Więc Włochy to nowa Grecja, a Grecja – dawny Ekwador?
A zatem Włochy to nowa Grecja, która z kolei najwyraźniej staje się nowym Ekwadorem.
Jaką klęską okazał się wczorajszy dzień. Jako pierwszy muszę przyznać, że autentycznie (jak wspominałem w poprzednich tekstach) w ogóle nie spodziewałem się, że Silvio będzie czymś więcej niż tylko żartem, i że cała jego kampania będzie jedynie białym szumem mącącym wody w walce przedwyborczej.
Jakże błędne się okazało to przekonanie w zimnym, ostrym świetle wspaniałego nowego dnia. Mario Monti popełnił jeden kluczowy błąd w wyroku: zignorował stare powiedzenie „nie wywołuj wilka z lasu”. Obudził bestię, gdy pod koniec ostatniego roku zgodził się, by organizatora imprez nazywanych “bunga-bunga” postawiono przed sądem za malwersacje finansowe. Do tamtego momentu, nawet przy wszystkich fanfarach, Silvio w dużej mierze zdążył już uznać, że pora odejść i robił to w swoim własnym, niezrównanym stylu; oczywiście do momentu, gdy lwa kilka razy szturchnęła karząca ręka sprawiedliwości.
„Bunga” nie tylko uniknął wyroku skazującego czy więzienia; zaczął się następnie mścić na wszystkich tych, którzy wcześniej uznali za stosowne go rozjuszyć. Wycofał poparcie swojej partii dla przejściowego rządu Montiego i wprowadził nas na ścieżkę, która doprowadziła nas tam, gdzie jesteśmy dzisiaj. A gdzie jesteśmy dzisiaj? Cóż, na ogół mamy się nieźle, już tu byliśmy i widzieliśmy, jak to się rozwija, chociaż jest przy tym trochę bałaganu. Patrz wspomnienia z Grecji. Wybiegając w przyszłość, 10 marca to teraz data, której wielu będzie się teraz musiało trzymać, gdyż to wtedy wyniki wyborów zostaną najpierw legalnie potwierdzone, parlament zwołany, a szefowie klubów i przewodniczący każdej z izb wybrani, zanim sprawy pójdą dalej.
Do tego czasu, oczywiście, będą liczne konferencje prasowe, nagłówki gazet i nagrania, które naprawdę mogą nieźle namieszać takim ludziom, jak my. Rozmowy i spotkania w ciemnych zaułkach, kiedy to Bunga (najwyraźniej człowiek posiadający pewien plan) będzie próbował sterować statkiem. Zauważcie, że nie wspomniałem o Montim, bo szczerze mówiąc nie ma takiej potrzeby. Wypadł z gry, a elektorat potwierdził wyraźnie, że tak właśnie jest. Żadnych oszczędności, żadnego Montiego.
Ken Veksler
Portfolio Manager
Saxo Bank