty amerykańskiej powinno być kontynuowane. Z technicznego punktu widzenia ewentualny zasięg dalszego wzrostu euro/dolara kończy się przy strefie 1,3715-1,3720. We wtorek impulsem do zmian może stać się publikacja dot. grudniowej sprzedaży detalicznej w USA (prognoza: 0,1% m/m). Słabsze dane umocnią euro, silniejsze dolara. Wcześniej poznamy też wyniki produkcji przemysłowej strefy euro (prognoza: 1,4% m/m). Również dzisiaj na rynek napłyną dane inflacyjne z Wielkiej Brytanii. Jeśli rozczarują mogą „uderzyć” w funta, który w poniedziałek silnie umocnił się wobec dolara amerykańskiego. Kurs GBP/USD spadł poniżej 1,635.
Generalnie ze względu na fakt, że Fed rozpoczął proces normalizacji polityki monetarnej, gospodarka amerykańska zachowuje się i zapewne będzie wciąż lepiej prosperować niż inne główne gospodarki, zaś EBC i BoJ będą dążyć do osłabiania rodzimych walut prawdopodobnie rok 2014 będzie rokiem dolara. Na koniec stycznia oczekujemy notowań euro na poziomie 1,34 USD, a w połowie roku nawet testu strefy 1,25-1,26 USD. Bieżący rok główna para walutowa powinna zaś zakończyć w okolicach 1,32 USD. Dla złotego oznacza to „walkę” z presją spadkową. Kurs EUR/PLN styczeń powinien zakończyć w okolicach 4,18 ale na koniec roku spaść już do 4,15. W międzyczasie nie wykluczamy jednak testu rejonu 4,28.
Na chwilę obecną para EUR/PLN notowana jest w okolicach 4,15-4,16. W naszej ocenie widoczne w ostatnich dwóch dniach umocnienie PLN to czysto techniczne zmiany, nie widzimy bowiem zbyt dużej przestrzeni do umocnienia się naszej waluty w najbliższym okresie.
W tym tygodniu GUS i NBP rozpoczną publikację danych dot. polskiej gospodarki. Już dziś poznamy wielkość podaży pieniądza M3 (prognoza: 5,8% r/r), w środę zaś indeks CPI (prognoza: 0,7% r/r), a w czwartek CPI bazowe (prognoza: 1,2% r/r). Tydzień zakończy piątkowa publikacja danych nt. salda na rachunku obrotów bieżących (prognoza: -1092 mln EUR). Nie oczekujemy jednak, by którakolwiek z tych informacji mogła istotnie wpłynąć na kondycję naszej waluty. Ta nadal będzie bowiem pod silnym wpływem nastrojów dominujących na rynkach bazowych.
W poniedziałek na rynku stopy procentowej miała miejsce kontynuacja rozpoczętych w piątek obniżek dochodowości papierów skarbowych na rynkach bazowych oraz krajowym rynku długu. Wobec braku nowych wiadomości inwestorzy konsumowali oczekiwania na publikację niskiej inflacji w kraju za grudzień oraz antycypowali publikację kolejnych, zdeterminowanych trudnymi warunkami pogodowymi, danych z USA. Na krajowy rynek pozytywnie wpływała również piątkowa zapowiedź sfinansowania 50-60% potrzeb pożyczkowych przez MF. Na świecie rentowności 10Y Bund-ów obniżyły się na przestrzeni dnia z 1,85% do 1,82%, zaś amerykańskich 10-letnich skarbówek z 2,86% na 2,85%. W przypadku polskich obligacji ruch był większy i wyniósł 6 pb w przypadku papierów 5Y i 10Y (wycena papierów 2Y pozostała bez zmian). Jednoczesny większy ruch na kontraktach IRS przełożył się na rozszerzenie marż ASW o odpowiednio 3 i 4 pb.
We wtorek spodziewamy się nieznacznego zwężenia marż ASW, za sprawą kontynuacji spadków rentowności krajowych skarbówek i redukcji ryzyka kredytowego w strefie euro. Ich skala powinna być jednak znacznie mniejsza niż wczoraj, pomimo spodziewanych słabych danych o sprzedaży detalicznej w USA. Dane te nie powinny mieć już tak dużego wpływu na rynek długu, jak zeszłotygodniowe dane z rynku pracy, ze względu na oswojenie rynku z negatywnym wpływem na parametry makro niekorzystnych warunków pogodowych za Oceanem. Spodziewana dziś publikacja danych o produkcji przemysłowej w strefie euro, choć prawdopodobnie będzie lepsza od oczekiwań (1,4% r/r), nie powinna wpłynąć na rynek długu w Europie i kraju.
Joanna Bachert,
Konrad Soszyński,
Biuro Strategii Rynkowych,
PKO Bank Polski