Rada kontynuuje ostrożną politykę zapowiadając możliwą pauzę
Środa na rynku krajowym upłynęła w oczekiwaniu na decyzje RPP w sprawie stóp procentowych. Do południa notowania EUR/PLN rosły, podchodząc ostatecznie pod 4,12 co najwyraźniej wskazywało, że inwestorzy obawiają się głębszej niż rynkowe prognozy obniżki o 25pb. Co więcej deprecjację złotego wspierała sytuacja na rynku bazowym, gdzie kurs EUR/USD kontynuował trend spadkowy docierając podczas sesji europejskiej do wsparcia na 1,304.
Decyzję RPP inwestorzy poznali o godz. 13:25. Zgodnie z oczekiwaniami od dzisiaj koszt pieniądza w NBP spadnie o ćwierć punktu procentowego, do 4,00% dla stawki referencyjnej rynku. W reakcji na te informacje złoty umocnił się o około 2 gr. co można tłumaczyć rozczarowaniem tempem poluzowywania polityki monetarnej.
O godzinie 16:00 RPP rozpoczęła konferencję prasową, po której notowania kursu EUR/PLN spadły poniżej 4,09 a kontynuując umacnianie się naszej waluty podczas handlu w USA i Azji dzisiaj z rana euro wyceniano już tylko na około 4,07 PLN. Inwestorzy zwrócili zapewne uwagę na fragment komunikatu, w którym wcześniejsze stwierdzenie „Rada dokona dalszego złagodzenia polityki pieniężnej” zamieniono teraz na „Rada nie wyklucza dalszego złagodzenia polityki pieniężnej”. Choć nadal kontynuacja cyklu jest wysoce prawdopodobna, to już nie tak „bezwarunkowo”, jak podkreślił prezes NBP. Co więcej M.Belka zwrócił uwagę, że (…) w lutym może mieć miejsce kolejna obniżka stóp procentowych, ale w takim przypadku w sposób zdecydowany należałoby się liczyć z tym, że w kolejnym miesiącu czy miesiącach nastąpiłaby przerwa, którą wykorzystalibyśmy na analizę marcowej projekcji oraz co ważniejsze, analizę danych napływających z gospodarki”. A zatem „(…) pewna runda obniżek stóp procentowych dobiega końca”, co dla złotego jest dobrą informacją. Inwestorzy obawiali się bowiem, że w całym cyklu może dojść nawet do 200 pkt redukcji stóp, a tymczasem prawdopodobnie możemy liczyć na co najwyżej 125 pb jeśli polska gospodarka wybroni się przed spadkiem PKB do/poniżej 0%. Wiele więc na to wskazuje, że jastrzębia Rada nie pozwoli na spadek głównie stopy rynkowej poniżej 3,50%.
Jeśli w najbliższych dniach z rynku euro/dolara nie będą docierać negatywne informacje złoty stanie przed szansą na dalsze umocnienie z testem strefy wsparcia 4,00-4,05 wyłącznie na EUR/PLN. Pod uwagę można też brać udany test dolnego ograniczenia wskazanego przedziału.
Tymczasem na rynku globalnym, impuls do wspomnianej już środowej przeceny wspólnej waluty dała publikacja rozczarowujących danych z Niemiec. Produkcja przemysłowa tej największej gospodarki strefy euro rosła w listopadzie znacznie wolniej niż oczekiwał rynek. Po wcześniejszym rozczarowaniu słabymi danymi nt. bilansu handlowego i zamówień w przemyśle, mamy kolejną słabą figurę – w ujęciu miesięcznym odnotowaliśmy bowiem wzrost dynamiki produkcji jedynie o 0,2% wobec prognoz rzędu plus 1,0%.
Obok kwestii fundamentalnych ponownie do głosu dochodzą też obawy o kondycję najsłabszych krajów strefy euro. W Bundesbanku brak jest porozumienia co do pomocy dla Cypru. Choć kanclerze A.Merkel przyznała, iż Niemcy nie będą żądać od Cypru wypełnienia dodatkowych kryteriów w zamian za przyznanie wsparcia finansowego, to zaznaczyła, że „rozmowy są dalekie od zakończenia”. Poza Cyprem nastroje psuła wczoraj też Grecja. Morgan Stanley podważając analizy Komisji Europejskiej zakładające, iż w przyszłym roku Ateny mogłyby odnotować wzrost gospodarczy, przywrócił na rynku dyskusję nt. konieczności dalszego dofinansowania kraju, a przede wszystkim kwestii umorzenia długu Aten z udziałem kapitału publicznego (OSI) – tematu który udało się „wyciszyć” europejskim politykom w grudniu ub.r.
Niemniej, w środę nie doszło do wygenerowania wyraźniejszego ruchu spadkowego notowań głównej pary walutowej, głównie z faktu zaplanowanego na czwartek posiedzenia EBC i późniejszej konferencji prasowej jej szefa M.Draghiego. Na poprzednim posiedzeniu banku pojawiły się głosy, że istnieje szansa na redukcję kosztu pieniądza o 25 pb. Ostatnio nawet szef EBC powiedział, że bank jest technicznie gotowy na wprowadzenie ujemnej stopy depozytowej. Wdaje się jednak, że na taki krok jest jeszcze za wcześnie, stąd obecnie rynek nie spodziewa się zmiany stopy referencyjnej, za czym przemawiają lepsze odczyty grudniowych indeksów ZEW i Ifo oraz zapowiedź OMT czy w konsekwencji brak już skrajnie negatywnych emocji na peryferyjnych rynkach długu. Co więcej, jak wynika z raportu dotyczącego pozycjonowania inwestorów podawany przez Komisję Giełd i Rynków Terminowych (CFTC) liczba pozycji netto jest obecnie dodatnia wynosząc lekko powyżej 5 tys. (pierwszy raz od sierpnia 2011 roku), co z kolei może oznaczać, że inwestorzy oczekują dalszego wzrostu kursu EUR/USD, a nie kontynuacji spadku, jak miało to miejsce w okresie maj-czerwiec ub. roku. Wówczas liczba spekulacyjnych pozycji krótkich netto oscylowała wokół 200 tys. kontraktów.
W środę sporo na wartości stracił natomiast japoński jen. Notowania USD/JPY wzrosły do ponad 88 jenów. Na rynek wracają spekulacje co do możliwego zwiększenia programu QE podczas posiedzenia Banku Japonii zaplanowanego na 22 stycznia, a także możliwych zmian w składzie BOJ od wiosny.
Joanna Bachert
Biuro Strategii Rynkowych
PKO Bank Polski