Czy Węgrom uda się pobudzić wzrost gospodarczy?
Na Węgrzech nikt już nie ma wątpliwości, że powołanie nowego prezesa Narodowego Banku Węgier było decyzją polityczną. Został nim dotychczasowy minister finansów w rządzie Viktora Orbána, znany z kontrowersyjnych decyzji György Matolcsy. Jego pierwsza propozycja zaskoczyła jednak swoim umiarkowaniem. Zagraniczni analitycy, znając poprzednie decyzje Matolcsyego, oczekiwali zdecydowanie bardziej kontrowersyjnych pomysłów.
W ostatnich dniach Narodowy Bank Węgier (MNB) ogłosił program kredytowy mający na celu ożywienie wzrostu gospodarczego. Pakiet kredytowy polegać ma na udzielaniu bardzo tanich kredytów pod inwestycje małym i średnim przedsiębiorstwom, a także na oferowaniu im pożyczek na preferencyjnych warunkach, pozwalając im uwolnić od tzw. złych kredytów walutowych. Program miałby się rozpocząć już na początku wakacji, a koszt takich kredytów miałby mocno spaść poniżej obecnych ponad 8%.
Węgierscy komentatorzy skupiają się głównie na kwestii doboru podmiotów, które z preferencyjnych kredytów będą miały szansę skorzystać. Natomiast komentatorzy zagraniczni zwracają uwagę na fakt, iż przedstawiony program jest zdecydowanie mniej radykalny od oczekiwanego. Podkreśla się również, że taka umiarkowana propozycja ze strony władz może być jedynie znakiem zmiany polityki i złamaniem „tabu” nietykalności rezerw banku centralnego.
Nie wydaje się, aby kwota asygnowana na program kredytowy – 250 mld forintów, czyli ok. 842 mln EUR – miała kluczowy wpływ na gospodarkę i PKB Węgier. Odpowiada to mniej więcej 7% obecnego zadłużenia całego sektora małych i średnich przedsiębiorstw. Ponadto, nieustalone jest jeszcze maksymalne oprocentowanie kredytów. MNB planuje obniżyć je do 2%. Wstępnie podana wartość oprocentowania już wywołała dyskusję o przeniesieniu kosztów ryzyka na banki komercyjne, które mogą być zmuszone do przyjęcia niezbyt korzystnych dla siebie warunków. Ogólnie uważa się, że rozmowy nie będą należały do najłatwiejszych, biorąc pod uwagę wcześniejszy stosunek rządu Orbána do sektora bankowego. Można oczekiwać, iż inwestorzy zagraniczni obecni na giełdzie w Budapeszcie szczególną uwagę zwrócą właśnie na antybankowe nastawienie rządu. Warto dodać, iż nie ma planów wprowadzenia odpowiednika wskazanego powyżej programu dla osób prywatnych.
Rząd obciążonych olbrzymim długiem publicznym Węgier (w tym momencie wynosi on 80% PKB, najwięcej w regionie) walczy o ożywienie wzrostu gospodarczego również poprzez luzowanie monetarne połączone z luzowaniem fiskalnym (np. 10%-owy podatek CIT). Oczywiście nominalnie skala luzowania polityki pieniężnej na Węgrzech jest nieporównywalna z działaniami w Wielkiej Brytanii czy USA. Jednak impuls dla giełdy oraz przełożenie się pomocy na realną gospodarkę mogą być relatywnie podobne.
Na wykresie głównego węgierskiego indeksu BUX widać już wzrost zainteresowania inwestorów, którzy czekają na rozwój wydarzeń. Obecnie cena oscyluje w okolicach grudniowych minimów z 2012 roku, czyli na poziomie ok. 17820 pkt. Indeks przez ostatnie trzy tygodnie budował platformę do obrony poziomów z grudnia. Jeżeli krótkoterminowe wzrosty mają być kontynuowane, indeks powinien szybko przebić poziom 18200 pkt. Niestety, tym co może martwić, jest narastająca awersja do podejmowania ryzyka w całej Europie.
Urszula Bieńkowska
specjalista rynku CFD i Forex
City Index