Amerykański dolar przegranym tego tygodnia. Znów namieszał Fed

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

bachert.joanna.01.150x233Ze względu na brak ważnych wydarzeń politycznych i istotnych z punktu widzenia potencjalnych działań głównych banków centralnych danych makroekonomicznych bieżący tydzień mija dość spokojnie.

W ostatnich dniach uwagę inwestorów przyciągała jedyna zaplanowana i licząca się dla nich publikacja protokołu z posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC), które odbyło się 19 czerwca br. Prezes Fed B.Bernanke nasilił wówczas obawy, że ograniczanie skali skupu aktywów może rozpocząć się z końcem 3Q13,  jednocześnie  sygnalizując,  że cały program QE3 może zostać  zakończony  już w połowie 2014 roku. Inwestorzy byli więc przekonani, że minutes  potwierdzi jastrzębi ton czerwcowego posiedzenia

Rezerwy Federalnej. Kurs EUR/USD spadł poniżej wsparci na 1,2755 – osiągając najniższy poziom od pierwszych  dni kwietnia.  Przez  pierwsze  dni tygodnia giełdy stabilizowały  się na poziomach  z  ostatnich dni czekając na wszelkie sygnały, które pomogłyby odpowiedzieć graczom na pytanie: Kiedy parametry polityki pieniężnej amerykańskiego banku centralnego zaczną ulegać zmianom?

W nocy z wtorku na środę Chiny potwierdziły słabe perspektywy dla ich międzynarodowego handlu. W czerwcu  z powodu osłabienia popytu tak w Chinach, jak i poza ich granicami niespodziewanie obniżyła się  dynamiki  zarówno   importu  i  eksportu,   co  więcej  eksport  pokazał  najsłabsze   wyniki  od  czasu globalnego  kryzysu   finansowego.   Ponadto  podczas   szczytu   USA-Chiny w  Waszyngtonie   minister finansów Chin potwierdził, że widoczne spowolnienie może silnie i negatywnie odbić się na planowanym na ten rok wzroście gospodarczym w Państwie Środka (założenia rządowe na poziomie 7,5%), a kolejnych latach jego dynamika może spaść nawet do 6,5%. Najprawdopodobniej jesteśmy więc na progu hamowania chińskiej gospodarki i o szybkim odbiciu cen aktywów uzależnionych od koniunktury gospodarczej Państwa Środka możemy zapomnieć.

Na Wall Street sezon wyników otworzył tradycyjnie potentat aluminium – spółka Alcoa. Choć netto pokazano stratę, to bez uwzględnienia kosztów restrukturyzacji (m.in. zamknięcia niektórych hut) Alcoa pochwaliła się 7 centami zysku na akcję (jak wskazywali analitycy giełdowi było to o jeden cent powyżej rynkowego konsensusu). W piątek raporty kwartalne opublikują jeszcze dwa wielkie banki: JP Morgan Chase oraz Wells Fargo. Generalnie, rynek oczekuje dobrych wyników w sektorze finansowym i telekomunikacyjnym. Poprawę ma zanotować też sektor dóbr konsumpcyjnych drugiej potrzeby (consumer discretionary).

W środę B.Bernanke ponownie zaskoczył tyle, że tym razem w drugą stronę, poddając w wątpliwość wcześniejsze chęci do szybszego rozpoczęcia ograniczania skupu obligacji przez Fed. Po czerwcowym powiedzeniu FOMC takie odczytanie intencji wywołało znaczące spadki cen na rynku EUR/USD oraz silne przeceny na giełdach. I tym razem deklaracje członków Komitetu spotkały się z równie gwałtowną reakcją rynku, ale odwrotną. Jak się bowiem okazało wielu członków Rezerwy Federalnej zanim zagłosuje za ograniczaniem programu skupu obligacji chciałoby wcześniej zobaczyć silniejsze symptomy ożywienia gospodarczego w USA. Niemniej kilku przedstawicieli banku oceniło, że byłoby uzasadnione ograniczenie skupu aktywów w najbliższym  czasie.  Na konferencji prasowej szef  Fed  dodatkowo podkreślił,  że  tak długo, jak inflacja pozostanie niska i nie poprawi się wyraźnie sytuacja na rynku pracy Fed nadal będzie prowadził   ekspansywną,   wspierającą  gospodarkę,   politykę  monetarną.   Jak   podkreślił  B.Bernanke, aktualny poziom bezrobocia jest (…) daleki od oczekiwanego i uznawanego za zdrowy dla gospodarki”. Niemniej pozostaje on optymistycznie nastawiony co do najbliższej przyszłości, ale nie należy jednak spodziewać się, że kiedy tylko bezrobocie spadnie do 6,5% Fed automatycznie zacznie podnosić stopy procentowe.

