Coraz większy pesymizm w przemyśle
W świetle opublikowanego w piątek raportu IHS Markit, wskaźnik PMI dla polskiego przetwórstwa przemysłowego wyniósł w lutym br. 47,6 pkt w porównaniu do 48,2 pkt przed miesiącem. Oznacza to, że ankietowani menedżerowie logistyki sygnalizują umiarkowany i pogłębiający się pesymizm, co do najbliższej przyszłości gospodarki. 47,6 pkt to czwarty miesiąc poniżej symbolicznego progu 50 pkt, (dłuższy epizod niż w 2014) i dokładnie taka sama wartość, jaką widzieliśmy w grudniu 2018 – najsłabszy wynik w ciągu 70 miesięcy.
Czytaj także: Wskaźnik PMI dla Polski w lutym w dół. Czwarty miesiąc poniżej 50 punktów >>>
Kiepskie perspektywy popytu
Na te słabe sentymenty składają się przede wszystkim kiepskie perspektywy popytu. Respondenci sygnalizowali dalsze spadki zamówień – liczba nowych umów spada piąty miesiąc w ostatnich sześciu, a jego dynamika jest najszybsza od ponad sześciu lat. Liczba zleceń eksportowych spada siódmy miesiąc i zbliża się do 10-letniego rekordu. Mowa przede wszystkim o popycie z Niemiec. Wydaje się zatem, że pojedyncze sygnały poprawy z niemieckiej gospodarki nie znajdują odzwierciedlenia w zapotrzebowaniu na polskie produkty.
Dość naturalnie zmniejszony popyt prowadzi do niższych poziomów produkcji, zwiększania zapasów i zmniejszania zaległości produkcyjnych. Produkcja spada czwarty miesiąc z rzędu, zapasy wyrobów gotowych rosną w tempie najwyższym od 20 lat, a zaległości produkcyjne spadają siódmy miesiąc z rzędu. Skutkuje to zmniejszonym zapotrzebowaniem na materiały i surowce (blisko ponad 2-letniego rekordu) oraz na pracę (liczba zatrudnionych obniża się czwarty miesiąc) Z tego względu wzrosty kosztów produkcji wygasają.
W obliczu mniejszego popytu spada presja na koszty zakupów, i nie był w stanie przeciwdziałać temu nawet wyższy kurs EUR/PLN w lutym. Tempo wzrostu cen wyrobów gotowych hamuje.
Optymizm osłabł
Optymizm respondentów, co do przyszłości nieco osłabł. Obecnie znajduje się na poziomach bliskich tym z kiepskiego dla gospodarki 2013 roku. Jego podłoże ma bez wątpienia charakter popytowy, zarówno wynikający z niejasnej przyszłej trajektorii spowolnienia w Polsce, jak i bardzo niekorzystnych perspektyw gospodarek zachodnioeuropejskich.