Kwitnące zyski funduszy akcji japońskich

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

waszczyk.bernard.02.150x225Pod względem osiąganych stóp zwrotu fundusze akcji japońskich są bezapelacyjnymi tegorocznymi liderami wszelkich zestawień. Inwestorzy zaczęli to dostrzegać.

Po przeszło dwóch dekadach gospodarczej stagnacji i dreptania w kółko, Japonia zaskakuje inwestorów. Od połowy listopada ubiegłego roku główny indeks tokijskiej giełdy – NIKKEI 225 – zyskał o ok. 80 proc., co stawia ją na pozycji absolutnego światowego lidera wzrostów. Ich motorem są działania podejmowane przez japoński rząd, a wspierane przez tamtejszy bank centralny, polegające na skupie aktywów finansowych w celu osłabienie jena i rozruszania w ten sposób gospodarki. Te działania zdają się przynosić pozytywne efekty, o czym mogą świadczyć wstępne dane dotyczące PKB Japonii za I kw. 2013 roku. Otóż japońska gospodarka rozwijała się w tym okresie tempie 3,5 proc. (dane zannualizowane), czyli wyraźnie lepiej niż zakładały to prognozy, mówiące o 2,8 proc.

Szanse na zarobek w Kraju Kwitnącej Wiśni dostrzegli też inwestorzy znad Wisły. Widać to choćby po zwiększonym w ostatnich miesiącach zainteresowaniu funduszami akcji japońskich, oferowanych przez krajowe towarzystwa funduszy inwestycyjnych. Wybór nie jest co prawda duży, bo to zaledwie dwa fundusze – ING (L) Japonia oraz PKO Akcji Rynku Japońskiego. Pierwszy z nich w ciągu czterech pierwszych miesięcy tego roku pozyskał przeszło 76 mln zł świeżego kapitału, z czego tylko w kwietniu blisko 40,5 mln zł. Niewiele? Trzeba jednak zwrócić uwagę, że na koniec grudnia ubiegłego roku jego aktywa wynosiły 5,35 mln zł. Wzrost jest zatem kilkunastokrotny. Fundusz PKO Akcji Rynku Japońskiego również cieszy się większym zainteresowaniem, jednak skala napływu kapitału jest wyraźnie mniejsza niż u konkurencji i wyniosła niespełna 7 mln zł. Niemniej, jego aktywa były na koniec kwietnia ponad trzykrotnie większe niż cztery miesiące wcześniej.

Wzmożonemu zainteresowaniu funduszami akcji japońskich nie ma się co dziwić, jeśli bowiem chodzi o tegoroczne wyniki, są bezapelacyjnymi liderami. Zyski wynoszą od 22,3 proc. w przypadku złotowych jednostek uczestnictwa funduszu PKO Akcji Rynku Japońskiego, do 42 proc. w przypadku ING (L) Japonia. Mniejszy zysk tego pierwszego to kwestia osłabienia jedna względem złotego, co jest konsekwencją działań japońskiego rządu i banku centralnego. Fundusz ING zabezpiecza się na tę ewentualność, co wyraźnie przełożyło się na wyniki i prawdopodobnie także stąd wzięło się wyraźnie większe nim zainteresowanie.

Ale inwestorzy nie są zdani wyłącznie na produkty polskich firm. Poza dwoma wspomnianymi funduszami ING TFI i PKO TFI (gwoli ścisłości, są to fundusze funduszy, czyli inwestują na rynku japońskim pośrednio, lokując w jednostki zagranicznych funduszy i ETF-ów), do wyboru jest jeszcze dziewięć funduszy, oferowanych przez cztery zachodnie korporacje specjalizujące się w zarządzaniu aktywami.

130525.komentarz.of.01.600x389

Przewagą rozwiązań oferowanych przez krajowe instytucje jest ich stosunkowa łatwa dostępność. Raz, ze względu na szeroką sieć dystrybucji, a dwa, bo wystarczy 200-1000 zł żeby dokonać pierwszej inwestycji. Sieć dystrybucji w przypadku funduszy zagranicznych jest zazwyczaj zdecydowanie bardziej uboga, a kwoty, jakimi trzeba dysponować na starcie, wahają się od 1000 do nawet 5000 USD.

Fundusze zagraniczne mają jednak tę przewagę, że są tańszymi rozwiązaniami. Opłaty za zarządzanie, liczone od średniej wartości aktywów w skali roku, nie przekraczają w ich przypadku 1,5 proc., podczas gdy fundusz ING (L) Japonia liczy sobie 2,5 proc., zaś PKO Akcji Rynku Japońskiego aż 4 proc. Polskie fundusze pobierają jednak nieco mniejsze opłaty dystrybucyjne przy zakupie jednostek uczestnictwa. W zachodnich firmach z reguły nie schodzą one poniżej 5 proc. Trzeba jednak pamiętać, że z tych dwóch rodzajów kosztów zdecydowanie ważniejszym jest opłata związana z wynagrodzeniem za zarządzanie.

130525.komentarz.of.02.600x369

Decydując się na inwestycje poza granicami kraju, zawsze należy brać pod uwagę ryzyko walutowe. Wahania kursów walut bywają znaczne i często trudne do przewidzenia. Niekiedy mogą zadziałać na korzyść, a niekiedy na niekorzyść inwestora. Jak wpływają na wynik inwestycji, dobrze ilustruje porównanie stóp zwrotu funduszu PKO Akcji Rynku Japońskiego, oferującego dwa typy jednostek, złotowe i jenowe. Od początku roku jednostka, dla której walutą rozliczeniową jest jen, zyskała 39,2 proc. Natomiast wynik wypracowany na jednostce złotowej był mniejszy i wyniósł 22,3 proc. W tym samym czasie, licząc wg kursu średniego NBP, notowania jena wyrażone w złotych spadły o blisko 13 proc. Inwestując za granicą, osłabienie waluty oznacza mniejszy zysk (ewentualnie stratę), zaś jej umocnienie to dodatkowy profit. Ze wszystkich wymienionych funduszy jedynie ING (L) Japonia zabezpiecza się przed ryzykiem walutowym.

Bernard Waszczyk
Open Finance