Minutes   i   wypowiedzi   B.Bernanke   pozwoliły   więc  na  odrobienie  wcześniejszych   strat   na  rynku euro/dolara.  Kurs EUR/USD  wzrósł  chwilowo do 1,32.  Na parkietach Paneuropejski indeks FTSEurofirst 300 wyraźnie przełamał 100-dniową średnią kroczącą osiągając w ostatnich dniach najwyższy poziom od ponad miesiąca.  Na Wall Street zaś indeks Standard & Poor’s 500 zyskując w czwartek   szósty dzień  z rzędu wspiął się powyżej swojego rekordowego w historii poziomu zamknięcia. Statystycznie jest to najdłuższy od marca br. wzrostowy ruch indeksu.

Czwartek i piątek nie zmieniły już obrazu rynku głównej pary walutowej. Dolar próbował odreagowywać. Inwestorzy  doszli  zapewne  do  wnioski,  że  silny  spadkowy ruch  EUR/USD  sprzed  dwóch  dni  był  z pewnością zbyt gwałtowny. Mimo widocznego teraz osłabienia, w dłuższej perspektywie amerykańska waluta będzie zwyżkować.  Rezerwa Federalna jest bowiem nadal bliżej ograniczenia tej łagodnej polityki pieniężnej niż inne globalne banki centralne (BoJ, EBC, czy BoE). Co więcej prezes EBC M.Draghi po ostatnim posiedzeniu  banku powiedział,  że  stopy pozostaną  na obecnym bądź niższym  poziomie  przez „dłuższy okres”. Tym samym rada EBC odeszła od dotychczasowej praktyki „braku zapowiedzi” kształtowania się przyszłych stóp procentowych. Prezes zapytany przez dziennikarzy o określenie przybliżonych ram czasowych wyjaśnił, że „dłuższy okres, to dłuższy okres, to nie jest 6, ani 12 miesięcy. Nasze wyjście jest bardzo odległe”. Powtórzył też, że poziom 0% dla stopy depozytowej nie jest dolną granicą wskazując tym, że temat ten pozostaje żywy w dyskusjach Rady  EBC. Według naszych prognoz, na koniec miesiąca kurs EUR/USD będzie wynosić około 1,25.   Następnie euro powinno lekko umacniać się i na koniec września br. oscylował w okolicach 1,28 USD. Temat perspektyw QE3 będzie powracał na rynek. W przyszłym tygodniu B.Bernanke będzie w Kongresie komentował obecny stan amerykańskiej gospodarki. Niewykluczone, że przy tej okazji powróci do tematu perspektyw dla rynku pracy. Z kolei najbliższe posiedzenie FOMC zaplanowane jest na 30-31 lipca.

W kraju praktycznie od początku miesiąca, złoty konsoliduje się pomiędzy 4,30-4,34. Do końca lipca waluta nasza będzie pozostawać pod presją spadkową, potencjał do ewentualnych wzrostów ograniczać będzie wciąż żywe oczekiwanie na zakończenie QE3. Do tego mogą nasilić się ryzyka jakie już tlą się w Europie (Portugalia), czy na świecie (Egipt, Syria). W naszej ocenie na koniec miesiąca kurs EUR/PLN powinien zbliżyć się do 4,39.  Przed silniejszą próbą przeceny naszej waluty rynek powstrzymywać będą możliwe interwencje NBP (chociażby werbalne). Pozytywny wpływ wywierać może też fakt, iż RPP lipcową obniżką o 25 pb zakończyła cykl rozpoczęty jesienią ubiegłego roku.

130714.ryn.walut.01.300x130714.ryn.walut.02.300x

Joanna Bachert
Biuro Strategii Rynkowej
PKO Bank Polski