Październikowe posiedzenie przypomina „prostą prawdę”: RPP to (jednak) organ kolegialny.
Dyskomfort sprawowania urzędu prezesa w kolegialnym zróżnicowanym ciele decyzyjnym wynika m.in. z faktu, że rozrzut poglądów jest pochodną zróżnicowanych scenariuszy gospodarczych jak również preferencji teoretycznych dzięki którym ekonomia spotyka się z ornitologią i analizuje rozróżnienia między gołębiami a jastrzębiami. Wiedza o gołębiowatych mówi nam, że występują jedynie 3 podrodziny tego gatunku, podczas gdy zróżnicowanie w ramach jastrzębiowatych to aż 9 podrodzin, w której obok "prostego" jastrzębia spotykamy orły, myszołowy czy sępy...
Zróżnicowanie w rodzinie ptaków drapieżnych jest więc znacznie większe. Informacje płynące z NBP potwierdziły zgłaszane przez nas obawy, które wynikały bardziej z tonu komunikatu październikowego niż czynników decyzyjnych, że prezes M.Belka dołączając do trzech innych członków Rady Polityki Pieniężnej i głosując za obniżką stóp procentowych został w poprzednim miesiącu przegłosowany. Przegłosowanie prezesa NBP w czasie posiedzenia jest znakiem o tyle niepokojącym, iż burzy wrażliwy już poziom zaufania do bieżącej Rady, ale jednocześnie potwierdza, iż największym ryzykiem w ocenie działań RPP jest jej ona sama, a mówiąc konkretnie struktura poglądów członków, która wciąż poddaje w wątpliwość skłonność RPP jako ciała do głębokich dostosowań warunków monetarnych. Sam prezes z relatywnym spokojem wyraził się o polskich perspektywach gospodarczych mówiąc, że „w przyszłym roku będziemy mieli do czynienia z powolną odbudową”.
W odczuciu prezesa NBP, wzrost może zaskoczyć dynamiką powyżej projekcji, co po części jest efektem szybszego wychodzenia Polski ze spowolnienia niż to ma miejsce w przypadku innych krajów. Z punktu widzenia przyszłych oczekiwań może to oznaczać, iż bieżące gołębie nastawienie prezesa, nie oznacza, iż jest on zwolennikiem głębokiego cyklu redukcji stóp w Polsce, a symptomy odbicia gospodarczego, czy też stabilizacji będą dla Rady kluczowe dla podejmowania decyzji o stopach, co oznacza, że przyszłość rysuje się bardziej stromo. Wczorajsza wypowiedź J.Hausnera wspiera scenariusz szybkich decyzji o obniżkach stóp procentowych i podkreśla, że dyskusja w RPP koncentruje się obecnie na perspektywach wzrostu PKB, w tym na pytaniu: jak daleko może pójść polskie spowolnienie…
Polska krzywa próbowała wczoraj lekkiego zejścia w rentownościach w czasie sesji, niemniej jednak ostatecznie, zgodnie z oczekiwaniami doszło do pewnego odreagowania krzywej i nieznacznego stromienia. Odreagowanie na krzywej IRS odbiło się z kolei bez nawet symbolicznego rozszerzenia spreadu 2-10Y, choć 10Y stawka dotknęła i zakończyła sesję na poziomie 4,0%. Jednocześnie zatrzymany został proces rozszerzania fx swapów, co idzie w parze z umocnieniem złotego. Z punktu widzenia zaufania inwestorów do Polski, oceny premii za ryzyko, przypomnijmy, że poziom 5-letniego CDS-a oscyluje w okolicy 90 pkt, a spread kontraktu do poziomu stawki dla Niemiec utrzymuje się w okolicy/poniżej 60 pkt.
W tle wzrostów EUR/USD benchmarki bezpieczne pozostały stabilne wzdłuż krzywych. Czy zaskoczenie dotyczące mniejszej niż oczekiwano recesji we Włoszech i lepszego wzrostu PKB we Francji mogło wywołać taki ruch na głównej parze walutowej? Z dużym prawdopodobieństwem, poranne odczyty dotyczące PKB w strefie euro miały tylko udział w poprawie oceny perspektyw EUR (podczas gdy warto pamiętać o wpływie na kwotowanie crossów USD przy ciągłej grze na „polityczną” słabość jena) w czasie środowej sesji, z czym koreluje zacieśnienie spreadów między ES/IT a Bundem. To z kolei napotyka kilka „za” i „przeciw”. Włoska krzywa, jak już wskazywaliśmy opierała się presji, którą odczuwała w ostatnich dniach krzywa hiszpańska. Pomimo, że pod koniec wczorajszej sesji to obie 10-latki zniwelowały poranne osłabienie (włoska obligacja kończyła dzień w zysku wobec poprzedniego zamknięcia oscylując na poziomie 4,90%), to jednak to włoski papier wykazał wczoraj najwięcej zmienności w regionie, ciesząc się z mniejszej niż szacował rynek recesji. Po porannych testach okolic 6,0% na wykresie rentowności 10-latki, Hiszpania dostała wsparcie „plotkom” na temat ewentualnej linii kredytowej z MFW, która miałaby zastąpić skomplikowany bailout ze strefy euro. Z punktu widzenia danych o PKB kraje członkowskie strefy euro zanotowały kilka pozytywnych zaskoczeń, niemniej nie zmienia to faktu, że blok euro jest w recesji po raz kolejny w czasie tego przedłużającego się kryzysu, IV kwartał wygląda źle. Każdy pozytywny symptom będzie przez rynek szybko „konsumowany” i gubi się w gąszczu niepokojących danych makroekonomicznych, politycznych napięć do których należy dobrze znany już lajtmotive przełomu roku, czyli fiscal cliff, oraz postępująca eskalacja wrogich działań na Bliskim Wschodzie. Dane w USA pozostały bez wpływu na rynek, i z dużym prawdopodobieństwem każda ich słabość będzie w najbliższym okresie opatrywana efektami „Sandy”. Niestety wpływ huraganu będzie utrudniał fundamentalną ocenę sytuacji gospodarczej w przypadku odczytów z tym, a może nawet kolejnym, miesiącu ( w przypadku danych z rynku pracy). Bezpieczeństwo pozostaje więc w cenie – zmienność na wykresach rentowności bezpiecznych benchmarków pozostaje wyraźnie ograniczona czekając na impuls. B.Bernanke we wczorajszym komentarzu podkreślił potrzebę dalszego wspierania amerykańskiej gospodarki, podczas gdy prezydent Obama planuje kolejne spotkanie z liderami z grupy „R” i grupy „D”. Dzisiaj w agendzie niewiele danych, a te które napłyną prawdopodobnie pozostaną w grupie czynników pesymistycznych.
Aleksandra Bluj
Biuro Strategii Rynkowych
PKO Bank Polski