Możliwe słabsze otwarcie w Europie
Indeksy mogą kontynuować tendencję spadkową rozpoczętą wczoraj po południu, ale bez zaangażowania. Po południu liczyć się będą komunikaty ECB i Banku Anglii.
Początek wczorajszych notowań był częścią euforycznej reakcji na historyczny rekord Dow Jones’a w Nowym Jorku we wtorek wieczorem (wczoraj zresztą poprawiony). W miarę upływu dnia emocje opuszczały inwestorów i przeważała chęć realizacji zysków, pomimo napływających dobrych danych z USA – liczba miejsc pracy w gospodarce wzrosła bardziej niż oczekiwano (ADP), a zamówienia w przemyśle spadły mniej niż sądzono. Ale zamiast podtrzymać zapał do kupowania akcji, dane wykorzystano do ich sprzedaży. Bardzo podobne zachowanie obserwowaliśmy na Wall Street, gdzie S&P także tracił na początku sesji (pociągając za sobą indeksy europejskie), ale ostatecznie zdołał obronić wzrost i zyskał 0,1 proc.
Choć rekord Dow Jones’a został odnotowany we wszystkich możliwych mediach wliczając telewizyjne „Wiadomości” (to nigdy nie jest dobry znak dla rynku), warto odnotować, że S&P wciąż brakuje do jego osiągnięcia dobrych 30 punktów (ponad 2 proc.). Choć być może ważniejszy na tym etapie jest fakt, że indeks osiągnął tegoroczne maksium, poprawiając szczyt hossy i osiągając poziom najwyższy od prawie siedmiu lat. Wskaźniki techniczne na wykresach dziennych, tygodniowych i miesięcznych wciąż wyglądają bezpiecznie zachęcając do kontynuacji hossy.
Inwestorzy w Azji mają na ten temat inne zdanie – Kospi stracił dziś 0,8 proc., a indeks giełdy w Szanghaju 1 proc. bez jednoznacznej przyczyny. Nikkei wzrósł natomiast o 0,3 proc., choć akurat w tym przypadku powód do zniżki by się znalazł – bank centralny nie podjął żadnej akcji zmierzającej do zwiększenia skupu aktywów, na co liczono. Od najwyższego punktu dnia indeks stracił 0,8 proc.
Ambiwalencja azjatyckich rynków na rekordy i dane z USA może udzielić się Europejczykom. Pozytywną informacją jest podniesienie perspektywy ratingowej z negatywnej do stabilnej, ale nadziei na wzrost na tym oprzeć nie można. W ciągu dnia napływać będą wyniki roczne takich firm jak Adidas czy Merck, inwestorzy będą obserwować wyniki aukcji hiszpańskich obligacji, ale nie da się ukryć, że gwoździem programu będą posiedzenia ECB i Banku Anglii. Przy czym liczyć się będzie raczej retoryka komunikatów niż faktyczne decyzje.
Emil Szweda
Open Finance